Około 100 potrzebujących osób wprowadziło się w 2011 roku do mieszkań socjalnych na specjalnie wybudowanym osiedlu w Nowej Soli (Lubuskie). Nie wszyscy to docenili. Część mieszkań została zdewastowana, co w mocnych słowach skomentował na portalu społecznościowym prezydent miasta Wadim Tyszkiewicz. "Czy dalej pomagać tym, którzy darowane od miasta mieszkania zamienili w chlew? Tym, którzy wyrwali i sprzedali drzwi, bojlery, kaloryfery, krany i kuchenki? Pomagać im? Co z nimi począć?" - pyta.
"Czy warto pomagać? Jaką rolę ma spełniać pomoc społeczna? Czy nasze pieniądze są właściwie wydawane?" - takimi pytaniami zaczyna się wpis Tyszkiewicza na jednym z portali społecznościowych.
Prezydent Nowej Soli zwraca uwagę na stan oddanego 4 lata temu osiedla mieszkań socjalnych dla najbardziej potrzebujących. I podpiera się zdjęciami. Na jednym widnieje jeszcze niezamieszkana okolica, na kilku kolejnych to samo miejsce, diametralne różniące się od pierwotnego stanu. Przed mieszkaniami porozrzucane są śmieci, w środku jest ich jeszcze więcej. Jedno ze zdjęć przedstawia zdewastowaną toaletę.
Pytania bez odpowiedzi
Sprawa dotyczy kompleksu mieszkań socjalnych przy ulicy Długiej. Znajdują się tam trzy budynki, w których wydzielono 39 lokali, które z kolei zamieszkuje ok. 100 osób. Miasto na inwestycję musiało wyłożyć 2,5 miliona złotych z publicznych pieniędzy. Wadim Tyszkiewicz pyta zatem czy było warto je wydawać skoro inni nie potrafią tego uszanować.
Na tym Tyszkiewicz nie poprzestaje. "Jako prezydent ja zarządzam nieswoimi pieniędzmi, a środkami wszystkich mieszkańców gminy i w ich imieniu powinienem przekazywać pomoc tym najbardziej potrzebującym. Tylko którym? Czy dalej pomagać tym, którzy darowane od miasta mieszkania zamienili w chlew? Tym, którzy wyrwali i sprzedali drzwi, bojlery, kaloryfery, krany i kuchenki? Pomagać im? Co z nimi począć?" - kończy, podobnie jak na początku wpisu, pytaniami, na które trudno znaleźć dobrą odpowiedź.
"Jestem za eksmisją na bruk dla tych, którzy nie zasługują na pomoc"
"Ja jestem zwolennikiem pomagania najbardziej potrzebującym. Ja jestem za eksmisją na bruk, dla tych, którzy już z pomocy skorzystali i pokazali, że na żadną pomoc nie zasługują. Dzisiaj samorząd ma związane ręce. Pracownik socjalny ma pod opieką od 80 do 100 rodzin, delikatnie mówiąc "trudnych". Na dodatek to nie jest tak, że można komuś dać, albo nie. Nasze Państwo socjalne nakazuje dawać nawet tym, którym naszym zdaniem nic się nie należy. Dlatego są biedni i przyzwoici ludzie, dla których nie starcza, i są cwaniacy, którzy nauczyli się żyć z zasiłków, które im się należą i świetnie sobie w życiu radzą"
W dalszej części Tyszkiewicz narzeka na obowiązujące w Polsce prawo, które stwarza warunki do patologii. "Paradoksem jest to, że jeśli, tak jak sugeruje wielu, sąd nakazałby eksmisję z zdemolowanego lokalu, to gmina musi mu dać nowy lokal, odremontowany, spełniający wszelkie standardy. Gmina czy pracownik socjalny nie może sam z siebie eksmitować takiego barbarzyńcę. Eksmisję można przeprowadzić tylko i wyłącznie na podstawie wyroku Sądu. Do czasu takiego wyroku lokal może być doszczętnie zrujnowany, a sąsiedzi sterroryzowani"
"Mniejszość dewastuje, cierpią wszyscy"
Wbrew temu co pisze i pokazuje prezydent Nowej Soli, nie wszyscy są przekonani co do jednoznaczności tych treści. Katarzyna Czarnota, działaczka walcząca o prawa lokatorów, nie pierwszy raz spotyka się z tego typu opiniami.
I zdaje się, że jest w tym sporo racji. Pierwszy budynek, widoczny z ulicy, rzeczywiście jest całkowicie zdewastowany. Powybijane szyby zabite są deskami, brakuje klamek w drzwiach, lub samych drzwi. Jednak wystarczy przejść trochę dalej w głąb osiedla aby zobaczyć zadbane ogródki i schludne elewacje. Reporter TVN24 będąc na miejscu rozmawiał z mieszkańcem tegoż segmentu.
- To prawda, ci z przodu poniszczyli i posprzedawali wszystko z mieszkań. Ale to same pijactwo. Jak sobie popiją, to są krzyki i awantury, szyby powybijane. Tutaj z tyłu nie ma takich rzeczy - mówi jeden z lokatorów.
"Dostali tyle pomocy, że kolejna będzie szkodliwa"
A co na to wszystko sam Tyszkiewicz?
- Dostali klucze do pięknych, nowych mieszkań. Po 4 latach te mieszkania wyglądają rzeczywiście jak getto. Ludzie doprowadzili je do stanu katastrofalnego. Dlatego zadałem pytanie retoryczne: czy warto, czy trzeba ludziom pomagać? Oczywiście trzeba. Pytanie tylko czy wszystkim i co zrobić z ludźmi, którzy tak naprawdę już chyba na żadną pomoc nie zasługują. Oni tyle jej dostali, że kolejna pomoc będzie wręcz szkodliwa dla tych ludzi, bo przyzwyczajają się do życia w biedzie, przyzwyczajają się do tego, że państwo im da - komentuje dla TVN24 prezydent Nowej Soli.
Prezydent - bohater, prezydent - krytyk
Drugi raz zrobiło się o nim głośno, kiedy pod koniec września ostro skrytykował strajkujących górników z kopalni Kazimierz-Juliusz. Kolejny raz na portalu społecznościowym oburzał się:
"Kiedy upadały nowosolskie fabryki, kiedy bezrobocie sięgało blisko 40 procent, kiedy matki nie miały za co nakarmić swoich dzieci, kiedy w tym mieście w garażach i piwnicach produkowano krasnale, żeby zarobić na chleb... >>pies z kulawą nogą<< nie zainteresował się losem tysięcy ludzi tracących pracę w jednym z najbardziej uprzemysłowionych miast w Polsce, w Nowej Soli" - pisał Tyszkiewicz.
"Czy dzieci górników mają inne żołądki, niż dzieci pracowników upadłych fabryk Odry czy Dozametu? (Zamknięte na początku lat 90 nowosolskie fabryki, po których zamknięciu bez pracy zostały tysiące mieszkańców - przyp. red.) Może ja czegoś nie rozumiem? Będę wdzięczny za oświecenie. Dlaczego żyjemy w takim dziwnym kraju, w którym zawsze są równi i równiejsi?" - pytał retorycznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz