Wywiad z bacą:
- Baco, jak wygląda wasz dzień pracy?
- Rano wyprowadzam owce, wyciągam flaszkę i piję
- Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka.
- Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które czytamy do wieczora. A wieczorem idziemy do Franka i tam czytamy jego rękopisy. |
|
|
|
|
| Wchodzi facet na dyskoteke w Wolominie, a ochroniarz sie go pyta:
• Ma Pan pistolet?
• Nie
• A moze ma Pan nóz?
• Nie
• Siekiere?
• Nie
• Kastecik?
• Nie, nie mam nic.
Ochroniarz rozbija butelke, daje mu tulipana i mówi
• Ja pierdole, to niech chociaż pan to weźmie!... |
|
|
|
|
| Nowy manager zatrudnił się w dużej międzynarodowej firmie. Pierwszego dnia wykręcił wewnetrzny do swojej sekretarki i drze sie:
• Przynies mi ku**a tej kawy szybko!
Z drugiej strony odezwal sie gniewny meski glos:
• Wybrales zły numer! Wiesz z kim rozmawiasz?!
• Nie!
• Z Dyrektorem Naczelnym, ty idioto!!
• A wiesz, z kim ty ku**a rozmawiasz?!
• Nie!
• No i dobrze! |
|
|
|
| Lekcja biologii - nauczycielka wyjaśnia dzieciom fenomen jąkania. Opowiada że jąkanie występuje jedynie u ludzi i żadna inna żyjąca istota nigdy nie została dotknięta wadą jąkania.
Na to Jasio podnosi rękę i mówi:
• To nie prawda pani profesor
• W takim razie wytłumacz dlaczego tak myślisz?
• Wczoraj, gdy bawiłem się z kotem w ogródku, wskoczył przez płot wielki Rottweiler sąsiadów. Na to mój kot: "ssss .... ssss .... ssss .... " i zanim zdążył powiedzieć "Spierd...j" ten okropny pies zjadł go. |
|
|
|
|
| W tramwaju kanar podchodzi do grupy szalikowców i mówi:
• Poproszę bilety do kontroli.
• Zjeżdżaj stąd! - reagują szalikowcy.
Kanar daje sobie spokój, podchodzi do staruszka i prosi o bilet. Na to
staruszek:
• Nie słyszał pan co koledzy powiedzieli? |
|
|
|
|
|
Facet u kochanki (maż na delegacji), a tu nagle klucz w zamku grzebie...
Babka, niewiele myśląc, mówi mu:
- Stań na środku, tak jak jesteś - goły, a ja powiem staremu, że taka statuę kupiłam.
Maż wchodzi, rozgląda się, zauważa:
- A to co?!
- No... kupiłam taka statuę, znajomi też maja, teraz taka moda...
Maż machnął ręka i poszedł spać. Żona też. W środku nocy maż wstaje, idzie do kuchni, wyciąga chleb, smaruje masełkiem, kładzie szyneczkę, serek, ogóreczka... podchodzi do statuy i wręcza ze słowami:
- Masz, ja tak trzy dni stałem, żeby choć ku... nakarmiła... |
|
|
|
|
| Przychodzi chłop do weterynarza:
• Doktorze, świnie nie chcą żreć!
• Cóż, musi je pan wziąć do lasu i przelecieć, to dobrze na nie wpływa.
Chłop zrobił, jak mu lekarz kazał, zapakował świnie do Żuka, wywiózł do lasu i po kolei przeleciał. Nie pomogło.
• Panie doktorze, dalej nie chcą żreć.
• Musi pan je zabrać w nocy.
Jak powiedział lekarz, tak chłop zrobił. Zapakował świnie do Żuka, wywiózł nocą do lasu i przeleciał po kolei. Wrócił zmęczony nad ranem i położył się spać. Za godzinę budzi go przerażona baba.
• Wstawaj, stary! Wstawaj!
• Co?
• Świnie!
• Żrą?
• Nie! Siedzą w Żuku i trąbią. |
|
|
|
|
| Giertych powiedział, że jak nie będzie kasy na podwyżki dla nauczycieli, to się poda do dymisji. Chyba jeszcze nigdy nauczyciele nie czuli się tak rozdarci wewnętrznie... |
|
|
|
|
| Na egzaminie na prawo jazdy egzaminator pyta "podstępnie":
• Co pani zrobi, jeśli po przejechaniu pięciu kilometrów stwierdzi pani, że
zapomniała pani kluczyków"?
• Zjadę na pobocze, włączę światła awaryjne, wysiadam z samochodu i sprawdzam,
co za matoł mnie pchał taki kawał drogi... |
|
|
|
|
| Przychodzi niedźwiedź do zająca i rozpaczliwym tonem mówi:
• Zając, ty się mnożysz jak nie wiem co, a ja nic, pomóż przyjacielu.
Zając na to:
• A marchewkę żresz?
Niedźwiedź:
• Nie!
Zając:
• No staaaaaaary!
Pół roku niedźwiedź je marchew no i nic nie pomogło. Znowu przychodzi do
zająca i mówi:
• Zając pomóż, nie bądź taki.
A zając na to:
• A marchewkę żresz?
Niedźwiedź:
• tak!
Zając:
• A tartą?
Niedźwiedź:
• Nie!
Zając:
• No staaaaaaary!
Więc kolejne pół roku niedźwiedź je tartą marchewkę i nic. Znowu
przychodzi do zająca i błaga go o pomoc.
Zając:
• A marchewkę żresz?
Niedźwiedź:
• Tak!
Zając:
• A tartą?
Niedźwiedź:
• Tak!
Zając:
• A z groszkiem?
Niedźwiedź:
• Nie!
Zając:
• No staaaaaaary!
No i znów kolejne pół roku niedźwiedź je tartą marchewkę z groszkiem i
nic. Przychodzi do zająca i mówi:
Niedźwiedź:
• Zając, ja cię bronię przed wilkiem i lisicą a ty mi się tak odpłacasz.
Pomóż mi bo lata lecą a ja dzieci nie mam.
Zając:
• A marchewkę żresz?
Niedźwiedź:
• Tak!
Zając:
• A tartą?
Niedźwiedź:
• Tak!
Zając:
• A z groszkiem?
Niedźwiedź:
• Tak!
Zając:
• A dupczysz?
Niedźwiedź:
• NIE!
Zając:
• No staaaaaaary!
- Proszę pani, ja się w pani chyba zakochałem - mówi dziesięcioletni Jasiu.
- Przykro mi Jasiu, ale ja nie lubię dzieci.
- A kto lubi, będziemy uważali. |
|
|
|
|
W szkole pani kazała napisać zdanie o jednym ptaku.
Jaś sie zgłasza:Pszyszedł tatuś do domu upity jak szpak.
Pani:No Jasiu tak nie wolno, a ułóż mi zdanie z dwoma ptakami.
Jasio:pszyszedł tatuś do domu upity jak szpak,w drzwiach wyciął orła.
Pani:A z trzema?
Jasio:Przyszedł tatuś do domu upity jak szpak w drzwiach wyciął orła i puścił pawia.
Pani:a z pięcioma?
Jasio:Proszę pani ja mogę odrazu ułożyć z sześcioma.
Pani:Dobrze, ale wymyśl coś ładnego.
Jasio:przyszedł tatuś do domu upity jak szpak , w drzwiach wyciął orła, puścił pawia aż mu poleciały dwa gile z nosa i dalej poszedł pić na sępa |
|
|
|
|
|
Do pracy przy hodowli zwierząt zgłasza się pewien facet. Dyrektor hodowli pyta go co potrafi.
- Może zainteresuje pana fakt - odpowiada interesant - że rozumiem mowę zwierząt.
- Taa? - pyta zdziwiony dyrektor - to chodzmy do krowek, zobaczymy co pan potrafi.
Wchodza do krowek a tu krasula "Muuuu!"
- Co ona powiedziała?
- Że daje 10 litrów mleka a wy wpisujecie tylko 4.
- O kurde! Ale chodźmy do winek.
Wchodzą do winek a tu "Chron, chron!"
- A ta co powiedziała?
- Ze daje 5 prosiąt a wy wpisujecie 3.
- O ja pier... Chodźmy jeszcze do baranów.
W drodze przez podwórko mijają kozę a ta "Meeeee!"
- Pan jej nie słucha - szybko mówi dyrektor - to było dawno i byłem wtedy pijany |
|
|
|
|
|
Przychodzi babcia do ksiedza
- Czy ksiadz moze mi ochrzcic kota - on jest taki madry, posłuszny.
- Hmmm ochrzcic kota babo - Co ty? Na glowe ci padło?
- Dam za to 35,000 dolarów
Myśli ksiadz - dobra, ale sumienie go gryzło, poszedł do biskupa
- Ochrzciłem kota - mówi
- Co ty baranie zrobiłes? - mówi biskup
- Ale baba dała za to 35,000 dol.
- Aaaa to w takim razie prosze przygotować kota do bierzmowania... |
|
Tw |
|
|
| Pani na lekcji pyta Jasia:
• Jasiu, kim są bracia Kaczynscy?
• To są ci co zagrali w filmie: "O dwóch takich co ukradli księżyc", a jak dorośli to założyli PiS.
• A co oznacza skrót PiS?
• Podpie...limy i Słonce! |
|
|
|
|
| Przed sądem staje mężczyzna. Sędzia pyta:
• Czy to prawda, że oskarżony sprzedawał sok pomidorowy w butelkach twierdząc, że to eliksir młodości?
• Tak, wysoki sądzie.
• A czy oskarżony był już wcześniej za to karany?
• Tak, w roku 1323, 1556 i 1728... |
|
|
|
|
|
Pijany facet podchodzi do konfesjonału, ale nic nie mówi.
Po pewnym czasie zniecierpliwiony ksiądz puka, chcąc ośmielić wiernego do wyznania grzechów.
- Nie masz co pukać koleżko - słyszy w odpowiedzi. - Z tej strony też nie ma papieru... |
|
|
|
|
|
Dyrektor szkoły przechodzi korytarzem obok klasy, z której słychać straszny wrzask. Wpada, łapie za rękaw najgłośniej wrzeszczącego, wyciąga go na korytarz i stawia w kącie.
Po chwili z klasy wychodzi kolejnych trzech młodzianów, którzy pytają:
- Czy możemy już iść do domu?
- A z jakiej racji?
- No...przecież skoro nasz nowy pan od matematyki stoi w kącie, to chyba lekcji nie będzie, prawda? |
|
|
|
|
| Miał odbyć się mecz bokserski USA - Polska w Zakopanem. Stany wystawiły Tysona, a Polska oczywiście Gołotę. Jednak tuż przed samą walką Gołota złamał rękę i na gwałt potrzebny był jakiś bokser aby uniknąć kompromitacji. Trener wyskoczył na Krupówki i zobaczył wielkiego górala. Podleciał i zapytał:
• Chcesz zarobić 100$?
• Noooo... chce - odparł góral.
Trener wziął go do szatni, dał spodenki i rękawice i mówi:
• Wyjdź na ring, zasłoń się rękawicami i stój. Jak przetrzymasz pierwszą rundę dostaniesz pieniądze.
Góral wyszedł, Tyson go poobijał, ale góral przetrzymał. No to trener mówi:
• Jak przetrzymasz drugą dostaniesz 1000$.
Góral wyszedł, Tyson go już teraz mocno poobijał, no ale i tę rundę przetrzymał.
Trener zachwycony mówi:
• Jak przetrzymasz trzecią dostaniesz 10 000$ !
Góral wyszedł, ale już ledwo zszedł po tej rundzie. A trener do niego:
• Słuchaj jak wytrzymasz czwartą...
• Nie wytrzymam!!!!!! Wpierdolę w końcu czarnuchowi!!! |
|
|
|
|
| W pewnej firmie prezesi postanowili zatrudnić asystentkę zarządu. Oprócz odpowiednich wymagań osobowościowych , określili wymogi wizualne:
175 cm wzrostu, długie nogi, ładne piersi, blondynka itd.
Po rozmowach kwalifikacyjnych, wskutek selekcji, pozostała im jedna kandydatka spełniająca te wymogi. Zadali jej pytanie:
• Jakie są pani oczekiwania finansowe?
• 10 tys. PLN
• Co? U nas 6 tys. zarabia główny księgowy.
• To dymajcie księgowego!
Student poszedł zdawać egzamin, ale niewiele umiał. W końcu zniecierpliwiony profesor zadał pytanie:
- Ile żarówek jest w tym pokoju?
- 10 - odpowiedział po chwili zdezorientowany student.
- Niestety, 11 - powiedział profesor wyciągając żarówkę z kieszeni i wpisał do indeksu bańkę.
Student poszedł zdawać drugi raz. Gdy padło pytanie o żarówki, po chwili zastanowienia odpowiedział:
- 11.
Na co profesor:
- Ja nie mam w kieszeni żarówki.
- Ale ja mam, panie profesorze... |
|
|
|
|
| Kościół. Za chwilę ślub. Młoda para zbliża się powoli do ołtarza. Wśród zebranych gości jest mała dziewczynka, która szeptem pyta swoją mamę:
• Mamusiu, a dlaczego panna młoda jest tak ślicznie ubrana w białą sukienkę?
• Bo widzisz córeczko, ona chce wszystkim pokazać jaka jest bardzo szczęśliwa.
• To dlaczego pan młody jest ubrany na czarno? |
|
|
|
|
| List dziewczynek z kolonii:
"Droga mamo! Bawimy się jak damy. A jak nie damy, to się nie bawimy." |
|
|
|
|
| Caryca Katarzyna szukała wytrawnego kochanka lecz żaden z kandydatów nie wytrwał dłużej niż 50 orgazmów. Katarzyna była niepocieszona. Wkrótce jednak dowiedziała się ze w dalekiej syberyjskiej puszczy mieszka młody drwal który może zaspokoić każda kobietę. Udała się Katarzyna do owego drwala i mówi:
• Albo zaspokoisz mnie 100 razy albo mój kat zetnie ci głowę.
Drwal się zgodził i wspólnie z caryca odliczali kolejne orgazmy drwala:
• 1, 2, 3, ..50 ........90 ..... Katarzyna już nie wytrzymuje ale drwal mówi miało być 100 to będzie 100 i liczą dalej. Gdy doszło do 99 orgazmu Katarzyna kłamiąc krzyczy:
• 100!
• Nie 99 mówi drwal.
• 100 według moich rachunków jest już setny raz.
• Caryco mówi drwal ja jestem człowiek prosty ale uczciwy pogubiliśmy się w rachunkach więc zaczynamy od nowa! |
|
|
|
|
| W drodze do kościoła młoda para zginęła w wypadku samochodowym.
Stojąc u bram nieba i czekając na św. Piotra, zastanawiali się, czy jest możliwe wzięcie ślubu w niebie.
Gdy św. Piotr się pojawił, zadali mu to pytanie.
On odpowiedział, że to pierwsza taka prośba i właściwie to nie wie, ale pójdzie się dowiedzieć.
W czasie nieobecności świętego (miesiące lecą) para zaczęła się zastanawiać, czy czasem nie popełnia błędu, no bo jeśli do siebie nie pasują, jeśli coś pójdzie nie tak - utkną w niebie złączeni na
zawsze.
Po trzech miesiącach wraca zmęczony święty i informuje ich, że wzięcie ślubu jest możliwe.
Para stwierdza - ok, ale jeśli coś będzie nie tak, to czy będą mogli wziąć rozwód.
Wściekły św. Piotr rzuca kluczem o ziemię...
• Czy coś nie tak? - pyta wystraszona para.
• Dajcie spokój - mówi św. Piotr - zajęło mi trzy miesiące, żeby znaleźć tu jakiegoś księdza... Czy zdajecie sobie sprawę, ile może potrwać znalezienie prawnika?! |
|
|
|
|
| Psychiatra bada trzech pacjentów:
• Ile to jest 2 razy 2? - pyta pierwszego.
• 5432.
• Ile to jest 2 razy 2? - pyta drugiego.
• Środa.
• Ile to jest 2 razy 2? - pyta trzeciego.
• Cztery.
• Świetnie! - wykrzykuje uradowany lekarz. - W jaki sposób pan to wywnioskował?
• Zwyczajnie. Podzieliłem 5432 przez środę. |
|
Twoja ocena: Ocena: 4.04 Punkty: 97 Głosy: 23 |
|
|
| Jedzie sobie facet nowa Beemka autostradą, radio na full, jedna rączka za szybą, lustrzanki i te sprawy. A tu nagle na ograniczeniu szybkości do 80 podjeżdża z boku gościu syrenką i wrzeszczy przez otwartą szybę:
• Panie! Znasz pan Syrenke 106?
Facet nic nie mówi tylko dociska troche gazu, na blacie od razu zrobiło się 140, syrenka została w tyle, ale za chwilę znowu podjeżdża z boku i kierowca syrenki wola:
• Panie! Znasz pan Syrenke 106?
Facet lekko wkurzony, przyspiesza do 180 i sytuacja sie powtarza.
Na to gościu dał lacia do oporu na blacie 250, a syreniarz podjeżdża z boku
i wrzeszczy:
• Panie znasz pan syrenke 106, czy nie? Bo nie wiem, jak tu sie czwórkę włącza! |
|
Twoja ocena: Ocena: 4.04 Punkty: 392 Głosy: 96 |
|
|
| Do hotelu w Związku Radzieckim późną porą przybył podróżny:
• Poproszę o pokój na jedną noc.
• Niestety, mamy tylko wolne jedno miejsce w pokoju pięcioosobowym.
• Może być, w końcu to tylko jedna noc - odpowiedział podróżny i pomaszerował do wskazanego pokoju. Ułożył się wygodnie i zamierzał zasnąć, ale współtowarzysze grali w brydża, opowiadali sobie kawały i co chwila wybuchali głośnym śmiechem. Podróżny ubrał się i zszedł do recepcji:
• Poproszę 5 herbat na górę za jakieś 10 minut.
Wrócił do pokoju i mówi:
• Panowie tak swobodnie opowiadacie sobie dowcipy, a przecież tutaj może być założony podsłuch!
• Co pan! w hotelu?
• Możemy to łatwo sprawdzić - panie kapitanie! poproszę 5 herbat pod 14-stkę.
Rzeczywiście, w tym momencie przynoszą herbatę. Współtowarzysze z lekką obawą kładą się spać. Rano podróżny wstaje i widzi że prócz niego w pokoju nie ma nikogo. Schodzi do recepcji:
• Co się stało z moimi współlokatorami?
• Rano zabrała ich milicja.
• A mnie dlaczego nie zabrali? - Bo kapitanowi spodobał się ten dowcip z herbatą. |
|
Twoja ocena: Ocena: 4.04 Punkty: 101 Głosy: 24 |
|
|
| Pewien Amerykanin miał dziewczynę imieniem Wendy. W dowód miłości wytatuował sobie jej imię na przyrodzeniu z tym, że pełne imię było widoczne jedynie w stanie - nie bójmy się tego słowa - erekcji, a tak normalnie to tylko była widoczna pierwsza i ostatnia litera: W i Y. Pewnego dnia pojechał na Jamajkę. W którymś momencie zachciało mu się siusiu. W szalecie, przy pisuarze spostrzegł, że Murzyn, który sikał obok niego, też ma wytatuowane litery W i Y. Spytał go:
• Hej koleś, to i Twoja dziewczyna ma na imię Wendy?
Murzyn na to:
• Nie. Ja mam wytatuowane: "Welcome to Jamaica ! Have a nice day" |
|
|
|
| Siostra Maria Katarzyna mieszkała w klasztorze niedaleko sklepu monopolowego Jacka. Pewnego dnia weszła do sklepu i powiedziała:
• Jacek, daj mi ćwiartkę brandy.
• Siostro Mario Katarzyno! - wykrzyknął Jacek - Nigdy bym tego nie zrobił! Nigdy nie sprzedałem alkoholu zakonnicy!
• Jacku - powiedziała siostra - To dla matki przełożonej - zniżyła głos - Ma zatwardzenie, no wiesz...
Jacek sprzedał więc jej brandy. Później zamknął sklep i poszedł do domu. Kiedy mijał klasztor i zobaczył siostrę Marię Katarzynę. Śpiewała i tańczyła na chodniku, wirowała, machała rękami jak ptak. Zbliżał się tłum, więc Jacek przepchnął ja dalej i krzyknął:
• Siostro Mario Katarzyno! Na litość boską! Powiedziała mi siostra, że to na zatwardzenie siostry przełożonej!
Niezbita z tropu siostra Maria Katarzyna odpowiedziała:
• Bo tak jest, mój młodzieńcze, tak jest! Kiedy mnie zobaczy, to się zesra! |
|
|
|
|
|
| Jasiu z Małgosią spotkali się w parku. Postanowili odbyć swój pierwszy raz.
Małgosia położyła się na ławce, na Małgosi Jaś, ale ponieważ nie był doświadczony,
to wsadził swojego ptaka w dziurę po sęku i zaczyna robić swoje.
Małgosia spostrzegła błąd nowicjusza i mówi:
• Jasiu, rżniesz w dechę!
A Jasiu:
• Sie wie! Fachura! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz