2017/07/01

W Berlinie i Brukseli kipią z wściekłości! Wystarczyło to jedno zdanie z ust prezesa PiS

                        Trwa Kongres Prawa i Sprawiedliwości, na którym tradycyjnie swoje przemówienie wygłosił prezes tego ugrupowania – Jarosław Kaczyński. Jego słowa muszą być nie lada solą w oku dla Brukseli i Berlina, które wciąż mają nadzieję, że Polska się ugnie i przyjmie imigrantów, z którymi nie radzi sobie zachód.

Jak mówił prezes PiS, zgodnie ze zgodą udzieloną przez byłą premier Ewę Kopacz, do Polski miało zostać przesiedlonych 7 tys. uchodźców. Według niego, mógłby powstać wówczas „wielki problem odnoszący się do bezpieczeństwa”.– I tu nie chodzi tylko o terroryzm, ale zwykłe codzienne bezpieczeństwo. Nie ma żadnego powodu, żebyśmy radykalnie obniżyli standard jakości naszego życia, życia Polaków – podkreślił Kaczyński.Jak dodał, są też problemy ekonomiczne, które się z tym wiążą.
Jednak słowa, które wypowiedział tuż po tym, były zdecydowanie mocniejsze, bo opatrzone realnymi argumentami. Prezes Kaczyński zaznaczył między innymi, że to nie my eksploatowaliśmy tereny, z których ludzie przybywają dziś do Europy.
– Nie eksploatowaliśmy tych państw, z których ci uchodźcy dziś do Europy przyjeżdżają, nie korzystaliśmy z ich siły roboczej i wreszcie nie zapraszaliśmy ich do Europy. Mamy pełne moralne prawo powiedzieć „nie” – podkreślił.
Jak dodał, „mamy tym bardziej, że już pomagamy”.
To chyba ostateczny koniec nadziei Berlina, Brukseli czy Paryża na to, że Polska jednak zdecyduje się rozlokować na swoim terytorium muzułmańskich imigrantów. Kaczyński znów uzewnętrznił coś, co trudno jest zrozumieć polskim neoliberałom i unijnym urzędnikom – że są wyższe wartości, niż pieniądze, wokół których przecież wszystko się we „wspólnocie” kręci.
NewsWeb.pl
NewsWeb.pl
Napisz do nas: redakcja@newsweb.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz