Robert Leszczyński, znany dziennikarz muzyczny i uwielbiany przez widzów juror "Idola" nie żyje. Robert odszedł od nas w środę 1 kwietnia, miał 48 lat. Jego śmierć wywołała szok wśród najbliższych i kolegów z branży. Wydawało się bowiem, że dziennikarz cieszy się świetnym zdrowiem. Niestety, powodem jego śmierci była najprawdopodobniej niezdiagnozowana cukrzyca. Dziś wspominamy ostatni wywiad Roberta Leszczyńskiego, w którym mówił m.in. o rodzinie, pracy, ale także przemijaniu.
Robert Leszczyński zasłynął jako surowy, ale sprawiedliwy juror programu "Idol". W ostatnim wywiadzie, którego udzielił w listopadzie 2014 r. w Superstacji, podkreślał unikatowość muzycznego show na tle innych programów rozrywkowych, które były emitowane w tamtym okresie. - Byliśmy jurorami, którzy nie zabiegalli o sympatię widzów. Jak słyszałem tysiąc osób za plecami, które buczą na to, co mówię, to słyszałem dodatkowe siedem milionów przed telewizorami. To nie było takie proste, ale to był świetny program - mówił Leszczyński. - To jest najważniejsza rzecz, jaką zrobiłem w życiu. To jest rzecz, która przydarzyła mi się zupełnie przypadkowo, a wykreowaliśmy, zupełnie niechcący, 40 wielkich gwiazd - dodał. Praca w "Idolu" otworzyła przed Robertem drogę do dalszej kariery medialnej. Doceniony jako krytyk muzyczny, dostał autorski program "Mop Men", w którym przeprowadzał wywiady z gwiazdami muzycznymi.
Robert robił to, co kochał. Co więcej - robił to dobrze. Dlaczego więc w pewnym momencie przerzucił się na politykę? - Jak ty się nie zajmiesz polityką, polityka zajmie się tobą - tłumaczył. - Jak byłem nastolatkiem, moim pierwszym wspomnieniem z dzieciństwa jest stan wojenny. Wtedy wszystko było polityczne. Brałem udział w różnych kampaniach wyborczych, na przykład Unii Wolności, 10 czy 15 lat temu. Rozmowa z Bronisławem Geremkiem, Tadeuszem Mazowieckim, który mówi: Wiem, kim pan jest - to jest bezcenne - wyjaśnił w rozmowie z prezenterką Anną Matusiak.
Koledzy z branży wspominają go jako "króla życia" (Dawid Karpiuk, dziennikarz), "osobę niezywkle odważną" (Elżbieta Zapendowska, jurorka "Idola") czy po prostu "świetnego kolegę" (Stanisław Janecki, publicysta). Wyróżniał się przebojowością i chęcią tworzenia niesamowitych rzeczy w każdej dziedzinie, w jakiej działał. - Jest taki zespół The Who, śpiewali "Mam nadzieję, że umrę, zanim się zestarzeję", a dzisiaj mówię o sobie: pan pod pięćdziesiątkę i jeszcze ogromne możliwości przede mną. Tyle do napisania! - powiedział w swoim ostatnim wywiadzie. Jego słowa okazały się prorocze. Szkoda, że tak wcześnie.
Robert Leszczyński nie żyje. Zmarł nagle 1 kwietnia 2015 roku. Prawdopodobnie przyczyną śmierci dziennikarza muzycznego była niezdiagnozowana cukrzyca. Robert Leszczyński miał 48 lat. Osierocił 11-letnią córkę Vesnę, której matką jest aktorka Alicja Borkowska. Śmierć Roberta Leszczyńskiego to ogromny szok i smutek dla rodziny.
Robert Leszczyński, znany dziennikarz i krytyk muzyczny zmarł 1 kwietnia 2015 roku w Warszawie. Jak powiedział krytyk teatralny Maciej Nowak, przyczyną śmierci Leszczyńskiego najprawdopodobniej była cukrzyca, której dziennikarz nie miał zdiagnozowanej. Robert Leszczyński pozostawił pogrążonych w żałobie bliskich. Zmarły dziennikarz miał 11-letnią córkę Vesnę. Dziewczynka była owocem miłości Roberta Leszczyńskiego i aktorki Alicji Borkowskiej, która była związana z teatrem „Buffo”, a także grała w wielu polskich serialach. Vesna to jedyne dziecko Leszczyńskiego, jego ukochana jedynaczka. Chociaż w ostatnich latach Leszczyński i Borkowska nie byli już parą, ojciec był obecny w życiu córki. Dla małej Vesny to kolejna tragedia, ponieważ jej mama i była partnerka Roberta Leszczyńskiego, poważnie zachorowała w 2013 roku. Borkowska doznała udaru mózgu, była w śpiączce, po której musiała poddać się długiej rehabilitacji. Na szczęście niedawno aktorka wróciła do formy.
Robert Leszczyński był jednym z jurorów pierwszych edycji „Idola”. Oprócz tego miał swój autorski program muzyczny „Mop Man”, który nazwę zawdzięczał fryzurze dziennikarza, czyli dredom. Był redaktorem naczelnym miesięcznika „Life”, pracował we „Wprost”. W 2011 roku zaangażował się w politykę, wspierał partię Janusza Palikota. Startował do Sejmu z Ruchu Palikota w 2011 roku, niestety bezskutecznie. gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz