Dodano: 29.03.2015 [10:01]
Cierpiący na najcięższe przypadki raka, którym nie pomagają standardowe terapie, od trzech miesięcy nie mają dostępu do innowacyjnych leków onkologicznych. Ministerstwo Zdrowia nie przygotowało przepisów dotyczących indywidualnych programów leczenia.
Tak źle, jak jest obecnie, jeszcze nie było – alarmuje Jacek Gugulski, wiceprzewodniczący Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych. Podkreśla, że brak dostępu pacjentów do tak zwanej chemioterapii niestandardowej zagraża ich życiu.
W wyniku decyzji ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza chorzy na najcięższe przypadki raka nie mają od początku tego roku możliwości leczenia się lekami innowacyjnymi. Została zlikwidowana chemioterapia niestandardowa.
Do końca ubiegłego roku pacjent onkologiczny, wobec którego standardowa terapia okazała się nieskuteczna, mógł starać się o objęcie go specjalnym programem leczenia. Procedura była niełatwa. Jednak kiedy już pokonał wszystkie problemy biurokratyczne w NFZ-ecie, miał szansę na terapię lekami innowacyjnymi.
Chory początkowo otrzymywał leki, które były w ostatniej fazie badań klinicznych. Po pozytywnym zakończeniu badań klinicznych leku pacjent przechodził do chemioterapii niestandardowej. W jej ramach otrzymywał ten sam specyfik, choć nie znajdował się on jeszcze na liście leków refundowanych. 31 grudnia ubiegłego roku ta ścieżka leczenia została zamknięta.
– Teraz pacjent musi czekać, aż lek trafi na listę refundacyjną. A to trwa około dwóch lat. W wielu wypadkach już nie doczeka – mówi Gugulski.
O tym, że procedura chemioterapii niestandardowej zostanie zakończona w grudniu 2014 r., było wiadomo już przed dwoma laty. Resort zdrowia miał przygotować nowe przepisy umożliwiające w szczególnych warunkach dostęp pacjentów do leków innowacyjnych, ponieważ pakiet onkologiczny wprowadzony przez Arłukowicza nie zawiera rozwiązań dotyczących tego problemu. Niestety do tej pory tego nie uczynił.
A co się będzie spieszyć ? , jemu ten lek nie potrzebny , ani nikomu z jego rodziny . A Kowalski niech sobie zdycha , wiecej kasy zostanie bo z takiego chorego nic juz nie bedzie tylko płacić za niego trzeba . gb
Tak źle, jak jest obecnie, jeszcze nie było – alarmuje Jacek Gugulski, wiceprzewodniczący Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych. Podkreśla, że brak dostępu pacjentów do tak zwanej chemioterapii niestandardowej zagraża ich życiu.
W wyniku decyzji ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza chorzy na najcięższe przypadki raka nie mają od początku tego roku możliwości leczenia się lekami innowacyjnymi. Została zlikwidowana chemioterapia niestandardowa.
Do końca ubiegłego roku pacjent onkologiczny, wobec którego standardowa terapia okazała się nieskuteczna, mógł starać się o objęcie go specjalnym programem leczenia. Procedura była niełatwa. Jednak kiedy już pokonał wszystkie problemy biurokratyczne w NFZ-ecie, miał szansę na terapię lekami innowacyjnymi.
Chory początkowo otrzymywał leki, które były w ostatniej fazie badań klinicznych. Po pozytywnym zakończeniu badań klinicznych leku pacjent przechodził do chemioterapii niestandardowej. W jej ramach otrzymywał ten sam specyfik, choć nie znajdował się on jeszcze na liście leków refundowanych. 31 grudnia ubiegłego roku ta ścieżka leczenia została zamknięta.
– Teraz pacjent musi czekać, aż lek trafi na listę refundacyjną. A to trwa około dwóch lat. W wielu wypadkach już nie doczeka – mówi Gugulski.
O tym, że procedura chemioterapii niestandardowej zostanie zakończona w grudniu 2014 r., było wiadomo już przed dwoma laty. Resort zdrowia miał przygotować nowe przepisy umożliwiające w szczególnych warunkach dostęp pacjentów do leków innowacyjnych, ponieważ pakiet onkologiczny wprowadzony przez Arłukowicza nie zawiera rozwiązań dotyczących tego problemu. Niestety do tej pory tego nie uczynił.
A co się będzie spieszyć ? , jemu ten lek nie potrzebny , ani nikomu z jego rodziny . A Kowalski niech sobie zdycha , wiecej kasy zostanie bo z takiego chorego nic juz nie bedzie tylko płacić za niego trzeba . gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz