2016/11/13

Nie pazernością ale cichutko , pomalutku i powolutku można oskubać każdą władzę , nawet tą nie skorumpowaną , wystarczy odrobina sprytu , pare teatralnych gestów i kolejne zera lądują na koncie wesołej wdówki hahaaaaa


Wesoła wdówka (i bogata!)


blasikowa-161111-1100620
Co by nie mówić i co by o tym nie sądzić, wdowa po generale Andrzeju „Zmieścisz się śmiało” Błasiku, wykazała się zdecydowanie większą mądrością, żeby nie powiedzieć przebiegłością, niźli wdowa po nieodżałowanej pamięci Przemku Gosiewskim.
O ile ta Przemkowa poszła na całość, życząc sobie za śmierć partnera dodatkowe pięć baniek, o tyle wdowa Andrzejowa, swą pazerność zdołała okiełznać i żądania dozuje rozsądniej. Bardziej przebiegle.
Jakiś czas temu cichcem i bez niepotrzebnego rozgłosu wystąpiła do MON o dodatkowe odszkodowanie za śmierć (bohaterską) swojego męża i właśnie je dostała. Wydawało by się, że to tylko marne 1,5 miliona złotych, ale poczekajmy jeszcze się nie śpieszmy, bo kto powiedział, że to koniec? Uzasadniając swoje roszczenia, pani Ewa dowodziła, że jest to „zadośćuczynienie za krzywdę powstałą wskutek traumatycznych przeżyć związanych z pochówkiem”.
W pozwie napisała również:
„Najpiękniejsze lata mojego życia podporządkowane były bezwzględnie armii. Częste zmiany zamieszkania i odpowiedzialność zapewnienia komfortowych warunków mężowi do wykonywania ekstremalnych zadań w powietrzu nie dawały mi możliwości rozwoju i spełnienia ambicji zawodowych”.
Czyli mąż sobie latał na tym i na owym, za tą i za ową, a ona zamiast zostać aktorką, albo chociaż kelnerka w kasynie, w tym czasie mężowi grochówkę gotowała, by miał „komfortowe warunki”. Czyż nie są to argumenty chwytające za serce?
Macierewicz kiedy to przeczytał, łzę uronił i ręką drżącą ze wzruszenia, podpis na przelewie złożył. Dzięki temu i wedle moich pobieżnych wyliczeń, pani Ewa Błasik jest już multimilionerką, bo wcześniej też swoje zainkasowała. To oczywiście bolesna, ale też istotna nauczka dla pani Przemkowej Gosiewskiej.
Zamiast powoli małą łyżeczką te konfiturki ze słoiczka wybierać, pojechała bo bandzie i chochlą do słoika chciała się dobierać. Nie dziwota więc, że odesłano ją z kwitkiem.
Gdyby cwanie po kawałeczku, raz tu a raz gdzie indziej coś próbowała uszczknąć, to stan jej konta nie byłby gorszy niż Andrzejowej Błasikowej. A tak, na razie przynajmniej, dupa blada. Oczywiście mam graniczące z pewnością przeczucie, że pani Ewa Błasikowa, na tym nie poprzestanie. Za jakiś czas pewnie MON dostanie kolejny pozew, na równie mało szokująca kwotę, z równie fantazyjnym uzasadnieniem i konto rodziny generała wzbogaci się o kolejne zera niekoniecznie po przecinku. Patrz przeto biedny ludu pisi jak się interesy życia we wstającej z kolan ojczyźnie robi. I to na czym!

wdowy-smolenskie-161111-800

Za życia maż  miał  ją  w  dupie  ,  zdradzali się  wzajemnie  to  choć  po  śmierci się  na  nim zemści  robiąc  z  siebie  biedną  ,  pożałowania  godną  wdowę ,  choć  tajemnicą  poliszynela było  że  dawno  nie byli  razem,  byli  blisko siebie ale  każdy  osobno , tak  się  robi   w  rodzinach  na świeczniku  !!!!                                                                                                         gb

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz