2017/02/28

Wyniosła noworodka do kotłowni. Mąż spalił go w piecu

Ciało dziecka spalili w piecu                                                                                 
To makabryczne odkrycie wstrząsnęło mieszkańcami podgłogowskich Radwanic. 35-letnia Katarzyna B. od grudnia 2015 r. nie wychodziła z domu. Wszystko po to, by ukryć kolejną ciążę. Dziecko urodziła w domu i wyniosła do kotłowni. Po kilku dniach jej mąż spalił zwłoki noworodka w domowym piecu. Idąc na salę rozpraw kobieta słyszała okrzyki "dzieciobójczyni!"Katarzyna i Krystian B. razem z trójką dzieci mieszkali w Radwanicach pod Głogowem (woj. dolnośląskie). 35-latka od grudnia ubiegłego roku nie wychodziła z domu, żeby sąsiedzi nie zauważyli jej ponownie powiększającego się brzucha. Mimo to ktoś z mieszkańców wioski zawiadomił Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej (GOPS), że kobieta była w ciąży, ale już nie jest, a po noworodku nie ma śladu. – Nie wpuszczono nas, dlatego kolejnego dnia przyszłyśmy z policją – opowiadała Ewelina Maruchniak, kierowniczka GOPS-u w Radwanicach.
Okazało się, że małżonkowie cały czas ukrywali się w domu. Próbowali przekonać policjantów, że sprzedali dziecko do Niemiec. W czasie przesłuchania przyznali się jednak do potworności, jakich faktycznie się dopuścili. Katarzyna urodziła dziecko w lipcową noc, w domu. Noworodek upadł na podłogę. 35-latka zeznała, że zaniosła dziecko do komórki, a dwa dni później Krystian B. pozbył się jego ciała. – Ustaliliśmy, że spalił zwłoki. Prawdopodobnie zrobił to w domowej kotłowni – mówiła Barbara Izbiańska, prokurator rejonowa w Głogowie. 
W czwartek, 23 lutego rozpoczął się proces małżeństwa. Katarzyna B. usłyszała zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia noworodka, do czego się przyznała. Krystian B. jest oskarżony o poplecznictwo i spalenie zwłok. Mężczyzna odmówił składania wyjaśnień. Obojgu grozi do 5 lat więzienia. Okoliczni mieszkańcy już ich jednak osądzili."Dzieciobójczyni!" - krzyczał jeden z nich za prowadzoną sądowym korytarzem 35-latką. 



Jak podaje portal miedziowe.pl, na rozprawie były obecne matki oskarżonych. Obie bardzo przeżywają tę sprawę. Nie są w stanie pojąć, dlaczego ich syn i córka zrobili coś takiego. U jednej z kobiet przebywa pozostała trójka dzieci Katarzyny i Krystiana. – Ten starszy przeczytał gazetę i dzieci nie chcą rozmawiać na temat matki i ojca. Ja też nie poruszam tematu, bo to jest temat zamknięty dla nich – opowiada babcia. – Byłam u psychologa z dziećmi. Przyjeżdżają do nas z PCPR-u, ja też do nich jeżdżę. Także dzieci nie chcą na ich temat rozmawiać – podkreśla. Sędzie wyłączył jawność postępowania ze względu na charakter sprawy.


  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz