2015/03/13

DLA KOGO WEZWANIE DO WOJSKA ????????

Obowiązkowe ćwiczenia wojskowe są tylko dla ochotników

Choć brzmi to prze­wrot­nie, to ćwi­cze­nia woj­sko­we obo­wiąz­ko­we są tylko dla ochot­ni­ków. Przy­naj­mniej na razie. Osoby, które w woj­sku nie były, ale są zdol­ne do służ­by (mają kat. A lub B), mogą więc spać spo­koj­nie, jeśli nie chcą ćwi­czyć na po­li­go­nie. Jed­nak praw­nie ist­nie­je już moż­li­wość we­zwa­nia ich wszyst­kich na fak­tycz­nie obo­wiąz­ko­we ćwi­cze­nia.
Foto: Robert Kowalewski / Agencja GazetaGen. Bogusław Pacek (środek)

- To, że ktoś jest ochot­ni­kiem, nie zna­czy, że jest za­pra­sza­ny jak na ślub czy we­se­le, tylko jest wzy­wa­ny - mówi One­to­wi gen. Bo­gu­sław Pacek, do­rad­ca mi­ni­stra obro­ny. A rzecz­nik re­sor­tu Jacek Sońta pod­kre­śla, że „obo­wiąz­ko­we ćwi­cze­nia woj­sko­we” są obo­wiąz­ko­we tylko z nazwy.
REKLAMA
Mi­ni­ster­stwo Obro­ny Na­ro­do­wej za­pew­nia więc, że ćwi­czyć będą je­dy­nie ochot­ni­cy, któ­rzy są do tego zdol­ni. By tak jed­nak mogło się stać, to w prak­ty­ce nie­zbęd­ne oka­za­ło się wy­strze­le­nie z praw­nej broni wiel­kie­go ka­li­bru. Bo for­mal­nie woj­sko może teraz we­zwać na ćwi­cze­nia także wszyst­kie osoby prze­nie­sio­ne do re­zer­wy, które nie były żoł­nie­rza­mi.
Ale po kolei. Na po­cząt­ku marca na stro­nach Mi­ni­ster­stwa Obro­nyNa­ro­do­wej opu­bli­ko­wa­no tekst pod zna­mien­nym ty­tu­łem "Czas ochot­ni­ków". Od marca - pi­sa­no - można się zgła­szać do swo­jej woj­sko­wej ko­men­dy uzu­peł­nień, by za­de­kla­ro­wać chęć, a potem odbyć ćwi­cze­nia woj­sko­we. Do­ty­czy to także ko­biet. Szko­le­nia są kie­ro­wa­ne głów­nie do osób w wieku 18-50 lat, które w woj­sku nie były i osób do 60 lat, które w woj­sku były i chcą się pod­szko­lić.
To efekt roz­po­rzą­dze­nia pre­mier Ewy Ko­pacz z dnia 11 lu­te­go br. Zna­lazł się w tym roz­po­rzą­dze­niu w za­sa­dzie jeden pa­ra­graf. To jedno zda­nie jest dłu­gie, ale naj­istot­niej­sze: - Wpro­wa­dza się obo­wiąz­ko­we ćwi­cze­nia woj­sko­we dla żoł­nie­rzy re­zer­wy i osób prze­nie­sio­nych do re­zer­wy nie­bę­dą­cych żoł­nie­rza­mi re­zer­wy w związ­ku z wy­stą­pie­niem po­trzeb Sił Zbroj­nych Rze­czy­po­spo­li­tej Pol­skiej w za­kre­sie prze­szko­le­nia żoł­nie­rzy re­zer­wy po­sia­da­ją­cych nada­ne przy­dzia­ły mo­bi­li­za­cyj­ne oraz dla żoł­nie­rzy re­zer­wy i osób prze­nie­sio­nych do re­zer­wy nie­bę­dą­cych żoł­nie­rza­mi re­zer­wy, któ­rym pla­nu­je się nadać takie przy­dzia­ły.
Pro­ste? To jedno zda­nie wy­wo­ła­ło falę do­my­słów. Teraz WKU ma­so­wą będą wzy­wać na ćwi­cze­nia woj­sko­we? Od­po­wiedź: nie. Po­ten­cjal­nie będą jed­nak mogli ma­so­wo wzy­wać na ćwi­cze­nia woj­sko­we? Od­po­wiedź: tak. Po co w ogóle dawać WKU moż­li­wość wzy­wa­nia tych, co w woj­sku nigdy nie byli? Od­po­wiedź: żeby można było we­zwać tylko ochot­ni­ków.
Jacek Sońta, rzecz­nik MON: - Jeśli nie za­re­je­stru­ją się w WKU, to nie zo­sta­ną we­zwa­ni na ćwi­cze­nia.
Po­ru­sze­nie wśród tych, któ­rzy po­ten­cjal­nie mogą zo­stać we­zwa­ni, to w isto­cie po­kło­sie uchwa­lo­nej w 2014 r. no­we­li­za­cji usta­wy z roku 1967 o po­wszech­nym obo­wiąz­ku obro­ny. W tej usta­wie za­pi­sa­no, że: - Rada Mi­ni­strów, w dro­dze roz­po­rzą­dze­nia, może wpro­wa­dzić obo­wiąz­ko­we ćwi­cze­nia woj­sko­we dla żoł­nie­rzy re­zer­wy i osób prze­nie­sio­nych do re­zer­wy nie­bę­dą­cych żoł­nie­rza­mi re­zer­wy w przy­pad­kach za­gro­że­nia bez­pie­czeń­stwa pań­stwa lub wy­stą­pie­nia po­trzeb Sił Zbroj­nych.
Czyli: jeśli woj­sko bę­dzie miało po­trze­bę, to zdro­wych i zdol­nych do służ­by może po­wo­ły­wać - wcze­śniej wy­da­jąc roz­po­rzą­dze­nie. I wła­śnie tę usta­wo­wą moż­li­wość wy­ko­rzy­stał rząd - for­mal­nie roz­po­rzą­dze­nie wy­da­ła w lutym pre­mier Ewa Ko­pacz.
Prak­tycz­ny efekt jest taki: kto chce, to idzie do WKU i mówi, że chce iść na ćwi­cze­nia. Jeśli jest zdol­ny do służ­by, to ćwi­czy. - Za­pra­sza­my wszyst­kich chęt­nych do od­wie­dza­nia woj­sko­wych ko­mend uzu­peł­nień w celu skła­da­nia sto­sow­nych de­kla­ra­cji - za­chę­ca­ją więc jed­nost­ki WKU.
Wcze­śniej - przed opu­bli­ko­wa­niem roz­po­rzą­dze­nia - na ćwi­cze­nia mogli się zgła­szać tylko re­zer­wi­ści, a teraz mogą ćwi­czyć także wszy­scy z ka­te­go­ria­mi A i B, któ­rzy w woj­sku nie byli. - Po to jest to roz­po­rzą­dze­nie wy­da­ne. Ina­czej nie by­ło­by praw­nej moż­li­wo­ści we­zwa­nia na ćwi­cze­nia ochot­ni­ków. Tak dzia­ła woj­sko i taka jest for­mu­ła praw­na - mówi One­to­wi gen. Bo­gu­sław Pacek. Jak do­da­je, ina­czej osoby, które chcia­ły­by przejść szko­le­nie woj­sko­we, mu­sia­ły­by iść na czte­ry mie­sią­ce do Na­ro­do­wych Sił Re­zer­wo­wych. A teraz mogą ćwi­czyć week­en­da­mi albo w cza­sie wa­ka­cji.
A po­trze­by pro­wa­dze­nia ćwi­czeń są. Chęci - rów­nież. Bo - po  pierw­sze - obo­wiąz­ko­we­go po­bo­ru do woj­ska nie ma już od ok. pięciu lat. A w pierwszych dniach marca na szkolenia zgłosiło się ponad dwa tysiące ochotników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz