2018/01/18

Pensja dla prezydentowej? Świat się dziwi

Ile zarabiają pierwsze damy na świecie?Posłowie PiS przygotowali projekt podwyżek dla rządu. Największa zmiana dotyczy jednak pierwszej damy i byłych prezydentowych. Agata Kornhauzer-Duda otrzyma 13540 zł miesięcznie, Anna Komorowska, Jolanta Kwaśniewska i Danuta Wałęsa o ok. 3,5 tys. mniej. Dotychczas pierwsze damy w Polsce nie dostawały pensji – teraz będą zarabiać dożywotnio. Jak do tematu wynagrodzenia pierwszej damy podchodzi się w innych krajach?                      

W Niemczech pierwsza dama nie otrzymuje pensji i nigdy nie otrzymywała. Co więcej, nikt nawet nie zastanawiał się nad tym, czy powinna dostawać wynagrodzenia za bycie żoną prezydenta. Niemieccy internauci twierdzą, że prezydentowa nie pełni żadnej funkcji. Dlatego nie powinna mieć pensji z tytułu bycia żoną głowy państwa.     Żadna z żon dotychczasowych prezydentów nie pracowała podczas kadencji męża. Jolanta Kwaśniewska jako pierwsza apelowała o pensję dla pierwszych dam. Musiała porzucić karierę prawnika na rynku nieruchomości. Czy rzeczywiście musiała? – Pamiętajmy, że Jolanta Kwaśniewska zrezygnowała z kariery dobrowolnie. W Polsce nie ma żadnego przepisu, który zabraniałby pierwszej damie pracować. Oczywiście Kwaśniewska musiała dużo zmienić w swoim życiu, ale nie można jej podać jako przykład klęski aspiracji życiowych przez karierę małżonka. Raczej postrzegana jest jako kobieta sukcesu – mówi prof. Rafał Chwedoruk, politolog, wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim.
W wielu krajach małżonki głów państwa rezygnują z dotychczasowej pracy, żeby poświęcić się działalności charytatywnej. U boku męża budują wizerunek państwa. Nie otrzymują za to żadnych pieniędzy, bowiem ich status nie jest specjalnie regulowany. We Francji pierwsze damy także nie mają pensji. Prezydentową, która miała własne zarobki, była Carla Bruni. Pierwsza dama nie otrzymywała jednak wynagrodzenia za bycie żoną prezydenta. Bruni kontynuowała dotychczasową karierę, śpiewała i grała w filmach, m.in. w „O północy w Paryżu” Woodego Allena. Żona austriackiego prezydenta Thomas Klestila również nie przestała pracować, gdy jej mąż objął stanowisko głowy państwa. Margot Klestil-Löffler nie zrezygnowała z pracy w ministerstwie spraw zagranicznych.
W USA sytuacja wygląda podobnie. Michelle Obama nie ma pensji, podczas gdy jej mąż zarabia 400 tys. dolarów rocznie. Żona Prezydenta Stanów Zjednoczonych uważa jednak, że pierwsze damy powinny dostawać wynagrodzenie za swoją ciężką pracę. Natomiast żonie George'a W. Busha wystarczał zaszczyt pełnienia funkcji pierwszej samy. Nie domagała się dodatkowego wynagrodzenia.
Jak wygląda sprawa w Rosji czy na Białorusi? Oficjalnie kwestie pensji pierwszych dam nie są w żaden sposób uregulowane. Konkretne sumy pojawiły się przy zarobkach żony Aleksandra Łukaszenki. Prezydent Białorusi do swojego oświadczenia majątkowego w 2009 i 2014 roku dołączył informacje o zarobkach żony. Zgodnie z nimi Halina Łukaszenka w 2009 roku zarobiła 447 dolarów a w 2014 roku całe 801 dolarów. W Rosji, na Białorusi i Ukrainie nie mówi się o zarobkach wysoko postawionych urzędników, nie wspominając już o ich żonach. 
– Gdyby w Polsce prezydent był szefem władzy wykonawczej, to owszem, pierwsza dama powinna mieć pensję. Ale trzeba być konsekwentnym i wskazać zakres obowiązków prezydentowej. Tylko jakim aktem prawnym? Wyobrażam sobie, że pierwsza dama musiałaby mieć jakiś status w obrębie kancelarii prezydenta – tłumaczy prof. Rafał Chwedoruk.
Politolog dodaje, że pensja prezydentowej powinna się mieścić w przedziale tego, co zarabia głowa państwa. – Powinniśmy rozpisać pensję prezydenta na dwie, niekoniecznie równe pensje. Uważam, że politycy nie powinni mieć szczególnie wysokich dochodów. To powinny być osoby, które poświęcają się dla idei, a nie robią karierę, tym bardziej finansową. W Polsce jest wiele innych problemów, które powinny być rozpatrywane – podsumował prof. Uniwersytetu Warszawskiego.
Pamiętajmy, że pensja prezydenta i ewentualne wynagrodzenie jego małżonki są dożywotnie. Prezydenci nie mają więc takiego problemu jak posłowie, że po zakończeniu kadencji nie potrafią powrócić do życia. Prezydent nigdy nie popadnie w nędzę. Zanim zaczniemy rozważać przyznanie pensji pierwszej damie, powinniśmy się zastanowić nad statusem głowy państwa.                                                                                                 Żadna pensja jej się nie należy !! Jak  chce zarabiać niech wraca do szkoły uczyć dzieci ... niemieckiego !!!!!gb                                                                                                                                                  
            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz