Przywiązali go łańcuchem i codziennie bili metalowym prętem. Właściciel robił to z miłości.
Przez pół roku przywiązany do łańcucha Max codziennie był bity metalowym prętem i laską. Niespełna roczny pies nie bronił się, z ufnością przyjmował baty, ciągle ufając swojemu oprawcy. Nie znał innego życia, dla niego to było normalne
Przecież jego pan go kocha. Tak żyją tu na wsi przecież również inne psy... Dostają wodę z chlebem. Max również. Po tym jedzeniu wprawdzie brzuch dalej boli i chce się jeść, ale tak przecież już tu jest...Wiemy, że tego katowania nie wytrzymała rodzina oprawcy i z bezsilności zgłosili sprawę policji. Policja wezwała nasz patrol. Zatrzymanie sprawcy nie obyło się bez dramatów, wezwana została karetka, gdyż osoba podejrzana ma chore serce. Na szczęście prokuratura stanęła po stronie katowanego psa i Max ma szansę nie tylko na odzyskanie zdrowia, ale i na sprawiedliwość.Max został przewieziony do przychodni weterynaryjnej. Na jego ciele lekarz stwierdził liczne obicia, siniaki, opuchliznę. Pies skrajnie zagłodzony, zaniedbany z anemią, biegunką, ledwo stojący na nogach. Rany w pachwinach sprawiają mu niewyobrażalny ból. Przekrwione oczy, krew lecąca z nozdrzy... Na pytanie, dlaczego nikt nie wezwał lekarza, padła odpowiedź: bo to tu nie w modzie...Max jest pod stałą opieką lekarską. Lekarze są tak samo zdeterminowani, jak my, aby w pełni odzyskał sprawność. Zostało wdrożone leczenie farmakologiczne. Wykonano zdjęcie RTG. Przed nami badanie USG i dalsza diagnostyka. Max jest na silnych lekach przeciwbólowych i przeciwzapalnych.Liczymy na to, że pod naszą opieką Max powoli dojdzie do siebie, tak jak Misiek w zeszłym roku w Górze Kalwarii. Liczymy też, że jak Misiek Max znajdzie cudowny dom i tak jak w przypadku Miśka zapadnie wyrok skazujący oprawcę.Liczymy na to, że pod naszą opieką Max powoli dojdzie do siebie, tak jak Misiek w zeszłym roku w Górze Kalwarii. Liczymy też, że jak Misiek Max znajdzie cudowny dom i tak jak w przypadku Miśka zapadnie wyrok skazujący oprawcę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz