2015/02/27

Borys Niemcow zastrzelony

Nieprzejednany krytyk Kremla. Kim był Borys Niemcow?                              Borys Niemcow często krytykował Władimira Putina

Zamordowany w piątek w Moskwie Borys Niemcow uchodził za nieprzejednanego krytyka Kremla. Ostatnio, przede wszystkim polityki Władimira Putina wobec Ukrainy. W najbliższą niedzielę miał wystąpić podczas zorganizowanej przez siebie antyrządowej demonstracji przeciwko wojnie na Ukrainie.                                                                                                                                                                                                                                                       Niemcow często gościł w Kijowie, otwarcie wspierając prozachodnie kierownictwo Ukrainy. Miał nadzieję - jak pisze niemiecka agencja dpa - że płomień rewolucji obejmie także Rosję.

Borys Niemcow urodził się 9 października 1959 roku w Soczi nad Morzem Czarnym. To właśnie w tym mieście w ubiegłym roku, tuż przed zimowymi igrzyskami olimpijskimi, kolejny raz oskarżył prezydenta Putina i elity władzy o korupcję.   

 

Strach matki

W wywiadzie, który ukazał się 10 lutego 2015 r. w gazecie "Sobiesiednik" Niemcow mówił, że jego matka obawia się, iż Putin go zabije.
- Bardzo lubimy z mamą rozmawiać o polityce. Jest kategorycznie przeciwna temu co  dzieje się na Ukrainie i uważa, że to katastrofa i koszmar. Ale bardziej niż Ukraina martwi ją Putin. Za każdym razem jak do niej dzwonie, mama narzeka: "kiedy przestaniesz krytykować Putina. On cię zabije". I mówi to absolutnie poważnie - opowiadał.

Dziennikarz zapytał go czy po takich rozmowach z mamą zaczyna obawiać się, że Putin może go w najbliższym czasie zabić osobiście lub przez pośredników, Niemcow odpowiedział: - Tak trochę. Nie tak mocno jak mama ale jednak… Nie tak bardzo mocno się go boję. Gdybym bał się mocno, to raczej nie stanąłbym na czele opozycyjnej partii i nie zajmował się tym czym się zajmuję - dodał.  Dziennikarz powiedział: „Mam nadzieję, że zdrowy rozsądek zwycięży i Putin pana nie zabije”. Na co rosyjski polityk odpowiedział: „Daj Boże. Również mam taką nadzieję”.

Liberalny reformator

Rozgłos zdobył w latach 90. Najpierw jako gubernator Niżnego Nowogrodu nad Wołgą, a potem, na przełomie lat 1997/98, jako wicepremier Rosji, kiedy do rządu ściągnął go ówczesny prezydent Borys Jelcyn. Zyskał wówczas sobie opinię liberalnego reformatora.                                                                          Dobrze zbudowany, wysportowany, Niemcow był nawet wymieniany wśród kandydatów na następcę Jelcyna. - Jestem liberałem w kwestiach gospodarczych, ale w polityce opowiadam się za silnym państwem - powiedział w jednym z wywiadów prasowych.
Niemcow był autorem wielu raportów o stanie państwa za rządów Władimira Putina: m.in. "Putin. Podsumowanie. 10 lat", "Putin. Korupcja". Był też jednym z organizatorów i uczestników "Marszów niezgody" oraz wieców protestacyjnych "Za uczciwe wybory" .

Marzenie o zjednoczeniu opozycji

  Niemcow, ojciec czworga dzieci, chętnie otaczał się młodymi kobietami. Chyba nikt nie mógł mu odmówić charyzmy, ale - jak podkreśla wielu analityków - nie miał jej na tyle dużo, by zjednoczyć wokół siebie podzieloną rosyjską opozycję.

W latach 2011-12 współorganizował protesty w Moskwie po wygranych przez Putina i kontrolowaną przez niego Jedną Rosję w wyborach prezydenckich i parlamentarnych.
Ostatnio był jednym z przywódców Republikańskiej Partii Rosji - Partii Wolności Narodowej (Parnas) i deputowanym do Dumy Obwodowej w Jarosławiu, 250 km na północny wschód od Moskwy. Wcześniej był współzałożycielem liberalnego ruchu Solidarność, który stawiał sobie  za cel zjednoczenie demokratycznej opozycji.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                           Od  kiedy  pamiętam  u  Ruskich  nic  się  nie  zmiania  .  Polityka  Kremla  zawsze  jest  taka  sama  . Jeśli  ktoś  jest  niewygodny  ,  podpadł  wladzy  i  za  dużo  rozrabiać   nikt  się  z  nim  nie  patyczkuje  .  Kulka  w  łeb  i  po  ptokach  .  A  pozostali  potem  stulą  ogon  po  sobie  bo  każdy  ma  rodziny  i  się  boii  .   Szkoda  człowieka   ale  dokładnie  sobie  zdawał  z  tego  sprawę  co  go  czeka  .  Może  po  jego  śmierci  coś  się  w  narodzie  ruszy  ?????  .   Choć  osobiście  wątpię  bo  Putin  sieje  w  narodzie  strach  i  jasno  pokazuje  kto  tu  rządzi  .                                                                                                                                                                                                       gb                                                                                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz