„Gościliśmy przyjaciół” – pisze na pierwszej stronie prorządowy dziennik „Magyar Hirlap” podkreślając, że polski premier właśnie na Węgry przyjechał ze swą pierwszą dwustronną wizytą zagraniczną.
„Warszawskie poparcie ze strony odwiedzającego naszą ojczyznę Mateusza Morawieckiego” – informuje inny prorządowy dziennik „Magyar Idoek”, wybijając słowa premiera Węgier Viktora Orbana ze wspólnej konferencji prasowej, że rok 2018 będzie rokiem starć i wielkich sporów na temat migracji.
Komentatorka „Magyar Hirlap” podkreśla, że nie przypadkiem Morawiecki przyjechał właśnie na Węgry.
Powinniśmy udzielić Polsce wsparcia. Pierwszy powód jest etyczny, tysiącletnia przyjaźń węgiersko-polska. Ale jeśli nie chcemy słuchać serca, tylko rozumu, także wówczas powodów jest pod dostatkiem
 - uważa Mariann Oery.
Jak podkreśliła, Węgry wiedzą z własnego doświadczenia, że do przeprowadzenia wielkich przeobrażeń niezbędne są uzgodnienia z UE i pierwsze lata obecnych rządów Orbana upłynęły pod znakiem długich negocjacji z Brukselą.
- Bronić interesów narodowych i przemian cieszących się poparciem większości można także tak, że nie wali się głową w mur
 – czytamy.
- W przypadku Warszawy oczywiście bynajmniej nie chodzi tylko o to, że trzeba dostosować kilka ustaw do przepisów unijnych. To byłaby zasadniczo sprawa rutynowa, harmonizacja prawa to stałe zadanie, wszyscy mają liczne podobne sprawy. Za niemal natychmiastowymi atakami przeciw Warszawie kryje się jednak także to, że błyskawicznie wkroczyła do akcji odsunięta w kraju od władzy, ale w Brukseli nadal popularna opozycja
 – ocenia Oery.
Według niej, zadanie polskiego rządu polega zatem na tym, żeby „walczyć, ale z rozsądkiem”.
- W tym roku dowiemy się, w jakim kierunku pójdzie polska dyplomacja, w każdym razie jest pewne, że będzie potrzeba zarówno przebiegłości, jak i zdolności do kompromisu. I oczywiście sojuszników, i to bardzo
 – czytamy.
Zdaniem komentatorki Węgry nie mogą i nie wolno im zmiękczać swego stanowiska dotyczącego poparcia Polski.
Polacy są naszymi ważnymi sojusznikami, potrzebujemy nawzajem swojego wsparcia, a także tego, by Grupa Wyszehradzka pozostała silna. Dążące do zmian siły polityczne w Europie patrzą na nasz sojusz jak na wzór, im jesteśmy silniejsi, tym skuteczniej możemy zapobiec decyzjom niekorzystnie wpływającym na los Unii
 – podkreśliła.
I na koniec zaznaczyła: „Nasza solidarność leży w interesie nie tylko regionu, ale i całej Europy”.
Opozycyjny dziennik „Magyar Nemzet” akcentuje po wizycie Morawieckiego, że „Europa Środkowa domaga się poważniejszej roli”, a centralnymi tematami rozmów dwóch premierów było znaczenie regionu w UE oraz jego samodzielność.
Gazeta zwraca uwagę, że tematem rozmów były m.in. połączenia infrastrukturalne Północ-Południe, przy czym nie tylko transportowe (np. drogi czy kolej), ale także energetyczne.
„Magyar Nemzet” podkreśla też, że podczas wspólnej konferencji prasowej „nie padło ani jedno słowo” o uruchomieniu przez Komisję Europejską art. 7 unijnego traktatu wobec Polski. Ocenia w tym kontekście, że w związku z tym postępowaniem Warszawa „jeszcze nigdy tak bardzo nie potrzebowała poparcia Budapesztu”.
Lewicowy dziennik „Nepszava” w tekście zatytułowanym – parafrazując słynne powiedzenie o przyjaźni polsko-węgierskiej – „Polak Węgier – dwa ptaszki” pisze natomiast, że o ile rząd węgierski w bardziej pragmatyczny sposób „prowadzi walkę o wolność przeciw Brukseli”, to „Polacy nie ustępują ani o jotę”.
- Prawo głosu nie zostanie jednak Warszawie odebrane, bo do ogłoszenia takiego werdyktu byłaby potrzebna całkowita jednomyślność państw członkowskich. Viktor Orban zaś ogłosił, że w takim wypadku Węgry zastosują weto. Budapeszt na pewno tak samo liczy na polskie weto
 – czytamy.