Józef Wesołowski nie żyje. - Dziś o 5 rano zmarł abp Wesołowski. Bóg sprawiedliwy i miłosierny wziął sprawę w swoje ręce. Wieczny odpoczynek racz Mu dać, Panie… - napisał ksiądz Piotr Studnicki na Twitterze. Józef Wesołowski miał 67 lat. Oficjalny komunikat BP Stolicy Apostolskiej brzmi: Józef Wesołowski został znaleziony dziś rano martwy w swoim pokoju w Watykanie. Słowa te zacytował ksiądz Józef Kloch na Twitterze. Po czym dodał, że z pierwszych badań wynika, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych. Promotor Sprawiedliwości zarządził sekcję zwłok - poinformował Kloch.
11 lipca trafił do szpitala z powodu „poważnego spadku ciśnienia”. TVP Info informowało, że miał atak serca. Agencja ANSA ustaliła, że przyczynami pogorszenia stanu zdrowia 67-letniego Wesołowskiego były trzy czynniki: upał, wiek i stres. Innym ważnym wątkiem jest wątek samobójstwa. - Przed aresztowaniem (...) oskarżony o pedofilię były nuncjusz papieski mówił o samobójstwie - Wp.pl przypomina doniesienia rzymskiego dziennika "La Repubblica".
Józef Wesołowski pochodził z pobożnej rodziny z malowniczego Czorsztyna na Podhalu. W 1966 po maturze w I Liceum Ogólnokształcącym im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej. Józef Wesołowski został oskarżony o pedofilię. Ofiar szukał na głównym bulwarze Santo Domingo. Chodził tam w dresie i wypatrywał małych chłopców. Zabierał ich do mieszkania, a tam uprawiał z nimi seks i dawał za to drobniaki. Jedna z jego ofiar to dziecko chore na padaczkę, które za te pieniądze kupowało leki. Wesołowski jako watykański dyplomata pracował też m.in. w Szwajcarii, Boliwii, Uzbekistanie, Tadżykistanie, Danii czy krajach Afryki. Trudno powiedzieć, czy tam też dochodziło do przestępstw z jego udziałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz