2015/04/28

dowcipy . DOWCIPY !!!!!!!!!!!!!!!!!!

                                                                                             
niedziela, 19 kwietnia 2015
Wierzysz w życie po ...
W chlewie były dwa prosiaki. Pierwszy zapytał się drugiego:
- Wierzysz w życie po Rzeźni?
- Jasne. Coś tam musi być. Mnie się wydaje, że odprowadzenie świni do Rzeźni to początek jej nowego życia. Nasze życie w chlewie jest po to, żeby się przygotować na to co będzie potem.
- Głupoty. Nikt nigdy nie widział żeby świnia odprowadzona do Rzeźni pojawiła się kiedykolwiek ponownie. To proste, w Rzeźni życie świni się kończy. Pogódź się z tym.
- Nieprawda. W Rzeźni życie dopiero się zaczyna! Rzeźnia to miejsce gdzie koryta są zawsze pełne. W Rzeźni jest czysto, nie tak jak w chlewie, gdzie robimy pod siebie. W Rzeźni świnie nie muszą tłoczyć się tak jak tu, w chlewie, bo w Rzeźni jest mnóstwo miejsca dla każdej świni. Po prostu, życie po Rzeźni to spełnienie wszystkich świńskich pragnień.
- Ale skąd ty to wszystko wiesz? Mówisz to z takim przekonaniem, jakbyś sam kiedyś widział Rzeźnię na własne oczy! A przecież *żadnej* świni nie udało się stamtąd wrócić.
- Wiem, bo usłyszałem to od Czarnego Wieprza.
- A kto to taki?
- Czarny Wieprz jest najmądrzejszą świnią w całym naszym chlewie. Pięknie mówi i zna odpowiedzi na wszystkie pytania.
- Czy to czasem nie jest ten wieprz, który nigdy nie był z żadną maciorą? Ten co ciągle wtrąca się kiedy widzi młodego wieprza i młodą świnkę przebywających razem, mówiąc im że wolno to robić jedynie w celu hodowli prosiąt?
- Tak, to on. Przyznaję, on jest trochę inny... Ale to nieistotne, bo Czarny Wieprz cieszy się naprawdę wielkim szacunkiem wśród większości świń. Wiele z nich, w dowód szacunku, regularnie oddaje mu część zawartości swojego koryta.
- Niesamowite.
- Czemu się tak dziwisz? Świnia o takiej pozycji w chlewie nie może tak po prostu żyć jak zwykła świnia. Czy to takie złe oddać mu niewielką część swojej dziennej paszy? Nie samym korytem świnia żyje.
- Założę się że to też słowa Czarnego Wieprza... Ale cóż, jak uważasz. Mam inne pytanie. Skąd Czarny Wieprz wie to wszystko o Rzeźni? Przecież on również nigdy tam nie był?
- Usłyszał to od innego Czarnego Wieprza, starszego niż nasz.
- A ten starszy Czarny Wieprz, to skąd wiedział?
- Niestety, nie możemy go spytać bo on już dawno odszedł do Rzeźni. Ale, o ile pamiętam, Czarni Wieprze od wieków przekazują sobie z pokolenia na pokolenie wiedzę o Rzeźni, z przykazaniem aby nauczały ją w całym chlewie.
- Rozumiem, ich też nie możemy zapytać. Czy zatem, poza opowieściami, są jakieś dowody na istnienie tego życia po Rzeźni?
- Oczywiście. To że ty, ja, i cały chlew istniejemy. To musi mieć jakiś sens. Pomyśl sam, czym by było nasze życie, gdyby jego celem nie było przygotowanie się do życia po Rzeźni?
- Chyba żartujesz. To nie jest żaden dowód. Z tego że istnieje chlew wcale nie wynika to że istnieje *jakiekolwiek* życie po Rzeźni, ani tym bardziej to że wygląda ono akurat tak jak to opisuje Czarny Wieprz. Może Rzeźnia to coś zupełnie innego? Nie rozumiem, jak można wierzyć w takie rzeczy, nie mając do tego żadnych podstaw?
- Ty nic nie rozumiesz. Dowody nie są nam potrzebne. Czarny Wieprz mówi "Dobra Świnia wierzy na słowo. Świnia wątpiąca to Zła Świnia". Wiesz co, im dłużej z tobą rozmawiam, tym bardziej widzę że Czarny Wieprz ma rację. Jesteś Złą Świnią. Tylko ci w głowie koryto i maciory. Ale poczekaj, jeszcze się przekonasz. Życie w chlewie trwa krótko. Zobaczymy jak ciebie będą odprowadzać do Rzeźni. Jeszcze sobie przypomnisz o Czarnym Wieprzu!
23:28inna20
Link Dodaj komentarz »
sobota, 14 marca 2015
Do buzi
Winda, kobieta stoi w środku , wpada Facet w kominiarce i krzyczy:
- Albo mi zrobisz loda albo ci łeb urżnę.
Chcąc nie chcąc się zgodziła, po czym gość ściąga kominiarkę i mówi:
- A widzisz kochanie, że można......
14:30inna20
Link Dodaj komentarz »
Baca
Jak jo koze dopodłem, to tylnie racice żem do gumofilców wraził aby sie nie przesuwała, a jak wiater drzwiami łot stodoły strzelił, ta sie wystrasyła i imo mi rogi w rekach zostały
14:21inna20
Link Dodaj komentarz »
Złodzieje
Komorowski z Kopaczową chodzili po Warszawie i weszli do kościoła a tam jakaś starowinka się modli półgłosem:
-Panie Boże... spraw żebym skądciś dostała 200 zł bo nie dożyje do końca miesiąca...
Komorowski z Kopaczową postanowili kobiecinie pomóc, wygrzebali co mieli po kieszeniach, uzbierało się tego 150 zł i podsunęli staruszce. Staruszka zauważyła, wzięła pieniądze i podziękowała:
- Dziękuję ci Panie Boże, ale nie przysyłaj już więcej pieniędzy przez tych złodziei z PO, bo już mi 50 zł ukradli...
13:35inna20
Link Dodaj komentarz »
sobota, 14 lutego 2015
Na wesoło
Spotyka się dwóch Ukraińców i jeden mówi do drugiego:
- Stary, tam w Polsce to jest prawdziwe życie, nie to co u nas. Wstajesz rano i podają ci pyszne śniadanko do łóżka, potem sex do południa. Po południu wykwintny obiad, szampanskoje, desery i sex do kolacji. Kolacja - palce lizać, a po kolacji do późnej nocy sex ile tylko pragniesz.
- No, no brzmi nieźle. A skąd ty to wszystko wiesz, byłeś w Polsce?
- Ja nie, ale moja siostra była.
06:13inna20
Link Dodaj komentarz »
wtorek, 27 stycznia 2015
Na wesoło
Na jednej z bram wiodących do raju widać napis: "Dla pantoflarzy", na drugiej: "Dla mężczyzn, którzy nie dali się zdominować przez kobiety". Przed pierwsza brama kłębi się tłum zmarłych, przed druga stoi jedna samotna duszyczka. Podchodzi do niej święty Piotr:
- A ty co tu robisz?
- Ja nie wiem, żona kazała mi tu stanąć!



- Wczoraj pokłóciliśmy się z żoną po raz pierwszy od dnia ślubu!
- A o co poszło?
- Ona chciała na obiad zrobić pieczeń, a ja wolałem befsztyki!
- No i jak ci smakowała pieczeń?


Mąż wraca późa nocą do domu i żeby nie budzić żony rozbiera się już w przedpokoju i nago wślizguje się do sypialni. Żona jednak się budzi i widząc golasa zauważa:
- To dziś przepiłeś i ubranie?!


Ksiądz podczas mszy w kościele:
- Małżeństwo to tak jakby dwa okręty spotkały się w porcie.
Jeden z mężczyzn odzywa się szeptem do kolegi:
- To ja chyba trafiłem na okręt wojenny.
- Kochanie, jak ci smakował obiad, który dziś ugotowałam?
- Dlaczego ty stale dążysz do kłótni?!


Mąż przed wyjściem do pracy mówi do żony:
- Wiesz, po goleniu czuje się tak, jakbym miał ze dwadzieścia lat mniej ...
- A czy nie mógłbyś się golić wieczorem? - pyta się żona.


Żona do męża:
- Popatrz kochanie, reklama nie kłamie! Po wypraniu rzeczywiście twoja koszula jest śnieżnobiała!
- Wolałem, jak była w kratkę!

- Słyszałam - mówi sąsiadka - że pani małżonek złamał sobie nogę. Jak to się stało?
- Bardzo głupio. Właśnie robiłam zrazy, więc mój mąż poszedł do piwnicy po ziemniaki. Jak zwykle nie wziął ze sobą latarki, poślizgnął się na schodach i spadł w dół.
- To straszne! I co pani zrobiła w takiej sytuacji?!
- Makaron.
Mąż do żony:
- Kochanie, nie mogę znaleźć herbaty!
- Ty beze mnie to z niczym byś sobie nie poradził! Herbata jest w apteczce, w puszce po kakao, z nalepką "sól".
19:43inna20
Link Dodaj komentarz »
niedziela, 25 stycznia 2015
Marchewka, ogórek i penis
Siedzą sobie w knajpie we trójkę marchewka, ogórek, penis i narzekają :
Marchewka - Moje życie jest do bani, jak tylko urosnę , biorą mnie , tną na kawałki i rzucają do sałatki.
Ogórek - Ty masz do bani?! Wyobraź sobie mnie, jak tylko urosnę , biorą, przyprawiają i wrzucają na jakiś czas do słoika pełnego octu , w którym czekam aż ktoś mnie wyjmie i wrzuci do sałatki!
Odzywa się penis - Narzekacie ... za każdym razem jak urosnę, zakładają mi na głowę plastikowy worek, wciskają do ciemnego i ciasnego pomieszczenia i uderzają moją głową o ścianę, aż się zerzygam i stracę przytomność.
13:24inna20
Link Dodaj komentarz »
poniedziałek, 12 stycznia 2015
Mol
Mały mol pyta się taty mola:
- Mogę polatać po domu?
Tata odpowiedział:
- No pewnie, ale uważaj na siebie.
Mały mol wyleciał. Wrócił po godzinie.
- I jak było?
- Świetnie, jak latałem to wszyscy klaskali !
15:46inna20
Link Dodaj komentarz »
Szkot
- Dlaczego nie odrabiasz lekcji?- pyta Szkot syna.
- Bo nie mam pióra.
- To idź na pocztę i odrób lekcje.
15:45inna20
Link Dodaj komentarz »
niedziela, 21 grudnia 2014
Na wesoło
Pewien facet trochę już starszy, zaczynał mieć zaniki pamięci.
Kiedyś na spotkaniu z przyjaciółmi u niego w domu zaczął opowiadać, że teraz leczy się u takiego dobrego lekarza.
Na to goście, że też by chcieli i jak się ten lekarz nazywa:
- No właśnie miałem na końcu języka... pamiętacie może, był taki grecki poeta, w starożytności, taki ślepy...
- No był, Homer. To co, ten lekarz ma na nazwisko Homer?
- Nie, nie! On napisał taką epopeję, o tym jak Grecy się tłukli pod takim miastem w starożytności, które próbowali zdobyć.
- No tak, zdobywali Troję. To co, ten lekarz się jakoś podobnie nazywa? Albo mieszka na takiej ulicy?
- Nie, nie, nie! Tam był taki wódz, tych, no, Greków, taki główny.
- Agamemnon?
- O o o! No i on miał brata.
- Menelaosa. Ale co to ma wspólnego z lekarzem?
- Zaraz mówię. I tam był taki wódz trojański, który temu Mene... jak mu tam, uprowadził żonę.
- Aaaa, Parys! Ten lekarz nazywa się Parys?
- Nieeeee! Nie! Ta żona, co on ją uprowadził, to jak miała na imię?
- Helena.
- No właśnie, Helena! Helenkaaaaaaaaa - woła do żony w kuchni - jak się nazywa ten mój lekarz?

Biedny, samotny Żyd,  mieszkający ze swoją niewidomą matką w mieszkaniu kwaterunkowym, w swoich codziennych modlitwach prosił gorąco Boga o poprawę swojego losu. W końcu Bóg postanowił mu odpowiedzieć na Jego prośby. Objawił sie biednemu Żydowi i powiedział, że może spełnić Jego JEDNO ŻYCZENIE.
Żyd pomyślał chwilę i mówi: Boże chciałbym, aby moja matka zobaczyła, jak moja żona zakłada mojej pięknej córce naszyjnik z brylantów wart 20 milionów, w czasie kiedy my siedzimy w naszym mercedesie 600 , który stoi zaparkowany koło naszego basenu, który jest na terenie naszej rezydencji w Beverly Hills.
Bóg do siebie: muszę sie jeszcze wiele od tych Żydów nauczyć.
Rabin przychodzi do rzeźnika, pokazuje coś palcem i mówi: proszę 20 dkg tej ryby.
Sprzedawca odpowiada: to jest przecież szynka.
Na to rabin: a czy ja chcę wiedzieć jak się ta ryba nazywa.
                                                                                                                                                                                      
Pośmiej się ze mną
____________________________________________Dowcipy________________________________
ot goni mysz, ta chowa się w mysiej dziurze. Kot czeka kiedy wyjdzie ,  wreszcie zaszczekał: hau, hau. Ta logicznie myśli: jeżeli słychać psa to na pewno nie ma kota i wychodzi; kot ją łapie i mówi: " widzisz, jednak warto znać języki obce"
Pozdrawiam

W Londynie, na rogu ulicy rozmawiają dwie pakistańskie kobiety:
- Jestem w Wielkiej Brytanii dopiero szósty miesiąc, ale już biegle mówię po polsku!
Do sklepu w Polsce wchodzi cudzoziemiec i chce coś kupić.
Zagaduje po angielsku ale sprzedawczynie wzruszają tylko ramionami.
Próbuje po francusku, po hiszpańsku i po rosyjsku, ale reakcja zawsze ta sama.
W końcu machnął ręką i poszedł sobie.
Jedna z sprzedawczyń stwierdziła: no patrzcie, tyle zna języków a się nie dogadał!

- Hallo, Policja?
- Tak. Słucham.
- Potrąciłem barana na autostradzie........
- Pan go przeciągnie na pobocze.
- Na pobocze, dobrze........ A co zrobić z rowerem?


Zapracowany mężczyzna wraca późno wieczorem do domu.
Jest śmiertelnie zmęczony i myśli tylko o odpoczynku.
W sypialni słyszy nagle jak ktoś mówi: "weź  mnie do łóżka, bo marznę".
Nikogo nie widzi, więc myśli: "ze zmęczenia słyszę głosy",
ale te głos znowu powtarza: "weź mnie do łóżka..."
Patrzy w tą stronę i widzi na dywaniku przed łóżkiem małą żabkę.
"No skąd tu żabka, chyba coś mi się przywidziało",
ale żabka znowu swoje.
Więc dla świętego spokoju wziął tę żabkę i wrzucił do łóżka.
W tym momencie przemieniła się ona w piękną nagą dziewczynę...

Wierzycie, że tak było?


Nie?


Jego żona też nie wierzyła!
08:26inna20
Link Komentarze (2) »
Na wesoło
Czemu płaczesz Małgosiu?

- Eee... bo wujek spadł z drabiny, przewrócił szafę i rozbił lustro.

- I co, żal ci wujka?

- Nieee..., ale mój brat to widział, a ja nie.
================================================
W trakcie sprzeczki małżeńskiej:

- Aaa, więc uważasz, że jestem idiotką.

- Nie,... ale mogę się mylić.
=============================================
Mąż wraca po północy do domu, przemyka się cichutko, na palcach, aby nie
obudzić żony.

Ta jednak czuwa i pyta tonem nie wróżącym niczego dobrego:

- To ty?!

- A co, czekasz na kogoś innego, najdroższa?
===============================================
Babcia do Kasi:

- Musisz by roztropna, bo jak wiesz, Czerwony Kapturek był łatwowierny i
zjadł go wilk.

- Tak. I babcię też.
===============================================
Kowalski otrzymał od swojego urzędu skarbowego pismo proszące go

o wyjaśnienie kilku kwestii dotyczących jego ostatniej deklaracji.

Było między innymi pytanie:

"Czy ktoś korzysta z pańskich dochodów?".

Kowalski odpowiedział na piśmie:

- "Tak, Urząd Skarbowy".
==============================================
- Jak to możliwe, że za wyrwanie zęba, które - trwało dwie sekundy, żąda pan
tak wielkiej sumy.

- Jeśli pan sobie życzy, następne zęby będę wyrywał o wiele dłużej...
===========================================================
Żona wraca bardzo wcześnie z cotygodniowego zebrania na którym spotyka się z
gronem przyjaciółek.

Zdziwiony mąż pyta:

- Co się stało, że tak wcześnie dzisiaj wracasz?

- Bo wszystkie przyszły i nie było o kim rozmawiać ...
=================================================================
Na egzaminie profesor z cierpliwością słucha niedorzecznego bełkotu
studenta.

W końcu nie wytrzymuje i mówi do swojego psa siedzącego pod biurkiem:

- Pikuś! Wyjdź stąd, bo mi zgłupiejesz!
============================================
       Student pyta kolegę:

       - Coś taki smutny?

       - Prosiłem rodziców, żeby mi przysłali pieniądze na nocną
       lampkę, abym mógł się dłużej uczyć.

       - I co?

       - Przysłali... lampkę...
==============================================
      
- Witaj! Czego sie napijesz: wina albo wódki?
- Wina.
- Jakie chcesz? Biale, rózowe a moze czerwone?
- Czerwone.
- Chcesz wloskie, francuskie, niemieckie czy australijskie?
- Francuskie.
- Ma być slodkie, wytrawne, pólwytrawne albo z babelkami?
- K....a, wiesz co, nalej mi wódki!
08:18inna20
Link Dodaj komentarz »
sobota, 13 grudnia 2014
Praca
Przychodzi facet do Urzędu Pracy i się pyta:
- Czy jest dla mnie jakaś praca?
Urzędniczka odpowiada mu:
- Tak. 10 000zl zarobków co miesiąc, firmowy samochód, firmowy telefon, mieszkanie, coroczne wakacje z firmy...
- Pani chyba żartuje?? - mówi zdziwiony koleś.
- Tak, ale to pan pierwszy zaczął.
20:56inna20
Link Dodaj komentarz »
Kogut
W pewnej małej angielskiej mieścinie był sobie ksiądz, który oprócz obowiązków duszpasterskich, lubił hodowle drobiu.
Któregoś jednak dnia księdzu zginął kogut.
Początkowo ksiądz myślał, że kogut po prostu uciekł, jednak minął jakiś czas, a koguta nie ma.
Ksiądz zmartwił się doszedł do wniosku, że mu ukradziono koguta.
Po niedzielnej mszy, kiedy wierni zbierali się już do wychodzenia, ksiądz ich powstrzymał:
- Mam jeszcze jedną, bardzo wstydliwą sprawę do załatwienia.
- Chciałbym spytać, kto z obecnych tutaj ma koguta?
Wszyscy mężczyźni wstali.
- Nie, nie... - to nieporozumienie. Może spytam inaczej, kto ostatnio widział koguta?
Wszystkie kobiety wstały.
- Oj, nie, nie... to też nie o to chodzi - może wyrażę się inaczej: kto ostatnio widział koguta, który do niego nie należy?
Połowa kobiet wstała.
- Parafianie - nie rozumiemy się, spytam wprost - kto widział ostatnio mojego koguta?
Wstał chórek chłopięcy, ministranci i organista.
20:54inna20
Link Dodaj komentarz »
piątek, 14 listopada 2014
Największy polski literat
Dlaczego Tusk to największy polski literat? Bo pobił na głowę Mickiewicza i Żeromskiego w tworzeniu dziadów i ludzi bezdomnych.
16:48inna20
Link Dodaj komentarz »
poniedziałek, 10 listopada 2014
Diagnoza irydologa
Lekarz do pacjenta patrząc w oko:
- Ma pan to i tamto schorzenie i jeszcze to .
Pacjent do lekarza:
- Patrz pan w to drugie oko bo to jest szklane
07:56inna20
Link Dodaj komentarz »

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz