Autorem filmu jest Polak Andrzej Klamt, który w 1979 roku wyemigrował do RFN.
Dokument - bo tak przedstawia film autor - rozpoczyna się od kilku ujęć zeszłorocznego Marszu Niepodległości, który lektor nazywa manifestacją "skrajnej prawicy". Autor zestawia te ujęcia ze zdjęciami z faszystowskich stron internetowych.
W filmie wzięli udział polscy "artyści". Jako pierwszy wypowiada się Krystian Lupa, który wyreżyserował „Proces” Franza Kafki dla Teatru Nowego w Warszawie. 
– Nie było moim zamiarem ani intencją robienie sztuki politycznej, ale „Proces” Kafki jest sztuką, która się odnosi do rzeczywistości. Sztuka polityczna jest odpowiedzią na niebezpieczne zagrożenia, a z takimi mamy do czynienia w tej chwili. (...) Dzisiejsza Polska to demagogia i kłamstwo. Pozostaje głucha na argumenty innych – stwierdza reżyser.
Polska historyk sztuki Anda Rottenberg twierdzi, że "teatr poszedł na pierwszy ogień PiS", który blokuje dotacje i zwalnia dyrektorów placówek. Lektor mówi, że teatr ma w Polsce znaczenie polityczne i obecna władza zdaje sobie z tego sprawę.
Autor dokumentu podnosi również temat katastrofy smoleńskiej, którą nazywa nowym kultem ideologicznym Jarosława Kaczyńskiego. Tę sprawę w filmie komentuje Rafał Betlejewski - dziennikarz TVN i youtuber, przedstawiony jako artysta.
– Podsycanie niepewności czy podejrzliwości w związku z katastrofą smoleńską wyniosła Kaczyńskiego do władzy – mówi Betlejewski.
W filmie przedstawiono również sylwetkę Piotra Szczęsnego, który podpalił się w centrum Warszawy na znak protestu przeciwko władzy.
- System chce postawić w stan oskarżenia społeczeństwo. Ten rodzaj manipulacji widzimy w systemach totalitarnych takich jak komunizm czy faszyzm. To dzieje się teraz u nas - powiedział na koniec Krystian Lupa.
Niedawno w dokumencie szkalującym Polskę wystąpiła europosłanka z ramienia Platformy Obywatelskiej Róża Thun. Za skrytykowanie jej antypolskiej postawy wiceprzewodniczącemu Parlamentu Europejskiego Ryszardowi Czarneckiemu grożą poważne konsekwencje. Kilku eurodeputowanych (w tym Guy Verhofstadt, który nazwał Marsz Niepodległości "marszem 60 tys. faszystów, neonazistów, białych suprematystów") chce odwołania Ryszarda Czarneckiego z funkcji sprawowanej w PE.                                                                                                                                                                                                                              Według mnie to nie  POLACY  , to faszystowskie świnie którym się wydaje że są Polakami i mogą mówić w imieniu POLAKÓW !!! Nic mylniejszego , to bandyci polityczni , wyłamane świnie które z racji niebytu politycznego w POLSCE , SZKALUJĄ JĄ GDZIE SIĘ DA !!!! Ale przyjdzie czas rozliczeń a wtedy  BIADA , BIADA ZDRAJCOM  OJCZYZNY , KTÓREJ NOTA BENE TE ŚMIECI NIE MAJA , BO ANI Z NICH POLACY ANI NIEMCY , TAKIE BEZ  NARODOWOŚCIOWE ŚCIERWO !!!!...........gb