Zarzut przywłaszczenia mienia znacznej wartości usłyszał w czwartek konwojent, który ukradł 180 tys. euro i 6 tys. funtów. Kilka tysięcy euro zdążył wydacć na wakacje w Hiszpanii, resztę zakopał w przydomowym ogórdku. 26-letni mieszkaniec Czeladzi przyznał się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze.
W czwartek mężczyzna stanął przed prokuratorem. - Podejrzany usłyszał zarzut przywłaszczenia mienia znacznej wartości. Przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia – informuje Jacek Pandel, z Prokuratury Rejonowej Katowice Wschód. Śledczy nie ujawniają jednak treści zeznań i motywu jego działania.
Podejrzany chce dobrowolnie poddać się karze. - Prokurator ustalił wymiar kary w wysokości jednego roku pozbawiania wolności z warunkowym zawieszeniem na trzy lata, karę grzywny w wysokości 100 stawek dziennych po 50 złotych oraz obowiązek przeproszenia pokrzywdzonego. Wobec podejrzanego zastosowano też dozór policyjny oraz poręczenie majątkowe – dodaje prokurator.
Podmienił przesyłki
Konwojent zamienił worek euro na papier, a resztę łupu zakopał w ogródku
Do zdarzenia doszło na początku sierpnia. Konwojenci po odebraniu pieniędzy z centrali w Katowicach rozwozili je do placówek bankowych. Ale do banków nie trafiła cała gotówka. - Jeden z konwojentów wcześniej przygotował koperty z pociętym papierem w formie banknotów i wykorzystując chwilę nieuwagi swoich kolegów zamienił przesyłki. W sumie ukradł 180 tys. euro i 6 tys. funtów – mówi Jacek Pytel, z katowickiej policji.
Bankowcy zorientowali się dopiero następnego dnia i zawiadomili policję. Sprawcą okazał się 26-letni mieszkaniec Czeladzi, który po pracy nie wrócił do domu i więcej nie pojawił się też w firmie. Ponad 5 tysięcy euro mężczyzna wydał na wakacje w Hiszpanii. Resztę łupu zakopał w ogródku. Mężczyzna został zatrzymany w środę przed sklepem spożywczym w Czeladzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz