Nie wstydzą się Wojtyły
O tym, że Kościół powinien obłożyć ekskomuniką internet, „NIE” rozmawia z seksuologiem prof. ZBIGNIEWEM IZDEBSKIM.
- 10 lat temu modna była teza o istnieniu całej generacji, na którą przeogromny wpływ miało nauczanie papieża Polaka. Wojtyła nakazywał, aby wierni nie seksili się przed ślubem. To samo truto aż do znudzenia na religii – od przedszkola po szkołę średnią. Nauczanie papieskie trafiło w końcu pod kołdry?
– Jeśli chodzi o wiek inicjacji seksualnej, to w przypadku młodych mężczyzn w tym pokoleniu… nic szczególnego się nie wydarzyło. U nas z reguły życie seksualne zaczynało się później niż w innych krajach. Tu się niewiele zmieniło. W 1997 r. wiek inicjacji dla mężczyzn wynosił 18,4, w 2011 – 18,1. Jeśli chodzi o kobiety, to skok wyniósł już pół roku. W 1997 r. kobiety zaczynały średnio w wieku 19,3, a w 2011, gdy miały 18,7 roku. Młode kobiety wyraźnie szybciej ulegają przemianie cywilizacyjnej. Natomiast czy na pokoleniu J.P.2 jakoś szczególnie odcisnęło się znamię nauczania o czystości przedmałżeńskiej? Pewnie tak, ale tylko w tej części populacji, która jest głęboko wierząca i praktykująca. Czyli wśród nielicznych. Dla reszty deklarującej się jako katolicy seks idzie w jedną stronę, a religia w drugą. Poczucie grzechu jako element utrudniający prowadzenie życia seksualnego wskazuje 4 procent mężczyzn i 4 kobiet.
- Antykoncepcja to cywilizacja śmierci, grzmiał papież, a wraz z nim reszta hierarchii kościelnej. Każdy seks nie z własnym ślubnym czy ślubną to kwalifikacja do mąk piekielnych.
– Głównym lękiem Polaków związanym z seksem jest lęk przed ciążą. Boi się jej 25 procent badanych. W tym aż co trzecia kobieta. Ta obawa jest dominująca. I to jest o tyle zastanawiające, że żyjemy w XXI w. Dzisiejsza tabletka antykoncepcyjna jest różna od tej sprzed pół wieku o lata świetlne. Postęp medycyny jest tak wielki, że daje niemal całkowitą pewność w kwestiach planowania ciąży. Natomiast u nas jest relatywnie bardzo niski wskaźnik stosowania antykoncepcji. Można z przekąsem stwierdzić, że właśnie w kwestii antykoncepcji pokolenie J.P.2 przestrzega kościelnego zakazu ich używania. Tyle tylko że moim zdaniem nie bierze się to wcale z przyczyn związanych z religią, ale ze zwykłej ignorancji i braku edukacji.
- Wyznają zasadę, że członek strzela, a pan Bóg plemniki nosi?
– Prezerwatywy stosuje 60 procent Polaków. Ale już tabletkę antykoncepcyjną tylko 29. Stosunek przerywany jest metodą antykoncepcyjną dla 21,3 procent młodych Polaków. Jedyną antykoncepcję z katolickim błogosławieństwem, czyli kalendarzyk, stosuje 12,3 procent populacji. Takie metody jak lansowane przez środowisko kościelne badanie śluzu mieszczą się w granicach błędu statystycznego.
- Skoro antykoncepcja jest passé, a jednocześnie rodzi się niekoniecznie wiele dzieci, to widać pokoleniu J.P.2 nauczanie papieskie odebrało ochotę na bzykanie. Janapawłowe zawołanie „Nie lękajcie się” na seks się nie przeniosło?
– Czymś, co oprócz ciąży uniemożliwia Polakom realizowanie się w seksie, jest dla jednej czwartej populacji zmęczenie i stres. 12 procent boli głowa. Tyle samo mężczyzn obawia się, czy sprawdzą się w seksie. Kobiety czują się znacznie pewniej, bo tylko 7 procent obawia się, że partner nie doceni ich warsztatu. Panie nie odczuwają za to strachu przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Jest to problem dla jedynie 3 procent. Bardziej czujni, choć niewiele, są panowie. Infekcji obawia się 6 procent. Dawno temu, gdy to pokolenie wchodziło w życie, było pełno poradni dermatologiczno-wenerologicznych. Dziś już ich prawie nie ma. Infekcje przenoszone drogą płciową leczą nawet pediatrzy. Nie mamy statystyk i zielonego pojęcia, co się dzieje w tym zakresie. A przecież oprócz starych przypadłości typu kiła i rzeżączka pojawiły się niemal epidemie chlamydii czy wirusa HPV, który nosi 80 procent z nas. HIV, jak widać, też już nikomu snu z powiek nie spędza. Efekt jest taki, że w XXI w. rodzą się u nas dzieci z kiłą wrodzoną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz