2015/04/03

Eurowizja coraz bliżej…



Fotos z teledysku Conchity Wurst/ fot. youtube.com/user/ConchitaWurst
To już prawie rok. Tyle czasu minęło od kiedy targały nami emocje po zwycięstwie Conchity Wurst w 59. Finale Eurowizji. Zbliża się kolejna, już 60 odsłona konkursu muzycznego. Ale właśnie… Czy to nadal jest tylko wydarzenie muzyczne?
Już na początku felietonu odpowiem na wyżej postawione pytanie. NIE. Eurowizja zmieniła się. Stała się królestwem kiczu, w którym wszechobecna rywalizacja reprezentantów europejskich krajów budzi emocje przed, jak i po konkursie. Dlaczego tak uważam? Ponieważ festiwal powinien kreować gwiazdy, stawać się kuźnią europejskich, a może i światowych talentów. Jednak nie jest tak. Najlepiej pokazują to wyniki Eurowizji, gdzie ze zwycięzców potrafię wymienić jedynie ABBĘ (1974 r.) i Celine Dion (1988 r.) pomimo 60-ciu lat istnienia samego wydarzenia. Oczywiście nie zapomniałem o ubiegłorocznej zwyciężczyni- Conchicie Wurst. A przy tej postaci warto zatrzymać się na chwilę i zastanowić czy słyszeliśmy o innych utworach austriackiej drag queen oprócz finałowego „Rise like a Phoenix”. Wydawałoby się, że gwiazda, która rozbłysnęła podczas konkursu szybko straciła swój blask, jednak Wurst wydała dwie piosenki i stała się ważną, nie tyle piosenkarką, co ambasadorką praw mniejszości i praw człowieka. Na jej profilu na portalach społecznościowych możemy zobaczyć zdjęcia z konferencji w Parlamencie Europejskim poświęconych dyskryminacji czy fotografie z Sekretarzem Generalnym ONZ-Ban Ki-Moonem, z którym to spotkała się w Wiedniu. Sama Conchita stała się symbolem osób LGBT pokazując, że płeć czy orientacja nie odgrywają większej roli w osiąganiu sukcesów i realizowaniu się w każdej dziedzinie życia. Tłumacząc po wygranej dlaczego nosi brodę, mówiła: „To tylko sztuka, która ma zmusić ludzi do myślenia, a nie mówienia. Nie muszą mnie kochać, ważne żeby tylko tolerowali”. Sztuka, której współczesnej odsłony często nie rozumiemy, moim zdaniem, ma właśnie zmuszać do myślenia! Warto mieć to na uwadze, zanim niepotrzebnie damy się ponieść emocjom. Jednak czy zwycięstwo Conchity miało wymiar wyłącznie artystyczny? Wątpię. Wydaje mi się, że sama postać, pełna kontrowersji szczególnie dla naszej części Europy, miała zamanifestować wymiar praw człowieka, praw mniejszości zaraz obok walorów muzycznych. Jaka będzie tegoroczna Eurowizja? Pytanie to pozostanie zagadką aż do majowego finału, który odbędzie się w Wiedniu. Trudno stwierdzić czy zwycięży tylko muzyka czy wygra osobowość i symbol.                                                                                                                                                                                               Kruszyńska   nie  ma  raczej  szans  na  pierwszą  dziesiątkę  ale  zawsz może   powielić  "  sukces "   Cleo  ,  hahahahahahhaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz