Wysoko postawiony w niemieckim ministerstwie finansów polityk, Jens Spahn, chce wprowadzenia w kraju specjalnego „prawa islamskiego”. Od jego rejestrowania meczety będą zmuszane do rejestracji. Poważne ograniczenia dotkną też imamów, którzy będą musieli przechodzić szkolenia i prowadzić nauki w języku niemieckim. Co więcej, zabroni się im także przyjmowania finansowania z krajów arabskich.Wprowadzenie prawa ma sprawić, że działania muzułmanów w kraju wreszcie będą transparentne. Niemcy oburzają się, gdyż za wszystko zapłacą podatnicy, a inwestycja bynajmniej nie będzie tania.
Spahn zaznacza, że działające obecnie w Niemczech islamskie organizacje skupiają w swoich strukturach zazwyczaj jedynie bardzo ortodoksyjnych muzułmanów o skrajnych poglądach. Władza nie ma więc żadnego kontaktu z całą resztą wiernych, a jego pomysł miałby to zmienić.Trudno się dziwić, że Niemcy chcieliby się dowiedzieć, jakie konkretnie nauki są głoszone w meczetach. Ich kraj zamieszkuje bowiem 4,7 mln muzułmanów, którzy stanowią prawie 6% społeczeństwa. Jak się okazuje, jedynie 1,9 mln ma tamtejsze obywatelstwo, reszta nie jest objęta prawie żadną kontrolą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz