Z rodziną to najlepiej wychodzi się na zdjęciach - przywołuje popularne powiedzenie Marek Kuraś (54 l.) z Jasionki pod Rzeszowem. – Kiedy doszło do podziału spadku, siostra i matka posunęły się do tego, że przed sądem uśmierciły mnie za życia – opowiada oskubany z majątku nieszczęśnik, który walczy o swoje prawa od 8 lat.
Pan Marek ze swoją rodziną zawsze starał się żyć w zgodzie. Był przekonany, że co jak co, ale na najbliższych zawsze będzie mógł liczyć. Boleśnie jednak zawiódł się na własnej matce oraz siostrze, bo został w banalny sposób pominięty przez kobiety w sprawie spadkowej. Ale zacznijmy od początku. Pan Marek ożenił się Natalią, pochodzącą z Ukrainy. Wyjechał na kilka lat w rodzinne strony żony, gdzie rozwijał firmę i prowadził gospodarstwo. W tym czasie pozostawał w stałym kontakcie z rodziną w kraju. Kiedy zmarł jego ojciec, siostra i matka za jego plecami, szybko podzieliły majątek, zanim on wrócił na stałe do Polski. Kobiety poszły do sądu i założyły sprawę spadkową. Jak się później dowiedziałem, w sądzie oświadczyły, że nie żyję. Nikt tego nie sprawdzał, a uwierzyli im na słowo – opowiada zbulwersowany niedoszły spadkobierca. Jego część spadku przepadła, a wraz nią atrakcyjne działki budowlane, warte ponad 300 tys. zł. Matka i siostra sprzedały ziemię i wyjechały na stałe do Francji, zrywając z nim kontakt.
Pan Marek już od 8 lat szuka sprawiedliwości w sądzie i prokuraturze. Zgromadził już tyle dokumentów, że tonie w papierach. Tymczasem jego sprawy stoją w miejscu. Tylko matka dostała zaocznie 500 zł grzywny za fałszywe oświadczenia. Nadal nikt jednak nie unieważnił, krzywdzącego go, sądowego orzeczenia, dotyczącego podziału spadku. No cóż jaki pan taki kram dlatego zgadzam się w 100 % z Panią Ogórek że nasze prawo należy zmienić od podstaw , bo jest do dupy . I jak ktoś chce kogoś udupić to znajdzie sposób i zrobi to pod płaszczykiem prawa . Taki kraj .
Pan Marek już od 8 lat szuka sprawiedliwości w sądzie i prokuraturze. Zgromadził już tyle dokumentów, że tonie w papierach. Tymczasem jego sprawy stoją w miejscu. Tylko matka dostała zaocznie 500 zł grzywny za fałszywe oświadczenia. Nadal nikt jednak nie unieważnił, krzywdzącego go, sądowego orzeczenia, dotyczącego podziału spadku. No cóż jaki pan taki kram dlatego zgadzam się w 100 % z Panią Ogórek że nasze prawo należy zmienić od podstaw , bo jest do dupy . I jak ktoś chce kogoś udupić to znajdzie sposób i zrobi to pod płaszczykiem prawa . Taki kraj .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz