Wyrzucili dziecko z przedszkola. Bo nie mówiło „proszę wodę”
Dodano: 16.03.2015 [12:02]
Sytuacja wydarzyła się w Poznaniu. Chłopiec Cesar ma cztery lata. Jest synem Polaka i Wenezuelki. Skreślono go z listy przedszkolaków, bo nie mówił „proszę wodę”, a „proszę aqua”.
Chłopiec urodził się w Polsce. Od dwóch lat polsko-wenezuelska rodzina mieszka w Poznaniu. W 2013 roku rozpoczął swoją przygodę w przedszkolu nr 47 na Grunwaldzie. W pierwszym roku uczęszczania, chłopiec oswoił się z miejscem, nie było problemów.Te zaczęły się po powrocie z wakacji, które spędził u rodziny w Hiszpanii. Częściej używał języka hiszpańskiego, bądź łączył hiszpański z polskim. Dyrektorka placówki nie była zadowolona.
- Zamiast „proszę wodę”, mówił „proszę agua”, zamiast księżyc, wolał powiedzieć „la luna”, bo to łatwiej wypowiedzieć – mówi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” matka dziecka, Gabriela Tosta.
Dyrektorka przedszkola zadecydowała, pozbyła się niechcianego dziecka. Oto uzasadnienie decyzji:
„Chłopiec ma trudności w kontaktach z rówieśnikami, bowiem język polski jest mu obcy. Pojedyncze słowa wypowiadane w języku polskim są efektem żmudnej pracy nauczycieli i całego personelu przedszkola. Mowa w języku polskim jest dziecku przekazywana tylko w przedszkolu, a to zdecydowanie za mało do prawidłowego rozwoju dziecka” – cytuje „GW”.
Rodzice zwrócili się do kuratorium oświaty. Dyrektorka postąpiła niezgodnie z konstytucją – orzekł kurator – cytuje tvp.info za „Wyborczą”.
Skreślając chłopca z listy, dyrektorka złamała artykuł 2 Konwencji o Prawach Dziecka, która zakazuje dyskryminacji ze względu na pochodzenie dziecka lub jego rodziców.
Ustawa o systemie oświaty mówi także, że „każdy obywatel RP ma prawo do kształcenia, wychowania i opieki dostosowanej do wieku i rozwoju” – podaje tvp.info. Co też ludzie mają w głowach ??? . Ja podejrzewam , że to wychowawczynie nie mogły dogadać się z chłopcem a nie inne dzieci bo dzieci łapią kontakt nawet w zupełnie innych językach .Może chłopiec jest inny a u nas nie toleruje się inności . Dobrze że trafili na mądre osoby które potrafiły sobie poradzić z nieprofesionalną dyrektorką !! . gb
Chłopiec urodził się w Polsce. Od dwóch lat polsko-wenezuelska rodzina mieszka w Poznaniu. W 2013 roku rozpoczął swoją przygodę w przedszkolu nr 47 na Grunwaldzie. W pierwszym roku uczęszczania, chłopiec oswoił się z miejscem, nie było
- Zamiast „proszę wodę”, mówił „proszę agua”, zamiast księżyc, wolał powiedzieć „la luna”, bo to łatwiej wypowiedzieć – mówi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” matka dziecka, Gabriela Tosta.
Dyrektorka przedszkola zadecydowała, pozbyła się niechcianego dziecka. Oto uzasadnienie decyzji:
„Chłopiec ma trudności w kontaktach z rówieśnikami, bowiem język polski jest mu obcy. Pojedyncze słowa wypowiadane w języku polskim są efektem żmudnej pracy nauczycieli i całego personelu przedszkola. Mowa w języku polskim jest dziecku przekazywana tylko w przedszkolu, a to zdecydowanie za mało do prawidłowego rozwoju dziecka” – cytuje „GW”.
Rodzice zwrócili się do kuratorium oświaty. Dyrektorka postąpiła niezgodnie z konstytucją – orzekł kurator – cytuje tvp.info za „Wyborczą”.
Skreślając chłopca z listy, dyrektorka złamała artykuł 2 Konwencji o Prawach Dziecka, która zakazuje dyskryminacji ze względu na pochodzenie dziecka lub jego rodziców.
Ustawa o systemie oświaty mówi także, że „każdy obywatel RP ma prawo do kształcenia, wychowania i opieki dostosowanej do wieku i rozwoju” – podaje tvp.info. Co też ludzie mają w głowach ??? . Ja podejrzewam , że to wychowawczynie nie mogły dogadać się z chłopcem a nie inne dzieci bo dzieci łapią kontakt nawet w zupełnie innych językach .Może chłopiec jest inny a u nas nie toleruje się inności . Dobrze że trafili na mądre osoby które potrafiły sobie poradzić z nieprofesionalną dyrektorką !! . gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz