Mają się zbliżyć do mieszkańców, dlatego po mieście powinni chodzić pieszo - uważa burmistrz Łęczycy (woj. łódzkie), który chce zabrać jedyny samochód w dyspozycji miejscowej straży miejskiej. - Z decyzją szefa się nie dyskutuje. Bezdomnych będziemy musieli odwozić samochodem służbowym burmistrza - kwitują strażnicy.
Widok zmotoryzowanych strażników nie spodobał się jednak burmistrzowi, który zdecydował, że samochód zostanie im odebrany. Jeżeli nie uda się go sprzedać, to ma trafić do innych, "bardziej potrzebujących" czterech kółek osób.
- Przekażemy go na jakiś szlachetny cel. Klub miłośników zwierząt jest żywo zainteresowany pojazdem - mówi przed kamerą TVN24 Krzysztof Lipiński, burmistrz Łęczycy.
W jego opinii strażnicy powinni poruszać się po mieście pieszo, bo dzięki temu będą "bliżej mieszkańców i ich problemów".
"Lepiej samochodem niż autobusem..."
Co na to strażnicy? Unikają krytykowania decyzji burmistrza, bo to w końcu ich bezpośredni przełożony. Poza tym burmistrz może bardzo łatwo zapamiętać, kto głosił krytykę. W końcu w mieście jest tylko trzech strażników miejskich (łącznie z komendantem).
- Na pewno wygodniej jeździć samochodem niż autobusem. No, ale to nie nasza decyzja - wzrusza ramionami jeden z łęczyckich funkcjonariuszy.
Burmistrz też poczuje zmiany?
Komendant łęczyckich strażników zwraca jednak uwagę, że decyzja o odebraniu radiowozem może odbić się nie tylko na funkcjonariuszach, ale też na burmistrzu.
- Wcześniej używaliśmy pojazdu do przewożenia bezdomnych do odległego o 20 km schroniska w Ozorkowie. Teraz będziemy musieli używać do tego samochodu, który jest do służbowej dyspozycji burmistrza - tłumaczy komendant Tomasz Olczyk.
Sam burmistrz nie jest jednak chyba tym poruszony. Gotowość dzielenia się służbowym samochodem zadeklarował na sesji rady miejskiej.
Bez fotoradarów, bez problemu?
Straż miejska w Łęczycy najczęściej używała 16-letniej hondy do obsługi fotoradaru. Z używania tego urządzenia jednak miasto chce zrezygnować.
- Straż nie jest od zarabiania pieniędzy, tylko dbania o potrzeby mieszkańców. Mam wrażenie, że w niektórych miastach strażnicy zaczynają oddzielać się od ludzi ścianą radiowozów i fotoradarów. U nas tak nie będzie - kwituje burmistrz. Można i tak ale można też inaczej . Zostawić strażnikom miejskim samochód i w razie użycia żądać szczegółowego opisu i udokumentowania potrzeby jego użycia . Bo to co zrobił Burmistrz to zwyczajna durnota . I znaczy to że nie darzy zaufaniem swoich pracowników i nie wierzy że go posłuchają . Bo to tak wygląda , zamiast wytłumaczyć kiedy można używać według niego samochodu , po prostu samochód odbiera ???????????? . A może nie wie jak udokumentować swoją opinię bo to że strażnicy maja być bliżej ludzi każdy wie ale pieszo mniej ludzi zaobserwują bo przemieszczenie się pieszo zajmuje dużo czasu . gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz