Mieszkanka Murowanej Gośliny (k. Poznania) ma nietypową współlokatorkę. Dzieli swoje mieszkanie z małą... kózką. - Sąsiedzi trochę dziwnie patrzą, kiedy wychodzę, trzymając ją pod pachą - mówi Anna Sterczyńska, która postanowiła zająć się zwierzakiem odrzuconym przez prawdziwą matkę.
Młoda koza jest przyjacielska, ale dość leniwa. Lubi jeść i spać, co 2 godziny domaga się mleka. W bloku mieszka jej się bardzo dobrze, chociaż podłoga z paneli jest dla niej za śliska.
Brzydkie koźlątko
- Miała małe szanse na przeżycie, leżała sama w stajni. Weterynarz powiedział, że jedynym ratunkiem jest "adopcja", więc zaryzykowałam i zabrałam ją ze sobą do mieszkania - mówi.
Jak pies z... kozą
To nie jedyne zwierzę w mieszkaniu Anny, ma również psa, wabi się Ben. Dogadują się z koźlątkiem bezproblemowo, spędzają ze sobą cały czas. Bawi się też z 4-letnią Cecylią, córką Anny, razem wylegują się na kocu i oglądają bajki. Wiktoria, bo tak zdecydowały się nazwać nową, kozią współlokatorkę, jest dobrym kompanem do zabaw, ale wymaga też kompleksowej opieki. - Co kilka godzin doję jej matkę i przynoszę mleko, żeby nakarmić Wiktorię. Jest głodna nawet w środku nocy, beczy co 1,5 godziny - dodaje Anna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz