2018/01/24

„                                                                                                                                                                                                          „Cmentarzysko” cz. 1

Liliana mieszkała niedaleko cmentarza, a dokładniej dwa kroki od niego. Była odważną osobą, nie wierzyła w duchy – chociaż nieraz doświadczyła dziwnych, czasem strasznych zdarzeń. W nocy słyszała krzyki, ale tłumaczyła je sobie, że to napewno wiatr który próbował się przedrzeć przez grube gałezię drzew, których na starym cmentarzu było bardzo dużo, można by było powiedzieć, że więcej niż samych grobów. Liliana była osobą bardzo towarzyską, często zdarzało się jej wracać wieczorami do domu. Musiała przejść wąską dróżką koło cmentarza, żeby dojść do domu. Czasami przelatywał koło niej jakiś cień, ale ona nic sobie z tego nie robiła. Zawsze miała jakieś wytłumaczenie. Rodzice Liliany zostali zaproszeni na grila do przyjaciół. Córka miała zostać w domu całkiem sama. Bali się o nią więc postanowili, że będą do niej dzwonić co dwie godziny, żeby sprawdzić czy wszystko wporządku. Lilianie powiedziała, że nie jest już dzieckiem i nie mają się o co martwić.
-Idziemy córeczko-
-OK, bawcie się dobrze-
-Jesteś pewna, że nie chcesz z nami iść-
-Oj, mamo-będą tam sami starzy ludzie, co ja bym sama robiła-
-No znowu nie tacy starzy-
-Wiem, to była metafora, idzcie już-
-No dobrze, powinniśmy być koło 2 nad ranem-
-Ok, pa-
-pa-
Liliana poszła do kuchni, zwykle dbała o linię, ale tym razem chciała zaszaleć. Zrobiła sobie frytki, góre popcornu i ogromne lody śmietankowe z czekoladową polewą. Poszła do salonu, zaraz miał się zacząć fajny horror na HBO. Lubiła oglądać takie zmyślone bzdety – co prawda nie wierzyła w nie, ale zawsze istnieje ziarno prawdy więc czasami w nocy miała koszmarne sny, po których przysięgała sobie, że więcej nie włączy telewizora. Jednak do tąd tej obietnicy nie dotrzymała. Liliana była tak zapatrzona w telewizor, że nie zauważyła kogoś kto próbował dostać się do domu. Po pewnym czasie, zdała sobie sprawę, że ktoś się dobija do drzwi. Sciszyła głos w telewizorze i powoli ruszyła do ganku. Była tuż przed drzwiami, ale nic nie słyszała, żadnego szmeru – cisza jak w grobie. W tem coś przeszło koło okna, wyrażnie widziała zarys zakapturzonej postaci. Serce zaczeło jej bić mocniej, powoli ogarniał ją strach. Była sama w domu, wkoło na pozór pusty cmentarz. Stała tam i patrzyła jak zahipnotyzowana na drzwi. Nagle ktoś złapał za klamkę, próbował odtworzyć. Liliana wiedziała, że zamkneła je na klucz i jeszcze założyła specjalny zamek. Lecz ten „człowiek” nie chciał odpóścić. Usłyszała zgrzyt otwieranego zamka. Tego było za wiele pobiegła na górę do pokoju. Wbiegła do niego i zamkneła na klucz. Podeszła do telefonu, nie było sygnału. Ktoś ją odciął od świata. Zaczeła szukać komórki, wiedziała, że to na nic bo w jej domu nigdy nie było sygnału. Ale miała nadzieje, że tym razem będzie inaczej. Znalazła – BRAK SYGNAŁU!. Strach, przerażenie, zbliżającą się śmierć to właśnie czuła w tej chwili Liliana. Skuliła się pod oknem i zaczeła nasłuchiwać, wiedziała, że ten ktoś już wszedł do domu, że jak będzie chciał wejść do jej pokoju nie zdoła go zatrzymać. Nagle klamka zaczeła się ruszać. A więc znalazł ją. Łzy same spływały jej po policzkach. Podniosła się i powoli zbliżyła do drzwi. Śłyszała sapanie, nie był to ludzki oddech. Jak nie człowieka to czyj?

Tego dowiecie się w następnej części.                                                                                                                                                                                                  Cmentarzysko” cz. 2

Liliana nie wiedziała co ma zrobić. Była tak przerażona, że w pierwszej chwili chciała wyskoczyć przez okno – było to ryzykowne, gdyż jej pokój znajdował się na drugim piętrze. W sumie jak by miała mocne kości i odrobinę szczęścia nic by się jej nie stało, jednak zrezygnowała, gdyż miała ogromny lęk wysokości. Ten ktoś nadal próbował wejść do pokoju. Liliana postanowiła schować się w szafie. Ledwo się w niej zmieściła. Nie słyszała już żadnych odgłosów, jakby to wszystko sobie wymyśliła. Nagle z trzaskiem odtworzyły się drzwi, słyszała ciężkie kroki.
-więc już wszedł do pokoju? Miałam nadzieje, że to moja wybujała wyobraźnia- pomyślała.
Siedziała cichutko jak mysz pod miotłą, żeby tylko jej nie usłyszał. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi – kto to mógł być o tak późnej porze. Tajemniczy człowiek wycofał się z pokoju i zbiegł na dół. Liliana na dal nie wychodziła z szafy (obiecała sobie, że wyjdzie dopiero wtedy kiedy przyjdą jej rodzice), a dzwonek na dal dzwonił. Mineło sporo minut nim ucichł. Ten ktoś znowu wchodził po schodach. Wiedziała, że ma ostatnią szansę by ucieć, i być może wyjść z tego z życiem. Postanowiła wyskoczyć, nie miała nic do stracenia, wolała umrzeć w taki sposób niż żeby ją ktoś zadźgał, zgwałcił lub udusił – o reszcie możliwości wolała nie myśleć. Pocichu wymkneła się z szafy, odtworzyła okno staneła na krawędzi i nie patrząc w dół skoczyła. Miała twarde lądowanie, ale oprócz kilku zadrapań nic się jej nie stało. Znajdowała się z tyłu domu jedyna droga, żeby jak najszybciej dostać się do miasta prowadziła przez cmentarz. Chwila zastanowienia i Liliana zwinnym skokiem przeskoczyła przez cmentarną bramkę. Biegła i biegła, cmentarz zdawał się nie mieć końca. Usłyszała za sobą kroki te same które wchodziły po schodach.
-Czyżby mnie dogonił, ale jak?-mysłała.
Z każdym krokiem zwiększała się jej „kolka”, powoli dostawała zadyszki brakowało jej tchu.
***
Wpadła do wielkiej dziury. GRÓB? Boże jestem w grobie – przerażona chciała krzyczeć lecz w porę się opanowała. Nie chciał żeby ten co ją gonił wiedział gdzie jest. Zwłaszcza, że znajdowała się w beznadziejnej sytuacji. Przez jej głowę przelatywały różne myśli. Z nadmiaru wrażeń zemdlała. 
***
Odtworzyła oczy – było ciemno, ale jej wzrok powoli przyzwyczajał się do mroku. Nie wiedziała gdzie jest. Niestety zaraz odzyskała pamięć. Wpadłam do głebokiego dołu – świerzy grób? Zaczeła macać wilgątną glebę, chciała się upewnić czy jest sama. To było chore, ale nie mogła się oprzeć wrażeniu, że ktoś tu jest i się jej przygląda, musiała mieć pewność.
-Niiie podddchodź bliżej, jeżeli chcesz żyćć, oddejdź- ktoś wyszeptał mrożącym krew w żyłach głosem. Liliana o mało nie dostała zawału!
-Jaa, kto tu jest?-
Cisza!!!Nikt się nie odzywał. Jednak widziała zarys skulonej postaci i czerwone oczy – oczy diabła, czegoś nie ludzkiego.
Kto siedzi z Lilianą w grobie? Następna część już nie długo.

CDN                                                                                                                                                                                                       

„Cmentarzysko” cz. 3


Liliana siedziała cichutko w kącie. Było jej zimno, czuła jak wilgotna gleba co raz bardziej przesiąka jej ubranie. Nie wzieła ze sobą zegarka, więc nie wiedziała która jest godzina. Noc była ciemna i pochmurna – ranek tak szybko nie nadejdzie!
-Co ja zrobiłam, dlaczego to właśnie mnie spotkało?-pytała sama siebie.
Nie wiedziała jak bardzo głęboki jest ten dół. Bała się w stać, nie chciała robić gwałtownych ruchów. Poczuła przerażające zimno, czyżby ten ktoś się do niej zbliżał   
                                      —ŚWIST—
Nie ma go, nie tu napewno nikogo nie było, to tylko moja wybujała wyobraźnia. A głos? Wiatr, tak napewno to był tylko wiatr. Jak zwykle umiała znaleść racjonalne wytłumaczenie- to był duży plus, zwłaszcza, że umiała w to wierzyć. Powoli wstała, podniosła rękę sprawdzając tym samym jak głeboki jest ten grób.
-E, nawet nie tak wysoko – pomyślała. Gleba nadal była wilgotna, Liliana próbowała się wspinać – jednak za każdym razem spadała. W końcu udało się jej wyjść. Zdezorientowana, rozglądała się we wszystkie strony. Skąd przyszła? Gdzie ma iść? Postanowiła wrócić do domu. Narazie nie wiedziała jak, gdyż nie znała tej części cmentarza.
                                                               ***
Jak była mała razem z siostrą często bawiły się wkoło domu. Pewnego razu postanowiły wejść na cmentarz, słyszały głosy – szepty, ale nikogo nie widziały. Od tego czasu często tam przychodziły. Nie wchodziły jednak w głab cmentarza – nie chciały się zgubić. Aż zdarzyła sie ta tragedia, bliźniacza siostra Liliany zagineła, wszyscy jej szukali, jednak się nie odnalazła. To było dawno temu, bardzo dawno…..
                                                               ***
Wiedziała, że przejść między grobami, aż dojdzie do ścieżki. Po tem są już dwie możliwości, albo w górę, albo w dół. Szła przez chwilę, cały czas się oglądając czy nikt za nią nie idzie. Po krótkim czasie znalazła ścieszkę, poszła w dół. Doszła do bramy, ale była ona zamknięta. No ale od czego ma się nogi? Liliana wspieła się po bramie i zręcznie zeskoczyła. Zabolała ją noga po upadku z okna. Jak gdyby nigdy nic poszła do domu, słońce już zaczynało wschodzić. Rodzice pewnie już dawno są w domu, i się martwią. Pobiegła do domu, zobaczyła samochód taty. Odtworzyła drzwi, dziwne nie ma rodziców w salonie, przecież zawsze tam na nią czekali. 
-Tato? Mamo? Gdzie jesteście?- Zawołała.
Odpowiedziała jej głucha cisza. Coś było nie tak. Poszła po schodach na górę – do sypialni rodziców . Od razu poczuła ten zapach, ten sam który wiele razy czuła na cmentarz – zapach krwi! Dotkneła klamki, była lodowata, delikatnie odtworzyła drzwi. Bała się. Zobaczyła na pozór czysty pokój. Jej rodzice spali! Podeszła bliżej, nie widziała żednych plam krwi, więc skąd ten zapach? Odchyliła kołdrę i aż zaparło jej dech w piersi……………………..                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                          

„Cmentarzysko” cz. 4 – ostatnia.

Na łóżku leżało ciało jej ojca, a raczej to co z niego zostało! Miał wydłubane oczy, palce u rąk odcięte, a głowa.. głowa całkiem zmiażdżona, gdzie nie gdzie można było dostrzec przypaloną skórę na jego ciele. Liliana nie wiedziała co ma zrobić, robiło jej się nie dobrze, odwróciła głowę ale ten obraz sam do niej wracał. Pierwsza myśl która jej się nasunęła to „Gdzie jest mama?”. Nie wiedziała, czy ktoś jest w domu, ale nie miała wyjścia. Była pewna że jej rodzicielka wróciła z ojcem. Więc gdzie ona jest? Wyszła na korytarz i postanowiła poszukać mamy – może ona jeszcze żyje! Po kolei wchodziła do wszystkich pokoi na piętrze. Nic ani śladu czyjejś obecności. Zeszła na dół, zastanawiało ją dziwne kapanie dochodzące z kuchni. Poszła w tym kierunku, kran nie był dokładnie zakręcony i sączyła się z niego woda. Podeszła bliżej – w zlewie była głowa jej matki.
 -Co się tutaj dzieje, nie to nie możliwe, na pewno to wszystko mi się przyśniło, nadal mi się śni-
Ktoś włączył telewizor w dużym pokoju. Na cały głos leciała jakaś bajka.
-Czy to nie…. tą bajkę uwielbiała moja siostra-
Weszła do pokoju, na kanapie ktoś siedział.
-No nareszcie przyszłaś- usłyszała przeraźliwy szept.
-Kto, kim jesteś?-
-To już mnie nie pamiętasz? Tak szybko zapomnieliście o mnie?-
-Gia?-
-A kto inny, podejdź tu i popatrz na mnie, jak ja wyglądam-
Podeszła.
-No i jak Ci się podobam?-
Miała zgnitą twarz, całe jej ciało było zgnite. Zęby pożółkłe, poszarpane ubranie.
 -Szukaliśmy ciebie ale nikt nie mógł cię znaleźć w końcu stwierdzili, że nie żyjesz-
-Tak, wiem . To prawda ja nie żyje-
-Przestań przerażasz mnie-
-I tak powinno być, zostaniesz ukarana za to co mi zrobiłaś-
-Ja nie chciałam, to się stało przez przypadek-
-Przypadkiem wyciągnęłaś mnie na sam środek cmentarza i zostawiłaś-
-Ja się przestraszyłam i uciekłam, myślałam, że ty biegniesz za mną-
-To źle myślałaś-
-Czy ty…..-
-Tak ja zabiłam rodziców, nie mogli dłużej żyć, i ty też nie możesz dołączysz do mnie-
Gia podeszła do Liliany, złapała ją za rękę. Nie wiadomo skąd wyciągnęła nóż, podcięła jej żyły. Liliana się nie broniła, nawet nie próbowała zatamować krwi, która trysnęła z zadanej rany. Zmarła.
Ciała całej rodziny znaleziono dopiero po tygodniu. Za niepokojeni przyjaciele wywarzyli drzwi. Wśród nich były też zwłoki malutkiej dziewczynki, nie zostały one zidentyfikowane. Podobno dwa duchy, duchy małych dziewczynek zawsze po północy krążą po cmentarzu i zabijają każdego kto przyjdzie w tamto miejsce. Miejsce w którym zginęła Gia.                      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz