Dodano: 20.03.2015 [09:02]
Kraje Unii Europejskiej są zaniepokojone poczynaniami Donalda Tuska jako "prezydenta Europy". Szef Rady Europejskiej ma bowiem uzgadniać ważne sprawy jedynie z Paryżem i Berlinem. Następnie omówione w wąskim gronie rozwiązania narzuca innym krajom. Ta metoda działania byłego premiera Polski spotkała się z ostrą krytyką polityków europejskich.
Działania Tuska w Brukseli oceniane są ostatnio coraz gorzej. Informowaliśmy ostatnio, że nie odgrywa tam praktycznie żadnej roli, ponieważ jest to na rękę Niemcom.
Teraz okazało się, że rządzenie w UE powierza Niemcom i Francji. To właśnie z przedstawicielami tych krajów prowadzi rozmowy, by później narzucać obraną linię wszystkim innym. Politycy są zirytowani. Charles Michel, premier Belgii, jest wściekły.
„Tusk zaprosił na miniszczyt w sprawie Grecji tylko kanclerz Niemiec Angelę Merkel i prezydenta Francois Hollande'a. Zaniepokoiło to kraje Beneluksu, które także są w strefie euro” – czytamy na fakty.interia.pl. Wszystko miało się odbywać na prośbę Grecji, tłumaczą się przyboczni Tuska.
- Jestem rozgniewany. To jest błąd w metodzie. Belgia nie dała mandatu ani Francji, ani Niemcom, żeby negocjowały w jej imieniu – powiedział Michel.
Premier Belgii zaznaczył, że jego kraj włożył w ratowanie Grecji 7 mld euro. Powiedział, że pomówi o tym z Donaldem Tuskiem. Przypomniał, że poza Niemcami i Francją są jeszcze inne kraje w strefie euro.
Kraje Beneluksu zażądały od Donalda Tuska spotkania jeszcze przed miniszczytem. Przez to posiedzenie Tuska z Merkel i Hollande'em opóźniło się niemal o godzinę. Tusk jak zwykle zalicza wtopę za wtopą . W Polsce jakoś dawał radę ale UE to dla niego jak widać za dużo . Jak dalej tak będzie " rządził " to go przepędzą gdzie pieprz rośnie . gb
Działania Tuska w Brukseli oceniane są ostatnio coraz gorzej. Informowaliśmy ostatnio, że nie odgrywa tam praktycznie żadnej roli, ponieważ jest to na rękę Niemcom.
Teraz okazało się, że rządzenie w UE powierza Niemcom i Francji. To właśnie z przedstawicielami tych krajów prowadzi rozmowy, by później narzucać obraną linię wszystkim innym. Politycy są zirytowani. Charles Michel, premier Belgii, jest wściekły.
„Tusk zaprosił na miniszczyt w sprawie Grecji tylko kanclerz Niemiec Angelę Merkel i prezydenta Francois Hollande'a. Zaniepokoiło to kraje Beneluksu, które także są w strefie euro” – czytamy na fakty.interia.pl. Wszystko miało się odbywać na prośbę Grecji, tłumaczą się przyboczni Tuska.
- Jestem rozgniewany. To jest błąd w metodzie. Belgia nie dała mandatu ani Francji, ani Niemcom, żeby negocjowały w jej imieniu – powiedział Michel.
Premier Belgii zaznaczył, że jego kraj włożył w ratowanie Grecji 7 mld euro. Powiedział, że pomówi o tym z Donaldem Tuskiem. Przypomniał, że poza Niemcami i Francją są jeszcze inne kraje w strefie euro.
Kraje Beneluksu zażądały od Donalda Tuska spotkania jeszcze przed miniszczytem. Przez to posiedzenie Tuska z Merkel i Hollande'em opóźniło się niemal o godzinę. Tusk jak zwykle zalicza wtopę za wtopą . W Polsce jakoś dawał radę ale UE to dla niego jak widać za dużo . Jak dalej tak będzie " rządził " to go przepędzą gdzie pieprz rośnie . gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz