2015/03/18

Jej mózg miał być martwy. Tymczasem słyszała, że lekarze chcą odłączyć ją od aparatury

Kobieta, u której podejrzewano śmierć mózgu, słyszała, jak lekarze rozmawiają z rodziną o odłączeniu jej od aparatury podtrzymującej życie. Tylko dzięki determinacji najbliższych wróciła do zdrowia - informuje "Daily Mirror".

Foto: istockJej mózg miał być martwy. Tymczasem słyszała, że lekarze chcą odłączyć ją od aparatury

40-letnia Jenny Bone cierpi na zespół Guillaina-Barrégo, chorobę, która objawia się osłabieniem mięśni i uczuciem mrowienia w różnych częściach ciała. W skrajnym przypadku może doprowadzić do paraliżu, a nawet śmierci.

Kobieta trafiła do szpitala w Luton w krytycznym stanie, była nieruchoma, nie mówiła i powoli traciła przytomność. Lekarze podejrzewali u niej śmierć mózgu i zapytali męża, czy Jenny chciała, żeby jej życie było podtrzymywane. Nie wiedzieli jednak, że kobieta wszystko słyszy. Mąż poprosił o więcej czasu i lekarze wprowadzili 40-latkę w stan śpiączki farmakologicznej.
Po dwóch miesiącach hospitalizacji kobieta wróciła do pełni zdrowia, pracuje jako inspektor budowlany i wzięła udział w biegu charytatywnym. Nadal czuje ból w nogach i cierpi na krótkotrwałe utraty pamięci.
Jenny mówiła mediom, że nigdy wcześniej nie poruszała z mężem tematu ewentualnego podtrzymywania życia. Jest jednak wdzięczna, że nie podjął tej dramatycznej decyzji.
W Wielkiej Brytanii jest około 1,5 tys. osób ze zdiagnozowanym zespołem Guillaina-Barrégo.
(MM)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz