2015/03/17

Wiktoria zniknęła tuż po wysłaniu przerażającego smsa

                                                 Wiktoria zniknęła 7 marca. Wracała z Gogolina do domu w Krapkowicach. Do pokonania miała ok. 3 km  .                                                                             
        Ona nigdy nie uciekłaby z domu – przekonują rodzice 15-letniej Wiktorii Cichockiej z Krapkowic na Opolszczyźnie. Po dziewczynce ślad jednak zaginął. Znaku życia nie dała od 7 marca. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, ostatnią wiadomością od niej był alarmujący sms do koleżanki.
Wiktoria zniknęła w sobotę, ponad tydzień temu. Tego feralnego dnia wybrała się po południu z koleżankami do oddalonego o ok. 3 km Gogolina, do znajomego. Ok. 18.00 stwierdziła, że czas już wracać do domu. Tyle, że inni chcieli jeszcze zostać. Wiktoria postanowiła jednak, że wróci sama. Tym bardziej, żo dobrze znała tę trasę. Ruszyła więc w drogę do rodzinnych Krapkowic.                                                                                                                                                       I tak naprawdę nikt nie wie, co potem się stało, co sprawiło, że dziewczyna przepadła, a wszelki ślad po niej zaginął. Wiadomo, tak naprawdę, niewiele. M.in. to, że telefon Wiktorii ostatni raz logował się między 18.00 a 19.00 w okolicach starej linii kolejowej między Gogolinem a Krapkowicami. To właśnie wtedy nastolatka wysyłała niepokojące sms-y do swojej przyjaciółki z rodzinnej miejscowości.                                                                     On za mną idzie” – miał brzmieć jeden z nich. – Treść tej wiadomości pozwala nam sądzić, że zaistniała sytuacja mogła wzbudzać w dziewczynie poczucie niebezpieczeństwa, zagrożenia – podkreśla asp. sztab. Jarosław Waligóra (42 l.) z policji w Krapkowicach.
Gdy śledczy dowiedzieli się o sms-ach, natychmiast zmienili charakter poszukiwań Wiktorii. W pierwszych dniach były to rutynowe poszukiwania zaginionej młodej osoby. Teraz policja bierze pod uwagę „możliwość zagrożenia życia lub zdrowia 15-latki”. Co to oznacza? Śledczy nie wykluczają, że dziewczynka została porwana lub na swej drodze trafiła na psychopatycznego zabójcę czy gwałciciela.
Wiktorii szukają, oczywiście, nie tylko policjanci, ale też zrozpaczeni rodzice i znajomi. W sumie, kilkaset osób skrzykniętych na portalach społecznościowych. W ostatnich dniach przeszukiwali lasy w okolicach Krapkowic i Gogolina. Wciąż mają nadzieję, że dziewczynka znajdzie się cała i zdrowa.
Kochana córeczko. (...) Pozwól nam sobie pomóc. Z każdym problemem możesz do nas przyjść, we wszystkim Ci pomożemy i obiecuję, że nie wyciągniemy (...) żadnych konsekwencji wobec ciebie, daj tylko jakiś znak, że żyjesz, skróć nasze cierpienia i pozwól nam nadal spełniać rolę rodziców, którzy kochają cię ponad wszystko i obiecuję, że nikt nie będzie za nic cię oceniał. Po prostu się odezwij!” – apelowała mama nastolatki Alina C. matka zaginionej Wiktorii na Facebooku. Niestety, jak dotąd ten dramatyczny apel pozostał bez echa...Czy w ogóle nastolatka miała szansę go zobaczyć                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       
A może Ty wi­dzia­łeś Wik­to­rię? 15-lat­ka ma 175 cm wzro­stu, jest szczu­pła, ma dłu­gie, pro­ste, ciem­no­brą­zo­we włosy. Po­li­cja in­for­mu­je, że ubra­na była w ob­ci­słe ciem­no­sza­re spodnie typu leg­gin­sy, buty spor­to­we w ko­lo­rze czar­no-czer­wo­nym, ja­sno­sza­rą ko­szu­lę z dłu­gim rę­ka­wem i czar­ną skó­rza­ną kurt­kę do pasa. Kto­kol­wiek ma o niej ja­kie­kol­wiek in­for­ma­cje, pro­szo­ny jest o kon­takt z po­li­cją pod nr tel. 997.
                                                                                                                                                                                                                                                            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz