Dodano: 27.06.2015 [10:00]
Ewa Kopacz zaczepiła dziś na dworcu w Warszawie turystów z Kanady. Nie umiała sklecić nawet kilku zdań po angielsku, więc mówiła po polsku, a tłumaczył Michał Kamiński. Co usłyszeli Kanadyjczycy od polskiej premier? By przekonali Polaków... że Polska jest piękna.
Szefowa Platformy Obywatelskiej idzie w ślady Bronisława Komorowskiego - swoją kampanię rozpoczęła od falstartu. Premier ruszyła dziś w podróż pociągiem po Polsce, ale już na dworcu kolejowym w Warszawie spotkała ją niespodzianka: zagraniczni turyści.
Ewa Kopacz, będąca w towarzystwie Michała Kamińskiego, podeszła do pary Kanadyjczyków i zaczęła z nimi rozmowę.Choć była to krótka wymiana zdań o najprostszych sprawach, pani premier mówiła po polsku. Jej słowa tłumaczył Michał Kamiński, a następnie przekładał dla szefowej PO odpowiedzi Kanadyjczyków, nawet te - wydawałoby się - najbardziej zrozumiałe.
O czym mówiono? Najpierw Ewa Kopacz pochwaliła się m.in., że ma zięcia z Kanady. Dodała jednak szybko, że wybrał on Polskę. Michał Kamiński zapytał także kurtuazyjnie, skąd są turyści. Gdy ci odpowiedzieli, pani premier życzyła im wszystkiego dobrego (rzecz jasna po polsku, ale M. Kamiński przetłumaczył). Turyści już odchodzili, kiedy nagle Ewa Kopacz rzuciła: "Ale widzę, że zadowoleni jesteście", co Michał Kamiński przełożył jako "Are you happy?".Kanadyjczycy odpowiedzieli, że w Polsce jest pięknie ("it's beautiful", czego pani premier także nie zrozumiała po angielsku), że jest dużo parków, zieleni itd..
I tutaj Ewa Kopacz nie wytrzymała. Przybrała poważną minę i nachylając się w stronę obywatelki Kanady, powiedziała:"Niech pani to powie Polakom, tym, którzy nie wierzą, że Polska jest piękna". Gdy Michał Kamiński przetłumaczył słowa pani premier, nieco zaskoczona Kanadyjka odpowiedziała, że nigdy nie docenia się tego, co się ma, po czym rozmowę zakończono.
Jak widać - politycy PO nadal nie wyciągnęli wniosków z katastrofalnej kampanii Bronisława Komorowskiego, który wciąż powtarzał, że żyjemy w "złotym wieku". Pomysł na to, by wprząc do kampanii wyborczej zagranicznych turystów, okazał się zupełnie nietrafiony - akcja na warszawskim dworcu pokazała przede wszystkim, że premier "nowoczesnej" i "europejskiej" Polski nie rozumie podstawowych zwrotów w języku angielskim.
Szefowa Platformy Obywatelskiej idzie w ślady Bronisława Komorowskiego - swoją kampanię rozpoczęła od falstartu. Premier ruszyła dziś w podróż pociągiem po Polsce, ale już na dworcu kolejowym w Warszawie spotkała ją niespodzianka:
Ewa Kopacz, będąca w towarzystwie Michała Kamińskiego, podeszła do pary Kanadyjczyków i zaczęła z nimi rozmowę.Choć była to krótka
O czym mówiono? Najpierw Ewa Kopacz pochwaliła się m.in., że ma zięcia z Kanady. Dodała jednak szybko, że wybrał on Polskę. Michał Kamiński zapytał także kurtuazyjnie, skąd są turyści. Gdy ci odpowiedzieli, pani premier życzyła im wszystkiego dobrego (rzecz jasna po
I tutaj Ewa Kopacz nie wytrzymała. Przybrała poważną minę i nachylając się w stronę obywatelki Kanady, powiedziała:"Niech pani to powie Polakom, tym, którzy nie wierzą, że Polska jest piękna". Gdy Michał Kamiński przetłumaczył słowa pani premier, nieco zaskoczona Kanadyjka odpowiedziała, że nigdy nie docenia się tego, co się ma, po czym rozmowę zakończono.
Jak widać - politycy PO nadal nie wyciągnęli wniosków z katastrofalnej kampanii Bronisława Komorowskiego, który wciąż powtarzał, że żyjemy w "złotym wieku". Pomysł na to, by wprząc do kampanii wyborczej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz