Zapytali Annę Krupę - kobietę, która urodziła się bez rąk i mimo kalectwa zdecydowała się na samotne rodzicielstwo (samotne, bo po urodzeniu dziecka, ojciec nie za bardzo się poczuwał do odpowiedzialności) - o to, czego by sobie życzyła, gdyby złapała złotą rybkę. Odpowiedź jest zaskakująca. Nie chce rąk, nie chce pomocy przy dziecku, nie narzeka na kobiecą samotność.
Anna Krupa (33 l.) mieszka z córką Emilką, uczennicą I klasy, w Piekielniku koło Czarnego Dunajca. W przeszłości była nauczycielką języka angielskiego, dziś jest na rencie i pracuje w szkolnej bibliotece. Swoje dziecko wychowuje samotnie, ponieważ jej ojciec nie wykazuje nią zbyt dużego zainteresowania.
Jak sobie radzi? Zaskakująco dobrze. Mimo, że urodziła się bez rąk, potrafi cieszyć się życiem. Obecnie, gdy dziecko nie potrzebuje już tak dużo uwagi, jak w okresie niemowlęcym, kobieta nie napotyka już tak wielu problemów. Zawsze może liczyć na wsparcie najbliższej rodziny i przyjaciół. Zaradna Anna Krupa wzięła również kredyt na remont rodzinnego domu. Żyje skromnie, ale stara się jak może, by Emilce niczego nie brakowało. Ma świetny kontakt z córką.
O czym marzy niepełnosprawna kobieta? Jej największe pragnienie spełniło się już wraz z dniem, gdy na świat przyszła zdrowa i w pełni sprawna córeczka. Czego jeszcze chciałaby najbardziej?
- Pierwsze, żebyśmy z Emi były zdrowe, drugie, żebym nie zbankrutowała, trzecie, żeby się znalazł ktoś, kto mi pomoże kupić samochód (kobieta ma prawo jazdy i sama prowadzi auto, przyp. red.). Miłość mam, wiarę mam, zdrowie mam, rodzinę mam, przyjaciół też, dom mam, pracę mam. Czego człowiekowi więcej trzeba? - mówi Anna Krupa w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" Może to przeczyta ktoś kogo stać na pomoc w zakupie auta tej pani może skontaktować się z redakcją KOBIETA. fakt.pl z dopiskiem ; kobieta bez rąk wychowuje dziecko . gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz