2017/02/25

TAK MORDUJĄ LUDZI! W KANADZIE ZAMIERZAJĄ ZMUSZAĆ STARSZE I CHORE OSOBY DO SKRACANIA SOBIE ŻYCIA

fot: pixabay.comfot: pixabay.com
To, że tak zwany cywilizowany świat, którym rządzą lewicowe elity, zmierza do upadku, a człowiek jest traktowany jak przedmiot, chyba nie jest dla nikogo żadnym zaskoczeniem. Najlepszym, a zarazem tragicznym tego przykładem są Kanadyjczycy, którzy po zatwierdzeniu ustawy o „wspomaganym samobójstwie”, teraz zamierzają przymuszać starsze osoby do skracania sobie życia. A to wszystko w imię wolności, nowoczesności, „nowego modelu dobrego obywatela”, a zwłaszcza „bezcennych” oszczędności.
Po tym jak 6 lutego 2015 r. Sąd Najwyższy Kanady orzekł, że prawo zakazujące udzielania pomocy w samobójstwie śmiertelnie chorym jest niekonstytucyjne, kanadyjskie lewactwo bez pardonu rozpoczęło realizację okrutnego planu eksterminacji osób starszych. W czerwcu ubiegłego roku kanadyjski senat zatwierdził ustawę Liberal Party of Canada Justina Trudeau’a, ułatwiając samobójstwo tym, których śmierć jest „w sposób racjonalny przewidywalna”. Niektórzy senatorzy uznali, że ustawa jest zbyt „konserwatywna”, ponieważ w praktyce ogranicza się tylko do eutanazji na osobach starszych, a ich zdaniem prawo do pomocy przy samobójstwie powinny mieć wszystkie osoby przewlekle chore, bez względu na wiek.
Patriotyczny obowiązek umierania
Lewactwo nie ma zamiaru odpuścić i idzie w zaparte w procesie eksterminacji chorych i starców. Dwaj lekarze, których śmiało można porównać do nazistowskiego dr. Josefa Mengele, opublikowali wyniki „badania”, mające na celu przekonanie kanadyjskiego rządu, by namawiać osoby starsze do popełniania samobójstw, gdyż „bezużyteczni staruszkowie” w ten sposób przyczynią się do polepszenia sytuacji finansowej w kraju, co przewrotnie nazwano „spełnieniem obowiązku” wobec systemu opieki zdrowotnej.
Ponieważ prawo do eutanazji (eufemistycznie nazywane „medycznym asystowaniem przy umieraniu”) obowiązuje w Kanadzie stosunkowo niedługo, posługując się danymi z Belgii i Holandii, gdzie około 25 proc. pacjentów nie jest informowanych o dokonywanej eutanazji, lekarze Aaron J. Trachtenberg i Braden Manns z Uniwersytetu z Calgary, w magazynie „Canadian Medical Association Journal” opublikowali analizę kosztów i korzyści, jakie wynikają z wprowadzania eutanazji na masową skalę. Próbują udowodnić, ile Kanada zaoszczędzi, jeśli osoby chore i starsze skrócą swoje życie o tygodnie, a nawet miesiące. Sumy są ogromne, bowiem mowa jest o kwocie od 34,7 do nawet 138,8 mln dolarów rocznie (w zależności od liczby zabitych pacjentów). Kanadyjskim naukowcom zależy, by w oparciu o przedstawione „dowody”, skłonić rząd do namawiania osób chorych do odciążenia budżetu państwa, czyli do popełnienia samobójstwa. – Ten rodzaj badania stworzy nowy rodzaj presji społecznej. (…) „Nowy model dobrego obywatela” będzie naciskał na poważnie lub śmiertelnie chorych, dając im do zrozumienia, że śmierć jest kwestią obowiązku publicznego – powiedział Alex Schadenberg, szef londyńskiej Koalicji Przeciw Eutanazji (Euthanasia Prevention Coalition) w rozmowie z Life Site News.
Mordowanie chorych i słabych
Przeciwnicy eugeniki, a zarazem eutanazji, natychmiast potępili aberracje pseudonaukowców. Uznali za nie do przyjęcia stawianie oszczędności ponad ludzkie życie. Czy właśnie na tym ma polegać nowoczesność, o której tak często prawią lewicowi propagandziści? Czy nowoczesnością jest przymuszanie starych i schorowanych do popełnienia samobójstwa, wmawiając im, że to bohaterska przysługa dla kraju? Czy publikacja pracowników Uniwersytetu z Calgary nie przypomina zmodernizowanej biblii Adolfa Hitlera, czyli opracowań amerykańskiego eugenika Francisa Galtona? Czy pomysł Kanadyjczyków nie jest nowoczesną formą nazizmu? W podobnych tonie wypowiada się Schadenberg: – Przesłanie do pacjentów będzie brzmiało: Jak można być takim egoistą? Będą im mówić, że jeśli zdecydują się pozostać przy życiu i naciągać państwo na takie koszty, to sami powinni płacić z własnej kieszeni za opiekę medyczną. Protestujący twierdzą, że badanie kanadyjskich lekarzy to swoista zachęta do popełniania samobójstw oraz sugestia dla polityków, by oficjalnie promowali samobójstwo staruszków oraz niepełnosprawnych, jako heroiczny czyn dla ojczyzny. Schadenberg przewiduje, że jeśli rządzący zmienią tok myślenia pod wpływem publikacji „naukowców”, ludzie, u których zdiagnozowano śmiertelną chorobę, będą otrzymywali wybór pomiędzy samobójstwem w szpitalu a wypisem do domu z jakimiś środkami przeciwbólowymi, dzięki czemu budżet opieki zdrowotnej nie będzie tak obciążony.
Jak śmiecie dalej żyć?
Opublikowane badanie jest przykładem deprecjacji, z jaką staruszkowie i niepełnosprawni Kanadyjczycy spotykają się codziennie. Ponieważ nie przynoszą profitów, partia rządząca traktuje ich jak nieużyteczne przedmioty. Sugestie zawarte w publikacji Trachtenberga i Mannsa mają również na celu wywarcie presji na seniorów, chorych i niepełnosprawnych, poprzez wmawianie im, że są państwu niepotrzebni, a dokonując samobójstwa, przestaną być ciężarem dla rodziny i systemu opieki zdrowotnej. Poza presją na rządzących tego typu „naukowe” publikacje mogą okazać się ogromnym obciążeniem dla słabych psychicznie, schorowanych ludzi i mogą rzeczywiście skłonić ich do popełniania samobójstw. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy w Kanadzie w wyniku wspomaganego samobójstwa zmarło 700 pacjentów. Specjaliści nie mają wątpliwości, że pod wpływem tej publikacji partia rządząca może zliberalizować ustawę, a staruszkowie jeszcze bardziej poczują się obywatelami obciążającymi swój kraj.
Oczywiście uczeni temu zaprzeczają, wypierając się, że próbują ratować budżet państwa zmuszaniem do popełnienia samobójstwa. Chyba nie ma naiwnych, którzy uwierzyliby w tego typu tłumaczenia. Kanadyjskie lewactwo ma zamiar zaoszczędzić na ludziach, nie przejmując się, że poprzez tego typu naciski na ich rękach pozostanie niemożliwa do zmycia krew niewinnych staruszków i niepełnosprawnych. Sprawa jest o tyle bardziej bulwersująca, że lewicowi postępowcy przeprowadzają eksterminację pod przykrywką wolności, nowoczesności, kreowania „nowego, dobrego człowieka” oraz współczucia. O żadnym współczuciu nie ma tutaj mowy. Lewactwo okazuje się być wyzute z jakichkolwiek uczuć, ludzką godność redukując do centów i dolarów.
Rzekomo cywilizowany świat przeistacza się w cywilizację śmierci, gdzie życie ludzkie jest liczone w kosztach i zyskach. Niestety dożyliśmy czasów, gdy zamiast profesjonalnie opracowanego programu opieki paliatywnej i realnego współczucia na szpitalnej sali możemy usłyszeć: Jak śmiesz dalej żyć! Trzeba zapłacić za koszty twojego leczenia. Niestety, do tego prowadzi lewicowa, w praktyce bliska nazizmowi, bezbożna propaganda. Każdemu, kto powie, byśmy brali przykład z Zachodu, bezczelnie zaśmiejmy się w twarz.
---

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz