Mniej ważni niż psy
SPOŁECZEŃSTWO \ Kilka słów o tych którzy żyją na marginesie /Oto człowiek. Wsiada do autobusu, a ludzie odsuwają się, bo śmierdzi. Kiedyś nawet młody mężczyzna kopnął go, gdy na przystanku otworzyły się drzwi. Wypadł z pojazdu i zdarł skórę z kolan. Oto człowiek. Latem mył nogi w fontannie, więc zawołano Straż Miejską, bo przecież z tych fontann piją psy. Oto człowiek. Kiedy prosi o pieniądze, nie patrzy na ciebie. Nie chce pamiętać litości i pogardy w twoich oczach. Oto człowiek. Bezdomny. Mało kto pamięta, że to człowiek
Zgadzają się porozmawiać, bo kupiłam im coś do jedzenia albo dałam jakieś drobne, taktownie nie pytając, czy przypadkiem nie przepiją. A czasem niczego nie chcą, są po prostu zdziwieni, że ktoś pyta, jak trafili na ulicę, zamiast rzucić monetę – tak, rzucić, bo najczęściej dający starają się, by nie dotknąć dłonią dłoni bezdomnego – i jak najszybciej odpędzić od siebie wyrzut sumienia i myśl, że oni istnieją – oni, ta szpetna twarz każdego miasta.
Spotkałam ich tam, gdzie żyją – na ulicach. Do noclegowni nie chcą pójść, najczęściej dlatego, że piją. Czasem próbują zapanować nad swoim życiem. Podejmują walkę. Przegrywają.
Nie możesz wyglądać za dobrze
Na pytanie o noclegownie K. opowiada niechętnie. – Byłam kiedyś w takim ośrodku pomocy, ale to było dawno, wtedy jeszcze nie piłam. I byłam młodsza. Właściwie nie wiem, dlaczego tam wtedy nie zostałam, może łatwiej byłoby mi z tego wszystkiego wyjść. No, ale jakoś nie zostałam. A potem pojawił się Faraon, a bez niego nigdzie nie pójdę – wyjaśnia.
Faraon to stary, kudłaty kundel. K. od siedmiu lat się z nim nie rozstaje. – On się przybłąkał, dałam mu coś do żarcia i został. Nie miał nikogo i ja też nie miałam nikogo, a teraz mamy siebie – wyjaśnia. Są to bardzo biedni ludzie . . W pewnym momencie życia coś się wydążyło i zostali na bruku . Jedni na własne życzenie , inni to przypadek losowy . Ale każdy człowiek zasługuje na drugą szansę a oni pewnie takiej w odpowiednim momencie nie dostali . I żyją na marginesie , na uboczu , zapomniani przez Boga i ludzi . Kiedyś pewnie mieli rodzinę , przyjaciół , ale jak się im powinęła noga wszyscy o nich zapomnieli . Nikt do nich ręki nie wyciągnał . A teraz już żyją na granicy dwóch światów , swojego i naszego . I podczas gdy my wyrzucamy jedzenie , oni nie maja co jeść . Ludzie się ich brzydzą , omijają jak trędowatych , czasem ktoś żuci im grosz ale szybko odchodzą żeby się nie pobrudzić . Nikt o nich nie myśli , nikt się nimi nie zajmuje . A to przecież tacy sami ludzie jak my , ale okrutnie doświadczeni przez los . Często są samotni ale przeważnie trzymają się razem , w grupie zawsze lepiej . Jakie jest ich życie ?? , nijakie , szare , bure , puste . A oni pogodzili się ze swoim losem i tak trwają w tej szarej egzystencji dopóki śmieć ich nie wyzwoli !!!! gb
Zgadzają się porozmawiać, bo kupiłam im coś do jedzenia albo dałam jakieś drobne, taktownie nie pytając, czy przypadkiem nie przepiją. A czasem niczego nie chcą, są po prostu zdziwieni, że ktoś pyta, jak trafili na ulicę, zamiast rzucić monetę – tak, rzucić, bo najczęściej dający starają się, by nie dotknąć dłonią dłoni bezdomnego – i jak najszybciej odpędzić od siebie wyrzut sumienia i myśl, że oni istnieją – oni, ta szpetna twarz każdego miasta.
Spotkałam ich tam, gdzie żyją – na ulicach. Do noclegowni nie chcą pójść, najczęściej dlatego, że piją. Czasem próbują zapanować nad swoim życiem. Podejmują walkę. Przegrywają.
Nie możesz wyglądać za dobrze
Na pytanie o noclegownie K. opowiada niechętnie. – Byłam kiedyś w takim ośrodku pomocy, ale to było dawno, wtedy jeszcze nie piłam. I byłam młodsza. Właściwie nie wiem, dlaczego tam wtedy nie zostałam, może łatwiej byłoby mi z tego wszystkiego wyjść. No, ale jakoś nie zostałam. A potem pojawił się Faraon, a bez niego nigdzie nie pójdę – wyjaśnia.
Faraon to stary, kudłaty kundel. K. od siedmiu lat się z nim nie rozstaje. – On się przybłąkał, dałam mu coś do żarcia i został. Nie miał nikogo i ja też nie miałam nikogo, a teraz mamy siebie – wyjaśnia. Są to bardzo biedni ludzie . . W pewnym momencie życia coś się wydążyło i zostali na bruku . Jedni na własne życzenie , inni to przypadek losowy . Ale każdy człowiek zasługuje na drugą szansę a oni pewnie takiej w odpowiednim momencie nie dostali . I żyją na marginesie , na uboczu , zapomniani przez Boga i ludzi . Kiedyś pewnie mieli rodzinę , przyjaciół , ale jak się im powinęła noga wszyscy o nich zapomnieli . Nikt do nich ręki nie wyciągnał . A teraz już żyją na granicy dwóch światów , swojego i naszego . I podczas gdy my wyrzucamy jedzenie , oni nie maja co jeść . Ludzie się ich brzydzą , omijają jak trędowatych , czasem ktoś żuci im grosz ale szybko odchodzą żeby się nie pobrudzić . Nikt o nich nie myśli , nikt się nimi nie zajmuje . A to przecież tacy sami ludzie jak my , ale okrutnie doświadczeni przez los . Często są samotni ale przeważnie trzymają się razem , w grupie zawsze lepiej . Jakie jest ich życie ?? , nijakie , szare , bure , puste . A oni pogodzili się ze swoim losem i tak trwają w tej szarej egzystencji dopóki śmieć ich nie wyzwoli !!!! gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz