Dziewięcioletnia Asia postanowiła pomóc chorej mamie i zorganizowała osiedlowy kiermasz. Zebrała aż 100 tys. zł, ale jej mama wciąż nie skorzystała z pieniędzy. Jakby tego było mało, urzędnicy zamierzają zabrać jej świadczenia – podaje Polsat News.Mieszkająca w Poznaniu Anna Jagła choruje na lekoodporną padaczkę. Cierpi, a choroba nie pozwala jej na normalne funkcjonowanie. We wrześniu jej córka Asia zorganizowała kiermasz. Chciała sprzedać niepotrzebne zabawki i inne przedmioty, a zdobyte w ten sposób pieniądze przeznaczyć na pomoc mamie. Mało brakowało, a kiermasz nie doszedłby do skutku – ktoś zgłosił, że akcja jest organizowana bez pozwolenia. Na szczęście udało się zdobyć niezbędne zgody, a kiermasz stał się wielkim sukcesem. Zebrano aż 100 tys. zł.
Pieniądze trafiły do Fundacji Drużyna Szpiku, która była formalnym organizatorem zbiórki. Wtedy zaczęły się komplikacje. Jak podaje Polsat News, Anna Jagła nie mogła korzystać ze środków zgromadzonych na koncie Fundacji. Pieniądze trafiły więc na jej prywatne konto. Chciała je przesłać do Fundacji Votum, pod opieką której się znajduje.
Problem w tym, że musiałaby zapłacić podatek. Od września Anna Jagła czeka na odpowiedź urzędu skarbowego ile powinna oddać fiskusowi. Na razie w ogóle nie korzysta ze środków zebranych podczas zbiórki, co potwierdza bank.
CZYTAJ TEŻ: Mała Asia z Poznania znów pomaga
Na początku listopada Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Poznaniu uznał, że chorej nie należą się zasiłki. Pracownicy MOPR potraktowali bowiem pieniądze zebrane w czasie kiermaszu Asi jako dochód kobiety. Przekroczyła przez to próg dochodowy. Według urzędników może dysponować środkami ze zbiórki, a więc świadczenia jej się nie należą.
– Kompletnie mnie przerosła ta sytuacja. Nie potrafię odpowiedzieć córce na pytanie, dlaczego tak fajnie się zaczęło, a nie ma pięknego finału – powiedziała Polsatowi News.
Radio ZET/Polsat News/MW
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz