Śmiertelnie chory Lorenzo Schoonbaert (†41 l.) przełożył eutanazję, by ostatni raz zobaczyć mecz swojego ukochanego zespołu Club Brugge. – To moje ostatnie życzenie przed śmiercią. Chcę zobaczyć, jak mój klub wygrywa jeszcze jedno spotkanie.
Schoonbaert (†41 l.) oglądał spotkanie pomiędzy Club Brugge a Mouscron wraz ze swoją 7-letnią córką. Klub pozwolił mu wcześniej wyjść na murawę, gdzie dostąpił zaszczytu rozpoczęcia spotkania. Resztę meczu obserwował ze specjalnie przygotowanej loży dla VIPów. Na trybunach pojawił się też transparent z napisem – "Nigdy nie będziesz szedł sam".
Mężczyzna przełożył eutanazję specjalnie po to, by po raz ostatni obejrzeć mecz swojej ukochane drużyny. Moje ostatnie marzenie się spełniło. Teraz mogę umrzeć w spokoju. Będę świętował w niebie – powiedział po wygranym przez Club Brugge 3:0 meczu. – Jestem bardzo szczęśliwy. To będzie wyjątkowe wspomnienie dla mojej córki, którym będzie się teraz mogła cieszyć przez całe życie.
W trakcie ostatnich 20 lat Schoonbaert przeszedł 37 nieudanych zabiegów. Rodzina poinformowała, że mężczyzna po meczu udał się do kliniki i poddał się eutanazji. – Będzie zawsze wspominany, kochany i będziemy za nim tęsknić. Był dzielny do ostatnich chwil swojego życia, miał wszystko pod kontrolą i korzystał z ostatnich chwil życia z ludźmi, którzy byli bliscy jego sercu – mówili.
Lorenzo nigdy nie afiszował się ze swoją chorobą. Dlatego przez szacunek dla jego stylu życia i ostrej, acz przegranej walki ze śmiercią, media nie piszą na co i jak chorował. To była zawsze jego prywatna sprawa. Za życia niechętnie o tym nie mówił, więc po co pisać o tym po jego śmierci.
Po meczu Lorenzo pożegnał się ze swoją rodziną, i zgodnie z belgijskim prawem odszedł tak, jak sam tego chciał, mówiąc "żegnajcie" rodzinie i wszechogarniającemu jego ciało bólowi. Uśmiercono go zastrzykiem - koktajlem leków usypiających i zatrzymujących pracę serca. Bardzo to smutne ale każdy ma prawo kierować swoim życiem . Ból i cierpienie zmusiło tego człowieka do poddania się eutanazji . Smutne to ale lepsze niż życie w męczarniach . gb

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz