Rosja zagroziła użyciem "sił nuklearnych" dla obrony dokonanej przez nią aneksji Krymu i ostrzegła, że "te same warunki", jakie skłoniły ją do akcji zbrojnej na Ukrainie, istnieją w trzech państwach bałtyckich - podał w czwartek brytyjski dziennik "The Times".
Foto: Reuters
Gazeta powołała się na zapisy z tajnego spotkania grupy emerytowanych rosyjskich generałów wojska i służb wywiadowczych ze swymi odpowiednikami z USA, jakie odbyło się 18 marca w Torgau we wschodnich Niemczech. Strona rosyjska miała tam zadeklarować, iż ma do dyspozycji "spektrum odpowiedzi od nuklearnej po niewojskową" na wypadek, gdyby NATO dokonało translokacji swych sił na terytorium, Litwy, Łotwy i Estonii.
REKLAMA
Rosjanie oświadczyli również, że próba przywrócenia Krymu Ukrainie spotka się z "odpowiedzią siłową, sięgającą po użycie sił nuklearnych". Według nich, wysłanie przez NATO broni na Ukrainę będzie uznane za "dalsze zbliżanie się NATO ku granicy rosyjskiej", a "naród rosyjski zażąda zdecydowanej odpowiedzi na to".
Zapis z konferencji cytuje ponadto rosyjską opinię, iż "te same warunki, które zaistniały na Ukrainie i spowodowały, że Rosja podjęła tam działania" istnieją w trzech państwach bałtyckich. Moskwa rozważa tutaj jednak podjęcie "akcji destabilizujących, których sprawstwo byłoby Rosji jeszcze trudniej udowodnić, niż było to w przypadku działań na wschodniej Ukrainie". Dlatego unikano by "wysyłania wojsk i ciężkiej broni na korzyść innych narzędzi".
"Rosja ma nadzieję na powolne przeciągnięcie tamtejszej rosyjskiej ludności na swoją stronę bez dawania NATO pretekstu do rozmieszczenia tam swych wojsk" - głoszą notatki ze spotkania. Ostrzegają również, że taka reakcja Sojuszu Północnoatlantyckiego postawiłaby go w roli "potencjalnego współagresora wobec rosyjskojęzycznych mniejszości w państwach bałtyckich", prowadząc do "potencjalnie groźniejszej dla USA sytuacji niż ta na Ukrainie". Lider Tatarów krymskich: militaryzacja Krymu postępuje bardzo szybko
Jeden z liderów Tatarów krymskich Refat Czubarow ostrzegł w Parlamencie Europejskim w Brukseli, że militaryzacja Krymu, zajętego rok temu przez Federację Rosyjską, postępuje bardzo szybko. Apelował też, by Zachód nie zapominał o Krymie.
Czubarow, przewodniczący Medżlisu, samorządu Tatarów krymskich, był gościem debaty w podkomisji Parlamentu Europejskiego ds. bezpieczeństwa i obrony na temat militaryzacji Krymu i sytuacji Tatarów krymskich w rok po aneksji półwyspu przez Rosję.
Jak powiedział, krwawe walki wokół Ługańska i Doniecka na wschodzie Ukrainy w minionych miesiącach odwróciły uwagę od Krymu. W uzgodnionym w Mińsku porozumieniu w sprawie zawieszenia broni na wschodniej Ukrainie w ogóle nie wspomina się o sytuacji na Krymie.
- Politycy zastanawiają się nad utrzymaniem sankcji wobec Rosji i uzależniają to od sytuacji na wschodniej Ukrainie, ale nikt nie mówi już o Krymie - powiedział Czubarow.
- Tymczasem - dodał - spełniły się najgorsze obawy. - Władze rosyjskie rozwinęły aparat represji (...) Zduszono wszelkie aspiracje Tatarów krymskich - powiedział Czubarow, opowiadając o szantażowaniu członków Medżlisu czy zaginięciach młodych działaczy tatarskich. Według niego zagrożony jest też język mniejszości, a w kwietniu - jak twierdzi Czubarow - władze mają zamiar zamknąć jedyny kanał nadający w języku krymskotatarskim.
- Konflikt rosyjsko-ukraiński rozpoczął się od aneksji Krymu i może się zakończyć tylko wówczas, gdy aneksja ta zostanie odwrócona - powiedział Czubarow.
Według niego bardzo szybko postępuje militaryzacja Krymu, głównie na północy, gdzie - jak twierdzi Czubarow - instalowany jest obecnie zaawansowany system wystrzeliwania pocisków. Broń sprowadzana jest na Krym droga morską, lecz aby można było to przeprowadzić sprawniej, Rosja potrzebuje korytarza lądowego - ostrzegł Czubarow.
Ambasador Ukrainy przy UE Kostiantyn Jelisiejew ocenił z kolei, że można mówić nawet o groźbie "nuklearyzacji Krymu". - To ogromne zagrożenie dla pokoju i stabilności w całej Europie - powiedział Jelisiejew. Zaapelował, by Unia utrzymała swoją politykę sankcji wobec Rosji do czasu, aż Ukraina odzyska całe swoje terytorium, włącznie z Krymem.
16 marca 2014 r. na Krymie odbyło się referendum, które doprowadziło do oderwania półwyspu od Ukrainy i przyłączenia go do Rosji. Zachód i Kijów potępiają aneksję jako złamanie prawa międzynarodowego, Moskwa przedstawia ją jako sprawiedliwość dziejową.
Dwa dni po referendum, w którym przyłączenie Krymu do Federacji Rosyjskiej poparło 97 proc. głosujących, prezydent Rosji Władimir Putin podpisał stosowny traktat, przez co należący do Ukrainy półwysep i Sewastopol (jako miasto o znaczeniu federalnym) stały się oficjalnie częściami państwa rosyjskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz