Nowoczesny, reklamowy telebim stanął przed Pałacem Prezydenckim. Zachęcał do zwiedzania pałacowych sal. - Ktoś popełnił błąd - mówi stołeczny konserwator zabytków, który pozwolenia na jego ustawienie nie wydał. W poniedziałek urządzenie zniknęło.
Sytuacja z gatunku niezręcznych: w tym samym czasie, gdy prezydent Komorowski podpisał ustawę o ochronie krajobrazu, która ma m.in. ułatwić walkę z zalewem reklam w przestrzeni publicznej, przed jego siedzibą wyrósł... telebim.
Pałac Namiestnikowski oraz układ urbanistyczny Krakowskiego Przedmieścia wpisane są do rejestru zabytków. Z tego powodu ratusz nie zgodził się tu na budowę pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej.
"Nikt nie pytał o zgodę"
Nie przeszkadzało to w ustawieniu telebimu, który zasłonił zabytek. O sprawę zapytaliśmy obecnego stołecznego konserwatora zabytków. - Nikt w tej sprawie się do mnie nie zwracał. Żadnego pozwolenia nie wydawałem - odpowiada Piotr Brabander.
Konserwator, chociaż nie chce porównywać ruchomego telebimu do pomnika, który "na trwale wprowadzamy w rzeczywistość", uważa, że ktoś popełnił błąd. - Mógłbym się zastanowić nad zgoda na umieszczenie telebimu na 2 - 3 godziny, na czas jakieś uroczystości, ale na stałe? Nie wyobrażam sobie - mówi.
Jego interwencja nie będzie jednak potrzebna. W poniedziałek rano telebim, który stał przed pałacem przez weekend, zniknął. - Cieszę się, że ktoś naprawił ten błąd - skomentował Brabander.
O to, kto go popełnił, zapytaliśmy biuro prasowe KPRP. Czekamy na odpowiedź.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz