2015/03/08

Matki, żony, służące

Partnerstwo w polskiej rodzinie to bajka żon na potrzeby otoczenia. Prawda wychodzi na jaw dopiero wtedy, gdy męża dopadnie badacz albo gdy żona rozstanie się z mężem.
Gdzieś między rozbijaniem kotletów a czyszczeniem kuchenki 34–letnią Martynę, rzeźbiarkę z Łodzi, nachodzą wspomnienia, np., gdy jeździła stopem po Izraelu albo miała czas patrzeć w telewizor. A w nim Małgorzata Rozenek, Perfekcyjna Pani Domu, za brud w polskich domach obwinia feministki. Bo to one – jej zdaniem – odciągają kobiety od szorowania podłóg i prasowania koszul.
– Czyżby? – wzdycha Martyna. Ukończyła ASP i architekturę, kiedy jeszcze wierzyła wrównouprawnienie kobiety i mężczyzny. To były czasy, gdy jej prace starsi koledzy przyrównywali do rzeźb Aliny Szapocznikow. Ale wtedy nie miała jeszcze męża. Dziś ma: Jerzy to wykładowca akademicki. Martyna ma też 8-letniego syna Igora i 2-letnią córkę Anielę. Ma też w końcu dość.
– Dziś także rzeźbię całymi dniami – zapewnia. – Tyle że rzadziej w ukochanym kamieniu, a częściej w gównie: zaczynam od obsranych pieluch, kończę na czyszczeniu kibla.
Żadna tam WC Kaczka
To nie tak, że Martyna nie próbowała. Tysiąc razy błagała, groziła, na siłę wciskała mężowi do ręki szczotkę i płyn do toalety. – Za każdym razem słyszałam, że go dołuję, że jest naukowcem, a nie żadną WC Kaczką – tłumaczy rzeźbiarka. – No i że ja zrobię to od niego o wiele lepiej.
O wiele lepiej, zdaniem męża, Martyna również gotuje, pierze, prasuje i ściera kurze. Owszem, jeszcze lepiej robi to sprzątaczka, ale przychodzi raz w tygodniu, a Jerzy na co dzień lubi czystość i porządek. Lubi też, jak mu się osobiście podaje sztućce do obiadu. Pewnego razu siedzi przy kotlecie, bierze do ręki telefon i dzwoni do żony, która w pracowni po drugiej stronie korytarza kończy replikę Madonny z Dzieciątkiem na zamówienie polonijnego biznesmena z Chicago. Dostanie dwa razy więcej pieniędzy, niż wynosi miesięczna pensja jej małżonka. – Kochanie – zagaja uprzejmie mąż – mogłabyś podać mi nóż i widelec?                                                                                                                                                                                                                                                                                              Są  mężczyźni  którzy  traktują  zonę  jak  partnera  i  prowadzą  dom  razem  i  dzielą  się  obowiązkami  .  Ale  trafiają  się  jeszcze  męscy  szowiniści  którym  się  wydaje  że  są  zajęcia  męskie  i  damskie  .  To  kobieta  ma  siedzieć  w  domu  i  prowadzić  go  sama  .  Mąż  jest  od  zarabiania  pieniędzy  i  leżeniu  na  kanapie  z  piwem  i  gazetą  .  Ale  jak  to  bywa  co  za  dużo  to  nie  zdrowo  i  takie  kobiety  się  czasem  buntują  .   Mężczyzna  żeby  się  opanować  musi  dostać  odpowiedni  bodziec  .Jak  ze  2  tyg,  posiedzi  w  domu  sam  doceni  kobietę  i  zacznie  ja  traktować  jak  partnera  i  dzielić  się  domowymi  obowiązkami  .                                                                                                                                                                                        gb

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz