Dwulatek sam na drodze. Wyszedł z domu, kiedy mama spała
30 minut temu
W środę wieczorem policjanci sokołowskiej drogówki (woj. mazowieckie) zauważyli małe dziecko, które wbiegło wprost na drogę, tuż przed jadący radiowóz. Gdy policjanci zatrzymali się, okazało się, że w pobliżu nie ma opiekunów chłopca.
Policjanci jadąc ulicą Wolności (droga krajowa nr 62), zauważyli, jak z parkingu wybiega w kierunku drogi małe dziecko. Chłopiec nie rozglądając się wbiegł na drogę przed jadący radiowóz, za którym jechały samochody ciężarowe.
Policjanci zatrzymali się i zabrali dziecko z drogi. Szybo okazało się, że w pobliżu nie ma opiekunów dziecka. Od chłopca nie udało się dowiedzieć ani jak się nazywa, ani też gdzie mieszka.
Funkcjonariusze zaczęli szukać opiekunów chłopca, rozpytując napotkane osoby, czy go rozpoznają. Jednak nie przyniosło to efektu. W pobliżu był blok mieszkalny i tam policjanci postanowili zapytać mieszkańców.
Już w pierwszej klatce schodowej napotkali roztrzęsioną kobietę. Widząc policjantów z dzieckiem od razu się ucieszyła. To był jej dwuletni syn.
Jak się okazało, dwulatek wykorzystał chwilę, kiedy mama zasnęła ze starszym bratem, sam otworzył drzwi mieszkania i wyszedł na zewnątrz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz