Posłowie PO zauważyli, że na sejmowej sali brakuje jednej kamery. Jak podkreślają, dziwnym trafem jest to ta, która znajdowała się bezpośrednio nad posłami reprezentującymi Prawo i Sprawiedliwość. Jak twierdzi Kancelaria Sejmu, owa kamera została przeniesiona w inne miejsce, gdzie zastępuje rzekomo zepsute urządzenie, niezbędne do realizacji transmisji z sali obrad.
Brak kamery na sejmowej sali zauważył poseł PO Artur Dunin, który zamieścił na swoim FB trochę zdjęć z tym związanych. Sprawa najprawdopodobniej przeszłaby bez echa, gdyby nie fakt pojawienia się dużych kontrowersji w związku z głosowaniem na nowego sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Udowodniono wówczas głosowanie "na cztery ręce" Małgorzacie Zwiercan z Kukiz'15, zaś zdaniem opozycji sytuacja taka mogła mieć miejsce również w PiS. W ich ocenie w ławach poselskich brakowało 19 parlamentarzystów PiS. PO domaga się od marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego udostępnienia nagrań z głosowania. Marszałek nie przychylił się do tej prośby, a nagrania przekazał prokuraturze.
Dla TVN24 sytuację tę skomentował Cezary Tomczyk, który powiedział: - Proszę sobie wyobrazić, że kamera, która była zamieszczona dokładnie nad ławami Prawa i Sprawiedliwości kilka tygodni temu chyba zniknęła. Dziwnym trafem ta, która jest nad opozycją, nie. Może chodziło o to, żeby oko wielkiego brata, czyli straży marszałkowskiej, nie dosięgało posłów PiS. A jeżeli tak, to pytanie dlaczego: czy mają się czego obawiać? Marek Suski z partii rządzącej bagatelizował sprawę i ironicznie stwierdził: - Nie mam pojęcia, może poszła w ślad za "Gęsiarką. Dodał, że na sali jest pełno kamer więc jego zdaniem nie należy szukać problemu tam, gdzie go nie ma.
Specjalny komunikat wydała w tej sprawie Kancelaria. Jak informuje, 17 marca zepsuła się głowica w kamerze nr 5, która znajduje się na ławami opozycji, ale wskazuje ławy, z których korzystają posłowie PiS. Kancelaria podkreśla, że kamera ta ma kluczowe znaczenie przy realizacji transmisji z sejmowych posiedzeń, więc w jej miejscu zamontowana została głowica z kamery nr 6, czyli owej zaginionej kamery. W komunikacie jest wyjaśnione, że jest ona używana rzadziej i pokazuje miejsca zajmowane przez przedstawicieli najważniejszych organów państwowych (m.in. prezesa NIK, GIODO, prezesa NBP czy NSA). Podkreślono również, że kamery na sali obrad pokazują obraz "po przekątnej", a nie miejsca pod kamerą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz