Temat tabu: nie wiadomo, ile Polek w ciągu roku porzuca dzieci. ''Kobietom brakuje wsparcia''
• Nie wiadomo, ile dzieci rocznie jest porzucanych w Polsce
• W ciągu trzech lat na gdańskich porodówkach pozostawiono 74 niemowlęta
• Keller-Hamela: W Polsce nie ma systemu profilaktyki porzucania dzieci
• Kobiety porzucają dzieci głównie ze względów społecznych
• W ciągu trzech lat na gdańskich porodówkach pozostawiono 74 niemowlęta
• Keller-Hamela: W Polsce nie ma systemu profilaktyki porzucania dzieci
• Kobiety porzucają dzieci głównie ze względów społecznych
- Ta kobieta nie miała stałego miejsca zamieszkania. Jednak stróże prawa z katowickiej komendy miejskiej bardzo szybko dotarli do jej rodziny w Sosnowcu, gdzie została zatrzymana. Swój dramatyczny krok 25-latka tłumaczyła trudną sytuacją materialną. Za porzucenie dzieci grozi jej do 3 lat więzienia. O jej dalszym losie zdecyduje wkrótce prokurator i sąd. Co stanie się z chłopcami? To zależy od sędziego rodzinnego - informuje Wirtualną Polskę nadkom. Jacek Pytel, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Katowicach. Młody wiek matki, brak wsparcia ze strony partnera, rodziny, bieda, samotne macierzyństwo i niepełnosprawność dziecka są głównymi przyczynami porzucania dzieci w Polsce. Zdarzają się przypadki, że kobiety samodzielnie podejmują decyzje o porzuceniu, bez konsultacji ze swoimi partnerami, ale też czasami to właśnie partner wpływa na taką decyzję. Do tego dochodzi jeszcze szok poporodowy - zauważa w rozmowie z Wirtualną Polską Maria Keller-Hamela, wiceprezeska Fundacji Dzieci Niczyje.
W Polsce żyje ponad 1,1 mln dzieci poniżej drugiego roku życia i ponad 1,6 mln dzieci w wieku od trzech do sześciu lat. Łącznie to prawie trzy mln osób. Ile spośród nich zostanie porzuconych? Nie wiadomo. Nie prowadzi się bowiem badań na ten temat. Jak wynika z diagnozy przedstawionej sześć lat temu przez Fundację ''Dzieci Niczyje'', każdego roku ze względów pozamedycznych porzucanych jest w szpitalach ok. 700 dzieci. W myśl polskiego prawa, porzucenie dziecka poniżej 15 roku życia jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do trzech lat. Tylko w latach 2012-2014 z tego paragrafu stwierdzono 41 przestępstw. Do tego należy doliczyć 91 dzieci pozostawionych od 2006 roku w oknach życia. W efekcie skala zjawiska jest nieznana.
- Nie ma tutaj żadnej tendencji. W 2014 roku w gdańskich szpitalach pozostawiono 29 dzieci, rok później 30, a w 2015 tylko 15 niemowląt. Szacunkowo, rodzice 60 proc. z nich to gdańszczanie. Pozostałe przypadki dotyczą matek z miast, gdzie nie ma oddziałów położniczych lub tych, które trafiły do Trójmiasta ze względów medycznych. Każde dziecko urodzone w gdańskim szpitalu i pozostawione w nim staje się gdańskim dzieckiem, bez względu na to, skąd pochodzi matka. W takich sytuacjach mamy obowiązek przekazać dziecko do pieczy zastępczej - mówi Wirtualnej Polsce Monika Ostrowska, rzeczniczka prasowa gdańskiego MOPR.
Co ma robić zdesperowana matka? Jak podkreśla Keller-Hamela, najlepszym rozwiązaniem jest poszukanie pomocy, a w skrajnych sytuacjach, gdy kobieta nie widzi żadnej możliwości wychowania dziecka - zrzeczenie się praw i oddanie go do adopcji. Noworodki i niemowlęta mają największe szanse na szybkie znalezienie nowego domu. W Polsce długo czeka się na adopcję, a problemem jest nieuregulowana sytuacja prawna dziecka. Oddanie dziecka do adopcji w tej sytuacji jest najlepszą rzeczą, jaką matka może zrobić. Dziecko ma świadomość, że jego matka zadbała, aby znalazł się w rodzinie, a po ukończeniu 18 roku może zwrócić się do sądu o odtajnienie adopcji i ma możliwość poznania swoich korzeni. Porzucenie dziecka czy zostawienie go w oknie życia takiej możliwości go pozbawia.
- W Polsce nie ma systemu profilaktyki porzucania dzieci. Kobietom w ciąży w trudnej sytuacji życiowej brakuje wsparcia. Jest bardzo mało bezpłatnej oferty pomocowej ze strony państwa. Z mojego doświadczenia wynika, że czasami niewielka pomoc może zmienić tę dramatyczną decyzję - mówi Keller-Hamela.
Podczas przesłuchania kobieta mieszkająca w jednej ze wsi pod Tczewem opowiadała o swoich problemach życiowych. 25-latka w połowie marca pozostawiła w dwóch katowickich kościołach 7-miesięcznego Alana oraz jego o osiem miesięcy starszego brata Patryka. Przy chłopcach znaleziono listy z wyjaśnieniami. Kobieta tłumaczyła, że nie potrafi stworzyć im normalnego, rodzinnego domu. Chłopcy mają dwóch różnych ojców. Jeden z nich przebywa w więzieniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz