2015/03/10

Dzieci traktowane jak przedmioty

Dzieci przenoszone z miejsca na miejsce. "Traktuje się je jak przedmioty"

Dzieci przenoszone
 z miejsca na miejsce. "Traktuje się je jak przedmioty"
Foto: TVN 24RPD zwrócił się do szefa MPiPS o podjęcie działań, które poprawiłyby błędy w systemie organizacji pieczy zastępczej

Zdarza się, że dzieci umieszczane w pieczy zastępczej wielokrotnie zmieniają miejsce pobytu, co łamie ich prawo do stabilnego rozwoju - alarmuje Rzecznik Praw Dziecka i prosi szefa resortu pracy i polityki społecznej o podjęcie działań, które zapobiegłyby takim sytuacjom.

W piśmie do ministra pracy i polityki społecznej Marek Michalak informuje, że w latach 2011-2014 ok. 900 razy interweniował w sprawach indywidualnych dotyczących wychowanków rodzin zastępczych lub placówek opiekuńczo-wychowawczych (również typu rodzinnego) oraz przeprowadził 107 kontroli w takich miejscach.

"Stoję na stanowisku, że dzieci pozbawione możliwości wychowywania się w rodzinie biologicznej i pozostające pod opieką państwa muszą mieć zagwarantowaną pieczę zastępczą na najwyższym poziomie. Tymczasem ze zgłaszanych spraw do RPD wynika, że wiele z nich nie otrzymuje właściwej opieki" - napisał Michalak.

Przenoszone z miejsca na miejsce


Obowiązek wysłuchania dziecka
W jego opinii pilną sprawą do rozwiązania jest kwestia zmiany miejsca pobytu dzieci, np. dlatego, że wygasła umowa na prowadzenie placówki opiekuńczo-wychowawczej albo że rodziny zastępcze nie radzą sobie z wychowywaniem podopiecznego i pozbawione wsparcia decydują się oddać go do innej placówki. Z interwencji podejmowanych przez RPD wynika, że do takich sytuacji dochodzi nawet wtedy, gdy w ich konsekwencji są rozdzielane rodzeństwa.

Rzecznik podkreślił, że podobny los spotyka dzieci z tych miejsc pieczy zastępczej, w których stwierdzono nieprawidłowości i wypowiedziano umowę podmiotowi je prowadzącemu. "Oburzającym jest fakt, że powiaty niechętnie podejmują trud poprawy pracy placówki (np. wymiany kadry), narażając tym samym dzieci na zmianę miejsca zamieszkania - często już po raz kolejny" - napisał rzecznik. Według niego niepokojącą praktyką jest też przenoszenie wychowanków między placówkami należącymi do tego samego podmiotu.
Michalak zaznaczył, że każda przeprowadzka oznacza dla dziecka naruszenie poczucia bezpieczeństwa, konieczność aklimatyzacji w nowym miejscu, a także wiąże się ze zmianą szkoły, rozstaniem z koleżankami i kolegami. Rzecznik zwrócił uwagę, że choć powiaty twierdzą, iż kierują się dobrem dzieci, to jednak nie pytają ich o zdanie w kwestii zmiany miejsca pobytu; dzieci mają poczucie, że traktuje się je jak przedmioty przenoszone z jednego miejsca do innego. "A przecież ich zdanie w takich kwestiach, jak zmiana opiekuna, szkoły, rozdzielenie z najbliższymi koleżankami i kolegami powinno być brane pod uwagę" - podkreślił Michalak.

Czym jest piecza zastępcza?
Przypomniał, że prawo - konstytucja, Konwencja o Prawach Dziecka i ustawa o pieczy zastępczej - mówi, że jest obowiązek wysłuchania dziecka. Zwrócił się do szefa MPiPS o podjęcie działań, które poprawiłyby błędy w systemie organizacji pieczy zastępczej i o nadzór nad realizacją zadań w tym zakresie przez powiaty.

Piecza zastępcza jest sprawowana, gdy rodzice nie mogą zapewnić opieki dziecku; odbywa się w formie rodzinnej - w rodzinie zastępczej (spokrewnionej, niezawodowej, zawodowej), rodzinnym domu dziecka albo w placówce opiekuńczo-wychowawczej, terapeutycznej lub w ośrodku interwencyjnym. Gdy jest to możliwe, piecza zastępcza współpracuje z rodziną biologiczną dziecka, a jeśli nie ma takiej możliwości - przygotowuje je do przysposobienia lub do samodzielnego życia.Z informację rządu o realizacji ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej w 2013 r. wynika, że liczba dzieci umieszczonych w pieczy wyniosła ponad 78,5 tys., z czego w instytucjach znajdowało się ok. 20 tys. dzieci.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                      
                                                                                                                                       No  cóż  temat  dzieci  pozbawionych  opieki  biologicznych  rodziców   jest  ciągle  aktualny  .  Są  rodzice  którym  na pewno   dzieci   zostawić   nie  można   ale  są  też  poważne  błędy  urzędnicze  bo  pomoc  na  siłę  to  tak  jak  zagłaskanie  pieska  .  Bardzo  często  dzieci  są  zabierane  rodzicom  z  powodów   nie  mających  nic  wspólnego  z  zaniedbaniem  .  Ostatnio  często  się       zdaża  że  dzieci  zabierają  rodzinom  w  których  panuje   zwyczajna   bieda  a  rodzice  robią  co  mogą  żeby  dzieci  miały  choć  minimum  zapewnione  .  Sami  nie  dojadają  ale  dzieciom  dają  i  choć  jest  biednie  -  dzieci  są  kochane  i  są  wychowywane  w  biedzie  ale  w  miłości  .  A  tu  zamiast  pomóc  takiej  rodzinie  OPS  stwierdza  że  rodzina  jest  nieudolna  i  zabiera  dzieci  .  I  takie  dzieci  chowane  w  miłości  i  kochane   albo  trafiają  do  bidula   albo  do  rodzin  zastępczych  gdzie  miłość  to  abstrakcja  .  Tam  każdy  patrzy  żeby  jemu  było  dobrze  . Ma  żal  i  pretensje  do  wszystkich  i  wszystkiego  ,  są  aroganckie  a  nawet  chamskie  .  A  w  rodzinach  zastępczych  może  trafić  się  jeszcze  gorzej  .  Można  trafić   do  zdemoralizowanej  rodziny  nie  często  z  dewiacjami  .  I  zamiast  sielanki  którą  miało  im  zafundować  państwo  przeżywają  piekło  na  ziemi  i  mają  żal  do  dorosłych  że  zabrali  ich  z  rodziny  pełnej  miłości  tylko  dlatego  że  może  nie  jedli  frykasów  i  nie  mieli  ciuchów  jak  inni  .  A  zamiast  katować  dzieci  wystarczyło   zwiększyć  pomoc  dla  takiej  rodziny  i  wszystko  byłoby  dobrze  .  Ale  władze  w  tym  kraju  nie  myślą  o  czym  wszyscy  wiemy  a  skutki  tego    opłakane  co  odczuwa  każdy  człowieczek  mieszkający  w  naszym  kraju  .
                                                                                                         

         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz