Zosia mieszka w domu dziecka w Łukowie. Od grudnia 2014 roku do stycznia 2015 roku dziewczynka przebywała w tamtejszym szpitalu. Rodzice innych dzieci leczonych w placówce zwrócili uwagę na zaniedbaną dziewczynkę, która miała być wygłodzona, a nawet leżeć we własnych odchodach. Oskarżają o to dwie pielęgniarki.
Każdego dnia u Zosi byli wychowawcy. Były to wizyty czasami nawet kilkugodzinne.Janusz Kozioł, starosta łukowski
Oskarżają dwie pielęgniarki
- Rodzice skarżący spotkali się twarzą w twarz z personelem pielęgniarskim - powiedział Grzegorz Gomoła, dyrektor szpitala w Łukowie. W szpitalu trwa kontrola, która ma wyjaśnić, czy rzeczywiście doszło do uchybień. Dyrekcja szpitala podejmie personalne decyzje po zakończeniu kontroli. W tym momencie trudno też powiedzieć, czy sprawa wpłynie na posadę dyrektora szpitala.
Kontrolowany jest też dom dziecka, w którym przebywa dziewczynka, a zajmie się tym Urząd Wojewódzki i Rzecznik Praw Dziecka. - Każdego dnia u Zosi byli wychowawcy. Były to wizyty czasami nawet kilkugodzinne. Nikt nie chodził nocą - mówi Janusz Kozioł, starosta łukowski. Dodaje jednocześnie, że placówki nie stać na to, by przy każdym dziecku stale był wychowawca.
Zosi można pomagać
Starosta uważa też, że trzeba dokładnie sprawdzić działanie personelu szpitala, ponieważ w placówce znajduje się odpowiednia grupa ludzi, by nie dopuścić do tego typu sytuacji. - Trzeba to wyjaśnić, wyciągnąć konsekwencje, żeby się to więcej nie powtórzyło - mówi Kozioł. Dom dziecka nie zgłaszał do Starostwa Powiatowego czy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie próśb o dodatkowe osoby do opieki nad przebywającą w szpitalu Zosią.
Po publikacjach TVN24 pojawiło się jednak mnóstwo osób gotowych do pomocy dziewczynce.
Wszyscy zainteresowani mogą zgłaszać się do Domu Dziecka w Łukowie przy ulicy Broniewskiego 20 i do Starostwa Powiatowego przy ulicy Piłsudskiego 17.Ja nie widzę powodu dla którego matki innych dzieci miałyby kłamać . Po prostu zobaczyli malutką dziewczynkę pozbawioną opieki więc same się zajęły dziewczynką a sprawę przekazali dalej . No i jak zrobił się smród to się okazuje że to nie tak . Do dziewczynki przyjeżdżały panie z domu dziecka a pielęgniarki się nią opiekowały a matki które tam przebywały zmyśliły to sobie bo miały taki kaprys !!!!!!!!!!!!!!!!!!! . To jakaś paranoja jest ale w takich wypadkach nigdy winnych nie ma . gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz