Dziennikarka Benedetta Frigerio z redakcji lanuovabq.it dotarła do ostatnich godzin życia niespełna dwuletniego Alfiego Evansa. Dziennikarka opisuje cały okres pobytu chłopca w szpitalu. Ostatnie godziny życia chłopca i zdarzenia z nimi związane przykuwają największą uwagę.Przebywający od połowy grudnia 2016 r. W brytyjskim szpitalu Alder Hey Alfie Evans decyzją sądu został odłączony od aparatury podtrzymującej chłopca przy życiu. Rodzice chłopca Thomas i Kate Evansowie nie godzili się na taki wyrok sądu i podjęli walkę o życie chłopca we własnym zakresie. Ojciec dziecka spotkał się z głową kościoła Papieżem Franciszkiem, by ratować syna, chłopiec również uzyskał włoskie obywatelstwo, by móc bezpiecznie być przetransportowany i leczony we Włoszech. Niestety strona brytyjska kategorycznie temu się sprzeciwiała.
Naszym dziennikarzom udało się dotrzeć do raportu zamieszczonego na oficjalnej stronie szpitala Alder Hey, z którego wynika, że w latach 2012-22 szpital miał do wykonania plan, a jednym z podpunktów w dokumencie było badanie skutków ubocznych leków na zdrowych, najmłodszych pacjentach. Raport jasno określa jakie firmy sponsorują badania i jakie procedury musi spełnić placówka, by otrzymać wynagrodzenie po badaniach. Jednym z nich jest sekcja zwłok, która da pełen wgląd do komplikacji, jakie zaszły po zaaplikowaniu leku.
WIĘCEJ: Szpital Alder Hey i testy leków na małych pacjentach. Dotarliśmy do raportu
Powyższy raport może tłumaczyć, dlaczego władze Alder Hey były przeciwne wywiezieniu Alfiego do Włoch.Jak pisze dziennikarka, rodzice wynegocjowali ze szpitalem kompromis (również zostaliśmy o tym poinformowani przez rodzinę Evansów). W zamian za dobre traktowanie i opiekę nad Alfiem, Thomas Evans miał prosić media o spokój i wyciszenie sprawy.
Chłopiec miał zostać nad ranem wypisany do domu, a następnie przetransportowany do Włoch, tymczasem…
Tuż przed tym, jak dziecko dostało małe dawki leków, więcej tlenu i bardziej istotnego wsparcia. Dwie godziny przed śmiercią nasycenie tlenem osiągnęło 98, a uderzeń Alfiego 160, więc Thomas był przekonany, że wkrótce pozwolą mu wrócić do domu (jak poinformowała go administracja szpitala w piątek po południu). Przed śmiercią, gdy Thomas wyszedł na chwilę (red. z sali gdzie leżał Alfie), zostawiając śpiącą Kate i innego członka rodziny w sali, weszła pielęgniarka i wyjaśniła, że da dziecku cztery leki (nikt nie wie co), aby go leczyć. Po około 30 minutach nasycenie tlenem spadło do 15. Dwie godziny później Alfie już nie żył – pisze Benedetta Frigerio
Jak udało nam się dowiedzieć od rodziny, Thomas Evans próbował jeszcze przez 10 minut walczyć o życie syna, przeprowadzając sztuczne oddychanie. Niestety bezskutecznie. Alfie, zmarł w sobotę o 2.30 w nocy. Jak to czytam to włosy stają mi dęba i nie mogę w to uwierzyć .Czyżby ludzie byli faktycznie zdolni do takich podłości za kasę ???? Jeśli tak to strach żyć w takim świecie a przede wszystkim strach mieć dzieci !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!gb
Co o tym sądzicie ????
OdpowiedzUsuń