DARIUSZ K. OBCIĄŻYŁ WINĄ EDYTĘ GÓRNIAK. GWIAZDA WYDAŁA OŚWIADCZENIE!
Rozpoczął się proces Dariusza K., byłego męża Edyty Górniak, który w lipcu ubiegłego roku spowodował wypadek, w którym zginęła kobieta. W jego organizmie wykryto kokainę. Dariusz twierdzi, że miał wtedy problemy ze snem i żył w ciągłym stresie z powodu konfliktu z byłą żoną Edytą Górniak. Piosenkarka natychmiast wydała oświadczenie w tej sprawie.
W lipcu 2014 r. Dariusz K. wjechał na pasy na czerwonym świetle i zabił 63-letnią kobietę. Był trzeźwy, jednak badania wykazały obecność kokainy w jego krwi. Od tamtego czasu przebywa w areszcie.
W piątek w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów rozpoczął się jego proces. Prokuratura twierdzi, że podczas wypadku Dariusz K. był pod wpływem narkotyków. Celebryta zaprzeczył. - Nie przyznaję się do tego, że w ogóle tego dnia zażywałem narkotyki - zeznał.
Twierdził, że miał problemy ze snem i żył w ciągłym stresie z powodu konfliktu z byłą żoną Edytą Górniak. - Od chwili, kiedy mnie zostawiła, robiła wszystko, co mogła, by poróżnić mnie z synem, co miało wpływ na jego psychikę, a ja zmagałem się z problemami wychowawczymi – zeznał.
W krótkim oświadczeniu, które przesłała do mediów, gwiazda ustosunkowała się do tych zeznań: "W nawiązaniu do przyjętej przez Dariusza K. linii obrony za odebranie życia drugiemu człowiekowi pozwalam sobie przekazać: Wierzę, że wyrok w sprawie będzie sprawiedliwy. Próby zrzucania na mnie i na mojego jedenastoletniego syna odpowiedzialności za ten czyn nie zasługują na jakikolwiek komentarz" - napisała Edyta Górniak.
Kolejna rozprawa w sprawie przeciwko Dariuszowi K. odbędzie się 1 kwietnia
Nie jest tajemnicą że Górniak po rozwodzie kłóciła się ze swoim byłym . Powodem był ich synek Alen którego obydwoje kochali . Ale nawet problemy rodzinne czy wściekłość na cały świat nie jest powodem do prowadzenia auta po narkotykach . Ale faceci tak mają . Chce zapomnieć i robi durnotę . Ale ta durnota kosztowała ludzkie życie . I zwalanie winy na Edkę i Alana jest po prostu głupie i nic to nie da . Może myślał że uda mu się zaliczyć chwilową przerwą w pamięci czy jakiś inny szok . Tylko że nic z tego . To nie miało miejsca bezpośrednio po rozłące z synkiem tylko za jakiś czas . Dlatego nie ma Boże zmiłuj . powinien dostać od 15 do 25 lat a ile faktycznie dostanie - zobaczymy . gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz