2015/03/14

Sepsa zabiła noworodka ze Szczecinka


Foto: Norbert Litwiński / www.onet.plSepsa zabiła noworodka ze Szczecinka

16-dniowy noworodek ze Szczecinka zmarł na sepsę. Służby medyczne zostały postawione w stan podwyższonej gotowości - podaje "Głos Koszaliński".Ta­ge­dia ro­ze­gra­ła się w czwar­tek. Mama 16-dnio­we­go chłop­ca zgło­si­ła się na nocny dyżur do le­ka­rza w Podi­me­dzie. Spra­wa wy­glą­da­ła po­cząt­ko­wo ba­nal­nie, bo matkę za­nie­po­ko­iły luź­niej­sze stol­ce od­da­wa­ne przez dziec­ko. Le­ka­rze jed­nak na­bra­li po­dej­rzeń.
– Na­tych­miast we­zwa­no pe­dia­trę z od­dzia­łu, który po kon­sul­ta­cji z dru­gim le­ka­rzem, uznał, że no­wo­rod­ka na­le­ży na­tych­miast prze­wieźć do szpi­ta­la w Ko­sza­li­nie, bo za­ob­ser­wo­wa­no pewne symp­to­my mo­gą­ce świad­czyć o po­socz­ni­cy – mówi dok­tor Marek Ogro­dziń­ski, za­stęp­ca dy­rek­to­ra szpi­ta­la w Szcze­cin­ku.
– We­zwa­no ze­spół ra­tow­ni­czy z Ko­sza­li­na, nie mo­gli­śmy wy­ko­rzy­stać na­sze­go trans­por­tu, bo tylko ko­sza­liń­ski szpi­tal ma ka­ret­kę "N” neo­na­to­lo­gicz­ną przy­sto­so­wa­ną do prze­wo­zu no­wo­rod­ków i wcze­śnia­ków. W szpi­ta­lu no­wo­ro­dek był do­kład­nie go­dzi­nę i 45 minut.
Nie­ste­ty, bły­ska­wicz­nie po­stę­pu­ją­ce za­ka­że­nie ca­łe­go or­ga­ni­zmu tzw. sepsa, spra­wi­ło, że do Ko­sza­li­na malec przy­je­chał już w sta­nie kry­tycz­nym. – Wkrót­ce potem zmarł, je­ste­śmy już po sek­cji zwłok i wia­do­mo, że przy­czy­ną śmier­ci była sepsa – mówi Ce­za­ry So­ło­wij, rzecz­nik szpi­ta­la wo­je­wódz­kie­go w Ko­sza­li­nie.
- Wdro­ży­li­śmy wszel­kie nie­zbęd­ne pro­ce­du­ry sto­so­wa­ne w tym wy­pad­ku: od wszyst­kich osób, które miały kon­takt z dziec­kiem, po­bra­no prób­ki ma­te­ria­łu na po­siew – wy­ja­śnia dr Marek Ogro­dziń­ski. Ma to pomóc w usta­le­niu źró­dła za­ka­że­nia, choć może to być trud­ne. Przede wszyst­kim trze­ba usta­lić, z jaką bak­te­rią cho­ro­bo­twór­czą mamy do czy­nie­nia. Na wy­ni­ki badań trze­ba po­cze­kać do 72 go­dzin. Na razie nikt nie jest ob­ję­ty kwa­ran­tan­ną, nie za­mknię­to żad­ne­go od­dzia­łu. – Nie było ta­kiej po­trze­by, dziec­ko prak­tycz­nie z izby przy­jęć po­je­cha­ło do Ko­sza­li­na – mówi za­stęp­ca dy­rek­to­ra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz