Partnerstwo w polskiej rodzinie to bajka żon na potrzeby otoczenia. Prawda wychodzi na jaw dopiero wtedy, gdy męża dopadnie badacz albo gdy żona rozstanie się z mężem.
Gdzieś między rozbijaniem kotletów a czyszczeniem kuchenki 34–letnią Martynę, rzeźbiarkę z Łodzi, nachodzą wspomnienia, np., gdy jeździła stopem po Izraelu albo miała czas patrzeć w telewizor. A w nim Małgorzata Rozenek, Perfekcyjna Pani Domu, za brud w polskich domach obwinia feministki. Bo to one – jej zdaniem – odciągają kobiety od szorowania podłóg i prasowania koszul.
– Czyżby? – wzdycha Martyna. Ukończyła ASP i architekturę, kiedy jeszcze wierzyła wrównouprawnienie kobiety i mężczyzny. To były czasy, gdy jej prace starsi koledzy przyrównywali do rzeźb Aliny Szapocznikow. Ale wtedy nie miała jeszcze męża. Dziś ma: Jerzy to wykładowca akademicki. Martyna ma też 8-letniego syna Igora i 2-letnią córkę Anielę. Ma też w końcu dość.
– Dziś także rzeźbię całymi dniami – zapewnia. – Tyle że rzadziej w ukochanym kamieniu, a częściej w gównie: zaczynam od obsranych pieluch, kończę na czyszczeniu kibla.
Żadna tam WC Kaczka
To nie tak, że Martyna nie próbowała. Tysiąc razy błagała, groziła, na siłę wciskała mężowi do ręki szczotkę i płyn do toalety. – Za każdym razem słyszałam, że go dołuję, że jest naukowcem, a nie żadną WC Kaczką – tłumaczy rzeźbiarka. – No i że ja zrobię to od niego o wiele lepiej.
O wiele lepiej, zdaniem męża, Martyna również gotuje, pierze, prasuje i ściera kurze. Owszem, jeszcze lepiej robi to sprzątaczka, ale przychodzi raz w tygodniu, a Jerzy na co dzień lubi czystość i porządek. Lubi też, jak mu się osobiście podaje sztućce do obiadu. Pewnego razu siedzi przy kotlecie, bierze do ręki telefon i dzwoni do żony, która w pracowni po drugiej stronie korytarza kończy replikę Madonny z Dzieciątkiem na zamówienie polonijnego biznesmena z Chicago. Dostanie dwa razy więcej pieniędzy, niż wynosi miesięczna pensja jej małżonka. – Kochanie – zagaja uprzejmie mąż – mogłabyś podać mi nóż i widelec? Są mężczyźni którzy traktują zonę jak partnera i prowadzą dom razem i dzielą się obowiązkami . Ale trafiają się jeszcze męscy szowiniści którym się wydaje że są zajęcia męskie i damskie . To kobieta ma siedzieć w domu i prowadzić go sama . Mąż jest od zarabiania pieniędzy i leżeniu na kanapie z piwem i gazetą . Ale jak to bywa co za dużo to nie zdrowo i takie kobiety się czasem buntują . Mężczyzna żeby się opanować musi dostać odpowiedni bodziec .Jak ze 2 tyg, posiedzi w domu sam doceni kobietę i zacznie ja traktować jak partnera i dzielić się domowymi obowiązkami . gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz