2015/03/15

Kontrole ws. zaniedbania małej Zosi. Dziewczynce można pomagać

Trwają kontrole w łukowskim szpitalu i domu dziecka dotyczące możliwych zaniedbań trzynastomiesięcznej Zosi. Dziewczynka, która przebywała w szpitalu od grudnia do stycznia, miała być wygłodzona i leżeć we własnych odchodach. Zosi można pomóc zgłaszając się do Domu Dziecka lub Starostwa Powiatowego w Łukowie.
Zosia mieszka w domu dziecka w Łukowie. Od grudnia 2014 roku do stycznia 2015 roku dziewczynka przebywała w tamtejszym szpitalu. Rodzice innych dzieci leczonych w placówce zwrócili uwagę na zaniedbaną dziewczynkę, która miała być wygłodzona, a nawet leżeć we własnych odchodach. Oskarżają o to dwie pielęgniarki.
Starosta Janusz Kozioł o postępowaniu w domu dziecka i szpitalu
Starosta Janusz Kozioł o postępowaniu w domu dziecka i szpitaluŹródło: tvn24

Każdego dnia u Zosi byli wychowawcy. Były to wizyty czasami nawet kilkugodzinne.
Janusz Kozioł, starosta łukowski

Oskarżają dwie pielęgniarki

- Rodzice skarżący spotkali się twarzą w twarz z personelem pielęgniarskim - powiedział Grzegorz Gomoła, dyrektor szpitala w Łukowie. W szpitalu trwa kontrola, która ma wyjaśnić, czy rzeczywiście doszło do uchybień.  Dyrekcja szpitala podejmie personalne decyzje po zakończeniu kontroli. W tym momencie trudno też powiedzieć, czy sprawa wpłynie na posadę dyrektora szpitala.
Kontrolowany jest też dom dziecka, w którym przebywa dziewczynka, a zajmie się tym Urząd Wojewódzki i Rzecznik Praw Dziecka. - Każdego dnia u Zosi byli wychowawcy. Były to wizyty  czasami nawet kilkugodzinne. Nikt nie chodził nocą - mówi Janusz Kozioł, starosta łukowski. Dodaje jednocześnie, że placówki nie stać na to, by przy każdym dziecku stale był wychowawca.
Gdy zabrudziła pościel, przewijały ją inne matki. Gdzie były pielęgniarki? Prokuratura bada sprawę małej Zosi
Gdy zabrudziła pościel, przewijały ją inne matki. Gdzie były pielęgniarki? Prokuratura bada sprawę małej ZosiŹródło: tvn24

Zosi można pomagać

Starosta uważa też, że trzeba dokładnie sprawdzić działanie personelu szpitala, ponieważ w placówce znajduje się odpowiednia grupa ludzi, by nie dopuścić do tego typu sytuacji.  - Trzeba to wyjaśnić, wyciągnąć konsekwencje, żeby się to więcej nie powtórzyło - mówi Kozioł.  Dom dziecka nie zgłaszał do Starostwa Powiatowego czy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie próśb o dodatkowe osoby do opieki nad przebywającą w szpitalu Zosią.

Po publikacjach TVN24 pojawiło się jednak mnóstwo osób gotowych do pomocy dziewczynce.

Wszyscy zainteresowani mogą zgłaszać się do Domu Dziecka w Łukowie przy ulicy Broniewskiego 20 i do Starostwa Powiatowego przy ulicy Piłsudskiego 17.
                                                                                                                                                                                         Ja  nie  widzę  powodu  dla  którego  matki  innych  dzieci  miałyby  kłamać  .  Po  prostu  zobaczyli  malutką  dziewczynkę  pozbawioną  opieki  więc  same  się  zajęły  dziewczynką a  sprawę  przekazali  dalej  .  No  i  jak  zrobił  się  smród  to  się  okazuje  że  to nie  tak  .  Do  dziewczynki  przyjeżdżały  panie  z  domu  dziecka  a  pielęgniarki  się  nią  opiekowały  a  matki  które  tam  przebywały  zmyśliły  to  sobie  bo  miały  taki  kaprys !!!!!!!!!!!!!!!!!!!  .  To  jakaś  paranoja  jest  ale  w  takich  wypadkach  nigdy  winnych  nie  ma  .                                                                                                      gb

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz