Czy coś było na rzeczy, trudno ocenić, choć jeden z pracowników podobno już pożegnał się z pracą, a dyrektor basenu grozi, że pozwie radną za pomówienia. Tak naprawdę chodzi o otoczkę całej historii, bo w ostatnich dniach w Nowym Targu podobno o niczym innym się nie mówi.
Oto relacja radnej z rzekomej seksafery przekazana "Gazecie Krakowskiej" : "Miał się tego dopuścić jeden z pracowników pływalni oraz pracownica firmy sprzątającej obiekt. Po co o tym mówię? Uważam, że ludzie powinni wiedzieć. Wiele osób kąpie się w tej wodzie, a nie mają świadomości, co może tam teraz pływać".
Oburzona radna Bogusława Korwin mówiła o tym również podczas sesji w urzędzie. Zapowiedziała też, że sama do basenu z plemnikami nie wejdzie. "Dla mnie to nie do przyjęcia. Ja sama nie zamierzam teraz chodzić na basen, mimo że mam wykupiony karnet – mówiła.
Dziś, według informacji dziennika, na basen ma wkroczyć Sanepid i zbadać wodę, czy nie ma w niej – jak czytamy –biologicznych „zanieczyszczeń”. Dyrektor basenu mówi, że żadnej seksafery nie było. Ale skandal już żyje swoim życiem.
źródło:"Gazeta Krakowska"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz