2015/04/30

Emerytka chciała zabić sąsiadkę za życie na kocią łapę

Zaczęło się niewinnie, skończyło na mierzeniu bronią, ale ta na szczęście nie wypaliła
Trwający ponad 15 lat spór sąsiadów z Będzina przerodził się w prawdziwą wojnę. 81-letnia Wiesława G. nie wytrzymała nerwowo i postraszyła bronią swoją 38-letnią sąsiadkę Ewę A. Pistolet staruszki zaciął się i nie wypalił. Ze skargą i reklamacją starsza pani poszła na policję. Tutaj pistolet został zatrzymany. Kobieta usłyszała zarzut gróźb karalnych, za co grożą jej 2 lata więzienia.Konflikt sąsiedzki trwa już lata. Winnego nie ma. Jak Kargul i Pawlak, każdy ma swoje racje. – Sąsiadka ma pretensje do nas o wszystko. Nie jesteśmy małżeństwem i mamy trójkę dzieci. To jej przeszkadza. Uczy nas, jak mamy wychowywać pociechy. Wiecznie jesteśmy za głośno. Dzieciaki muszą się gdzieś wyszaleć – mówi Ewa A. (38 l.) sąsiadka. Starsza kobieta ma na ten temat inne zdanie. Uważa, że spory są przez lokatorów zza płotu. – Mamy jedną dojazdową drogę. Sąsiadka wiecznie ją zastawia i nie mogę wyjechać samochodemna zakupy. Sąsiad bez powodów zdemolował mi płot. Żyją bez ślubu i mają trójkę dzieci. Policja jest tutaj co chwila. Interwencje nic nie dają – mówi Wiesława G. (81 l.).
23 kwietnia kobieta nie wytrzymała. Wyjeżdżając samochodem z posesji, natknęła się na sąsiadów. Potyczka słowna przerodziła się w wojnę! – Sąsiadka wymierzyła do nas z broni, którą miała pod siedzeniem. Początkowo nie wiedziałem, jak zareagować. Pistolet na szczęście okazał się repliką, która nie zadziałała tak, jak powinna – mówi Paweł S. (29 l.), partner Ewy A. Zdenerwowana staruszka pojechała na policję.
– Na komendzie jako pierwsza pojawiła się 81-latka. Kobieta poinformowała o zdarzeniu, a w trakcie rozmowy z oficerem dyżurnym dobrowolnie wydała pistolet, który w jej ocenie się zaciął. Po pewnym czasie na policję zgłosiła się także 38-letnia sąsiadka, która złożyła zawiadomienie o kierowanych pod jej adresem groźbach z użyciem przedmiotu przypominającego pistolet – mówi podkom. Paweł Łotocki, rzecznik KPP w Będzinie. Spór sąsiedzki nie zakończy się szybko. – Nigdy im nie wybaczę, prędzej sprzedam dom i się wyprowadzę. Broń kupił mój świętej pamięci małżonek. To mój straszak na sąsiada – mówi Wiesława G .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz