"Wnoszę o przyznanie odszkodowania w wysokości 500 000 zł z tytułu strat moralnych i psychicznych odniesionych wskutek tragicznego wypadku, w następstwie którego zginęli Prezydent RP z małżonką wraz z towarzyszącymi osobami na pokładzie samolotu polskiego TU - 154 10 kwietnia 2010 roku" – brzmi treść pisma, które Elżbieta Wąs skierowała do Rady Ministrów.
Wąs jest założycielką nieformalnej grupy Miasto Obywatelskie Lubartów, a swój pozew złożyła w stołecznym Sądzie Okręgowym. Uważa, że słusznie - nie ma bowiem zamiaru dłużej funkcjonować "w ciągłym napięciu i stresie", powodującym konflikty "szkodliwe także dla niej". Panujące w kraju napięcie, uważa, to wina m.in. braku upublicznienia ostatniej rozmowy braci Kaczyńskich.
W rozmowie z naTemat działaczka wyjaśniła, skąd pomysł na akcję, która wygląda jak happening. – Wszyscy Polacy ponieśli stratę, tylko niektórych uznaje się za szczególnie pokrzywdzonych z powodu więzów krwi. Gdzie odpowiedzialność za Państwo? Zginęli ludzie, którzy mieli zadbać o bezpieczeństwo nas wszystkich. Nie zadbali o swoje – stwierdza.
Zapytaliśmy też, co sądzi o opinii prawnika, który na łamach "Dziennika Wschodniego", stwierdził, że nie ma podstaw do roszczeń ze względu na brak więzi, w tym emocjonalnych. – Nie jestem związana emocjonalnie z żadnym prawnikiem i żadnemu nie zwierzałam się do tej pory z uczuć, które mną targają – odpowiedziała. Te uczucia są wyjątkowo mocne, ale jeśli społeczniczce uda się uzyskać pieniądze, to na pewno ich nie zachowa - przekaże je na cel społeczny.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz