Dodano: 29.06.2015 [09:44]
foto: arch. GP
Jak wiemy, Platforma nie ma kłopotu z braniem pieniędzy z publicznej kasy (choćby na ośmiorniczki), ale też grubych łapówek. Na przykład lider piaseczyńskiej PO, ten od spotkania z którym Bronisław Komorowski zaczął swój objazd po Polsce w czasie kampanii, przyznał się właśnie do wzięcia 180 tys. łapówki z 600 tys. obiecanych za doprowadzenie do zmiany planu zagospodarowania terenu w powiecie.Wiemy też, że PO chętnie oficjalne finansowanie partii z budżetu zniesie (bo nieoficjalnie radzi sobie choćby wpływami „dobrowolnych” składek na partię z
pensji osób wstawianych na rządowe i samorządowe stanowiska. Każdy musi płacić określony procent
pensji.). Ale Ewa Kopacz pyta właśnie lidera PiS-u: Czy pan jest za tym, by finansować partie z budżetu? Niech pan odpowie! Ten ton ma oznaczać oburzenie pani premier, że partie mają brać jakieś
pieniądze z budżetu. Populistyczny przekaz PO popsuł jednak jej eurodeputowany. Jacek Saryusz-Wolski napisał wczoraj na Twitterze: „Radzimy Ukrainie transparentne finansowanie partii politycznych z budżetu państwa dla walki z korupcją polityczną i oligarchią. A Polska?”. Oj, nieszczelna ta Platforma, wciąż zdarzają się w jej szeregach ludzie uczciwi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz