Takiego skandalu w Trybunale Konstytucyjnym jeszcze nie było. Jeśli to prawda, to złamano i prawo, i normy etyczne
"Dziennik Gazeta Prawna" pisze, że prezes TK Julia Przyłębska nadała sędziemu z nominacji PiS Mariuszowi Muszyńskiemu prawo do... przeglądania listów przychodzących do innych sędziów. To on jednoosobowo ma decydować, które z listów są prywatne, a które mają charakter służbowy. Ustalenie tego, bez otwierania listu, jest wszak niemożliwe. Zatem – wychodzi na to, że sędzia Muszyński łamie konstytucyjne prawo o wolności i ochronie tajemnicy komunikowania się.
O tym, że sędzia Muszyński zastąpił mieszkającą na co dzień w Berlinie Przyłębską w niektórych obowiązkach, media pisały już wcześniej. Na jakiej podstawie? Trudno powiedzieć, nie jest przecież wiceprezesem TK. Mariusz Muszyński to postać co najmniej tajemnicza. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w latach 90' był agentem wywiadu. To nie jest przeszkodą, aby zostać sędzią, ale informacja w tej sprawie powinna być ujawniona, a Muszyński to zataił. Dobra,raz jeszcze, za słuszna sugestią @michalprotaziuk.
Jedynka jutrzejszego wydania Dziennik Gazeta Prawna.
Via press.pl/jedynki/pokaz. …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz