2016/11/30

12-latka popełniła samobójstwo. Tak wołała o pomoc. Nikt nie zareagował

              Martynka powiesiła się na poddaszu. Wcześniej została zgwałcona                      Mieszkańcy Sumina (woj. pomorskie) są wstrząśnięci śmiercią 12-letniej Martynki. 21 listopada dziewczynka odebrała sobie życie, wieszając się na poddaszu podczas nieobecności domowników. Okazuje się, że kilka miesięcy wcześniej prawdopodobnie została zgwałcona przez mężczyznę poznanego w internecie. Po tym zdarzeniu na jej profilu społecznościowym pojawiły się niepokojące wpisy. Co oznaczały? Czy były jej rozpaczliwym wołaniem o pomoc?

Informację o tragicznej śmierci 12-latki policjanci ze Starogardu Gdańskiego otrzymali w poniedziałek, 21 listopada, około godz. 16:00. Ciało dziewczynki znalazł ojciec. Przed samobójstwem 12-latka napisała list pożegnalny, w którym przeprosiła rodziców za swój czyn.
Co pchnęło Martynkę do tak desperackiego kroku? Okazuje się, że kilka miesięcy wcześniej dziewczynka prawdopodobnie została zgwałcona przez mężczyznę poznanego przez internet. Doznana przez niego krzywda prawdopodobnie pchnęła ją do ostateczności.
- W Prokuraturze Rejonowej w Starogardzie Gdańskim prowadzone jest postępowanie dotyczące zgwałcenia tej dziewczynki. Gwałt miał miejsce w sierpniu, a zgłoszenie zostało złożone na początku listopada. Nie wykluczamy, że powodem samobójstwa 12-latki był gwałt - mówi w rozmowie z Fakt24.pl prokurator Tatiana Paszkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - W ramach prowadzonego śledztwa badane są wszelkie wątki i nasuwające się hipotezy. Trwają czynności mające na celu ustalenie tożsamości sprawcy. Prawdopodobnie była to osoba, którą dziewczynka znała.
Zawiadomienie o gwałcie rodzice Martynki złożyli 8 listopada. Na drugi dzień na jej profilu społecznościowym pojawił się niepokojący wpis.
"To szczęście sprawia, że chce mi się skakać ...
Najlepszy z mostu ...
Pod pociąg ..." (pisownia oryginalna).
Czy za tymi tajemniczymi słowami kryło się rozpaczliwe wołanie o pomoc? Krzyk, którego nikt nie usłyszał? Tego nie wiadomo. Wiadomo jednak, że na kilka dni przed tym, jak na profilu Martynki pojawiły się zagadkowe wpisy stało się coś, co musiało wzbudzić niepokój jej najbliższego otoczenia. 
- Dzieci widziały jak dziewczynka zamiast do szkoły, szła w stronę cmentarza, była zakrwawiona - mówi jedna z mieszkanek Sumina w rozmowie z portalem starogardgdanski.naszemiasto.pl. - Powiadomiły o tym nauczycielkę.
Do szkoły wezwano karetkę pogotowia. Martynka z mamą pojechała do Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku. Nie została jednak przyjęta do placówki, a jedynie wpisana na listę oczekujących. 12-latka pomoc psychologa otrzymała dopiero po złożeniu zawiadomienia o gwałcie. To jednak nie zapobiegło tragedii. 21 listopada, Martynka powiesiła się na poddaszu. 
Po śmierci 12-latki jej koledzy z klasy zostali objęci pomocą psychologiczną. Policja ustala tożsamość mężczyzny, z którym Martynka miała się spotykać. W tym celu śledczy sprawdzają, m.in. zawartość komputera oraz telefonu komórkowego, z którego korzystała nastolatka.
W marcu 2015 roku w podobnych okolicznościach zmarła 14-letnia Anaid z Gdańska. Dziewczynka rzuciła się pod pociąg po spotkaniu z 38-letnim Krystianem W., którego poznała przez internet. Dzień przed śmiercią Anaid prawdopodobnie została przez niego zgwałcona. Sprawa wyszła na jaw tylko dzięki długiej walce mamy Anaid. Dotarła ona do innych nastolatek, które Krystian W. skrzywdził w podobny sposób. Rok temu mężczyzna trafił do aresztu. Sprawę prowadzi sąd w Pucku.

1 komentarz: